Narastają wątpliwości strony samorządowej co do źródeł finansowania zmian w planowaniu i gospodarowaniu przestrzennym proponowanych przez rząd. W szczególnie trudnej sytuacji mogą się znaleźć małe gminy.
Narastają wątpliwości strony samorządowej co do źródeł finansowania zmian w planowaniu i gospodarowaniu przestrzennym proponowanych przez rząd. W szczególnie trudnej sytuacji mogą się znaleźć małe gminy.
Głównym założeniem projektowanych zmian jest uporządkowanie ładu przestrzennego poprzez wprowadzenie nowego, obligatoryjnego dokumentu planistycznego - planu ogólnego gminy. Będzie on aktem prawa miejscowego i zastąpi studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy. Zgodne z planem ogólnym będą musiały być zarówno plany miejscowe, jak i decyzje o warunkach zabudowy. Strony rządowa i samorządowa zgadzają się co do tego, że trzeba skończyć z chaosem w planowaniu przestrzennym, jednak wątpliwości budzi finansowanie nowych obowiązków. Najnowsza wersja nowelizacji ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym była przedmiotem wczorajszego posiedzenia zespołu do spraw infrastruktury, urbanistyki i transportu Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego. Udział w nim wziął wiceszef resortu rozwoju i technologii Piotr Uściński. - Opinia zespołu jest negatywna, ponieważ nie zostały wskazane konkretne źródła finansowania - relacjonuje Mariusz Marszał, ekspert ds. legislacyjnych Związku Gmin Wiejskich RP.
Projekt ma być realizacją kamienia milowego A.1.3 Reforma planowania i zagospodarowania przestrzennego w ramach Krajowego Planu Odbudowy i Zwiększania Oporności (KPO). W poprzedniej, kwietniowej wersji projektu jako źródło finansowania dla nowych obowiązków gmin w postaci tworzenia planów ogólnych wskazano 243 mln zł z KPO. W uwagach skierowanych do projektu korporacje samorządowe wyraziły obawę, że przy braku politycznych decyzji umożliwiających odblokowanie unijnych pieniędzy nie będzie środków na realizację założeń ustawy. - Projekt finansowany będzie ze środków KPO, których wypłacanie rozpocznie się jeszcze przed wejściem w życie ustawy - odpowiedział na tę uwagę resort rozwoju, jednak w nowej, wrześniowej wersji oceny skutków regulacji dodano zapis, wedle którego realizacja nowych zadań może być również pokryta z części 18. budżetu państwa (patrz: infografika). Niezmieniona pozostała przy tym informacja, że wypłata pieniędzy dla JST z KPO odbędzie się w dwóch transzach - 30 proc. w 2024 r. i 70 proc. w 2026 r. - Powstaje zatem wątpliwość, która z informacji dotyczących sposobu finansowania nowych zadań nałożonych na samorządy tą ustawą oraz terminów przekazywania środków jest prawdziwa - zastanawia się w swoim stanowisku Związek Miast Polskich. Strona rządowa przekonuje, że pieniądze na ten cel zapewni Polski Fundusz Rozwoju. Samorządowcy zwracają jednak uwagę, że finansowanie zmian w zagospodarowaniu przestrzennym nie zostało ujęte w projekcie ustawy budżetowej na 2023 r. - Interesują nas realne pieniądze, a nie zapisy - podkreśla Mariusz Marszał.
Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich wskazuje na jeszcze jeden aspekt. Zobowiązanie gmin do przyjęcia planów ogólnych znacząco zwiększy zapotrzebowanie na profesjonalne usługi w tym zakresie, a to wpłynie na ceny i już teraz finansowanie tych zadań trzeba skalkulować ponownie. - Podaż nagle nie urodzi się większa, bo ludzi działających w tej branży nie ma zbyt wielu. Ceny już znakomicie wzrosły od złożenia KPO, a skoczą jeszcze bardziej - podkreśla. Sfinansowanie utworzenia planów ogólnych, zwłaszcza przy obecnej sytuacji finansowej wielu gmin, może się okazać zadaniem niewykonalnym. - Nie da rady takiego planu zrobić nawet w małej gminie za mniej niż ok. 300-400 tys. zł. Im większa gmina, tym większe koszty idące w miliony - przekonuje Leszek Świętalski ze Związku Gmin Wiejskich RP. A czasu na przygotowania nie ma zbyt wiele, bo rząd chce, aby nowelizacja weszła w życie 1 stycznia 2023 r. Będzie to oznaczało, że gminy będą miały czas na przyjęcie planów ogólnych do końca 2025 r. - Na stworzenie nowych dokumentów planistycznych, strategicznych to za mało czasu - ocenia Marek Wójcik. Bez względu na to, czy gminie uda się dotrzymać ustawowego terminu, automatycznie moc utracą studia uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego. Przedstawiciele korporacji samorządowych wskazują, że gmina wpadnie wtedy w pustkę prawną, a projektowane przepisy nie dają odpowiedzi na pytanie, co zrobić w takiej sytuacji.
Związek Miast Polskich zwraca też uwagę, że proces tworzenia planów przestrzennych powinien w większym stopniu zakładać udział lokalnych społeczności. Obowiązki w tym zakresie ogranicza art. 27c, który umożliwia stosowanie procedury uproszczonej. - Pozostawienie możliwości rozszerzenia konsultacji jako „dobra praktyka”, nie zaś jako obowiązek ustawowy, może spowodować omijanie tej ścieżki konsultacyjnej i nie zwiększy oddziaływania partycypacji społecznej w procesie tworzenia planów zagospodarowania przestrzennego - podkreślają samorządowcy. Z kolei przedstawiciele Związku Gmin Wiejskich RP oceniają, że planowane zmiany przepisów mogą mieć negatywne konsekwencje w przypadku realizacji projektów infrastrukturalnych, szczególnie tych liniowych związanych z sieciami wodociągowymi czy kanalizacyjnymi. - Teraz tego rodzaju infrastruktura nie jest umieszczana w graficznej części miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, dlatego że ich dokładnych przebiegów nie da się przewidzieć na etapie tworzenia planu miejscowego. W świetle planowanych zmian budowa infrastruktury na terenie bez uchwalonego planu zabudowy będzie praktycznie niemożliwa - wskazuje Mariusz Marszał.
Po zajęciu negatywnego stanowiska przez zespół ds. infrastruktury projekt ustawy ma być jeszcze przedmiotem prac plenarnego posiedzenia KWRiST.
/>
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama