Rząd chce, aby obywatele brali większy udział w tworzeniu planów zagospodarowania przestrzennego. Eksperci uważają, że nowe regulacje rozwiążą tylko część problemów.
Rząd chce, aby obywatele brali większy udział w tworzeniu planów zagospodarowania przestrzennego. Eksperci uważają, że nowe regulacje rozwiążą tylko część problemów.
Ministerstwo Rozwoju i Technologii (MRiT) chce zwiększyć udział społeczeństwa, w tym właścicieli działek, w opracowywaniu planów zagospodarowania przestrzennego w danej gminie. Jak? Zainteresowany - na swój wniosek - otrzyma informację o każdym działaniu gminy dotyczącym procedowania aktów planowania przestrzennego, np. o zamieszczeniu w rejestrze urbanistycznym uchwały o przystąpieniu do sporządzania tego aktu oraz opublikowaniu kolejnych wersji projektu. Resort chce, aby konsultacje odbywały się w dogodnej dla mieszkańców formie, np. po godzinach pracy i w miejscach dostosowanych do osób ze szczególnymi potrzebami (albo za pomocą środków porozumiewania się na odległość).
Takie zmiany znajdują się w projekcie nowelizacji ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym oraz niektórych innych ustaw, który przygotował resort rozwoju. Zdaniem ekspertów są one niewystarczające.
Obecnie mieszkańcy często nawet nie wiedzą, że wartość ich działek drastycznie spadnie na skutek decyzji gminy. Ostatnio do Piotra Saka, posła PiS, zgłosiła się grupa właścicieli nieruchomości, które zostały przekształcone przez gminę z działek budowlanych na tereny leśne i rolnicze, choć znajdują się w granicach miasta, a co więcej z punktu widzenia ładu architektonicznego bezpośrednio sąsiadują z działkami przeznaczonymi pod zabudowę mieszkalną.
- Kilkadziesiąt osób nie wiedziało nic o planach związanych z tak drastyczną ingerencją w ich mienie. Post factum uzyskali informację, iż na ich gruntach są wykluczone inwestycje w postaci posadowienia budynku mieszkalnego - zaznaczył Piotr Sak, zwracając się z interpelacją do MRiT.
Pokrzywdzeni wskazali, że zmiana planu zagospodarowania przestrzennego została poczyniona w sposób, który uniemożliwiał im jakiekolwiek działania mające na celu ochronę ich interesów. Co więcej, zostali oni pozbawieni możliwości zaspokojenia swoich potrzeb mieszkaniowych (przez budowę domu w tej lokalizacji), a ich majątek został znacznie uszczuplony przez znaczny spadek wartości nieruchomości.
- Problem, który tu zasygnalizowano, przekłada się na większą grupę obywateli, którzy znajdują się w analogicznych sytuacjach - podkreślił poseł Sak.
W ocenie pokrzywdzonych samo podanie do wiadomości publicznej w sposób przewidziany w ustawie informacji, że tworzony będzie nowy plan zagospodarowania, jest niewystarczające. - Trudno wyobrazić sobie, ażeby właściciel nieruchomości okresowo dokonywał zapobiegawczej kontroli, czy w obrębie jego nieruchomości nie są planowane jakieś zmiany, by móc wyrazić w związku z tym swoje stanowisko. Zmiana statusu działki i przekształcenie jej z budowlanej na rolniczą lub leśną, dokonywana tylko na podstawie obwieszczenia i podawania związanych z tym informacji w sposób zwyczajowo przyjęty, godzi bezpośrednio w konstytucyjną gwarancję pewności prawa. Stanowi też zniekształcenie charakteru najmocniej zindywidualizowanego podmiotowego prawa rzeczowego, jakim jest prawo własności - zauważa poseł.
Twierdzi, że konieczne jest wprowadzenie dodatkowych metod informowania o planowanych przez organy zmianach w planach zagospodarowania przestrzennego, zwłaszcza wobec posiadaczy nieruchomości, dla których modyfikacje te będą znaczące i mają na nowo kształtować ich prawa.
- Zasadne jest zmodyfikowanie przepisów i stworzenie nowych konstrukcji normatywnych celem niedopuszczenia do dalszych nieprawidłowości i naruszeń praw podmiotowych obywateli w procesach tworzenia i zmian miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego - wskazuje Piotr Sak.
Ministerstwo Rozwoju i Technologii zapewnia, że pracuje nad zwiększeniem roli społeczeństwa w przygotowywaniu planów. Rozpatruje właśnie uwagi do projektu nowelizacji ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym oraz niektórych innych ustaw. Resort wyjaśnia, że rejestr urbanistyczny, w którym będą publikowane wszystkie informacje o obowiązujących aktach planowania przestrzennego ułatwi dostęp do zakończonych i trwających procedur planistycznych w całej Polsce.
Resort liczy, że zaproponowane rozwiązania zapewnią większy udział społeczeństwa w planowaniu przestrzennym, co przełoży się na wzrost zaangażowania mieszkańców w uchwalanie tych aktów. To z kolei spowoduje, że przyjmowane będą rozwiązania powszechnie zaakceptowane i spadnie liczba konfliktów wywołanych lokalizacją inwestycji, w tym uciążliwych.
- Prawidłowo przeprowadzone konsultacje społeczne są kluczowe dla procesu sporządzania aktów planowania przestrzennego. Nie powinny być przeszkodą opóźniającą wdrożenie aktu - zaznacza resort.
Zdaniem ekspertów kierunek proponowanych zmian jest słuszny, ale to zdecydowanie za mało. - Gminy również dziś mają obowiązek przeprowadzania konsultacji społecznych. Proponowana reforma daje więcej narzędzi, ale to miękkie rozwiązania. Tymczasem potrzebne są twarde obligatoryjne wymogi - uważa Maria Skotnicka, ekspertka Fundacji Sendzimira.
Przykładowo gmina będzie mogła wybrać, czy chce przeprowadzić ankietę wśród mieszkańców, czy tylko krótkie spotkanie. Nadal będzie mogła decydować o sposobie informowania o konsultacjach. Tymczasem samorządy niechętnie pytają mieszkańców o zdanie, poza to co nakazuje ustawa, ponieważ więcej osób może być nieprzychylnych zmianom, a to wydłuża czas uchwalania nowego planu.
- Właściciele nieruchomości, których działki stracą na wartości na skutek zmian w zagospodarowaniu terenu, powinni być informowani bardziej bezpośrednio (e-mailem czy sms-em), że takie prace się toczą - uważa Skotnicka.
/>
Etap legislacyjny
Projekt po konsultacjach
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama