Drugi pakiet zmian w Czystym powietrzu w ciągu pół roku. Trochę wygląda to jak akcja ratunkowa…
Absolutnie nie zgadzam się z tym, że to ratowanie programu. To, co zostało uruchomione w lipcu, trudno nazwać zmianą programu. Było to dołożenie dodatkowego segmentu, który wcześniej nie był dostępny. Mam na myśli prefinansowanie dla drugiej i trzeciej części, tj. dla osób z podwyższonym i najwyższym poziomem dofinansowania. Tempo realizacji prefinansowania jest uzależnione od tego, czy znajdą się firmy, które podejmą się realizacji tego zadania. Wnioski złożyło ok. 4 tys. osób na kwotę 190 mln zł. Czy to dużo, czy mało – każdy może sam ocenić. Dobrze, że jest taka możliwość, zwłaszcza że sytuacja na rynku budownictwa diametralnie się zmieniła. Duże inwestycje nie są realizowane, nowych zleceń jest coraz mniej, więc branża z dużego rynku deweloperskiego zostanie przekierowana na mniejsze inwestycje (zresztą sama to mówi i wyraża zainteresowanie programem). Zmiany nie wynikają z potrzeby ratowania programu, to reakcja na wysoką inflację. Są sposobem przeciwdziałania wzrostowi cen materiałów i usług, ponieważ koszty jednostkowe nie były waloryzowane od początku działania programu, czyli od września 2018 r. Ma to oczywiście przełożenie na maksymalne kwoty dotacji, bo Polacy wraz ze wzrostem cen muszą wydać więcej pieniędzy, żeby realizować inwestycje.