Sprawa dokonanej na początku roku zmiany granic gmin Kleszczów i Bełchatów (woj. łódzkie) o obszar, na którym jest Elektrownia Bełchatów, trafiła do stołecznego sądu administracyjnego. Skargę skierował Rzecznik Praw Obywatelskich dążący do sądowej kontroli takich decyzji rządu.
Decyzja w sprawie tych gmin wywołała duże emocje wśród ich mieszkańców, gdyż dotyczyła obrębu, na którym działa Elektrownia Bełchatów. Oznaczała w związku z tym znaczne zmniejszenie dochodów Kleszczowa, będącego najbogatszą gminą w kraju, i odpowiednio wzrost wpływów Bełchatowa. Według przedstawianych w końcu zeszłego roku wyliczeń dochód na mieszkańca w Kleszczowie może spaść z 29,8 tys. zł do 17,7 tys. zł, natomiast w Bełchatowie wzrosnąć z 2,2 tys. zł do 8 tys. zł.
Projekt rozporządzenia w tej sprawie rząd przyjął w trybie obiegowym. Premier nie skorzystał ze swojej kompetencji i nie zarządził ponownego rozpatrzenia projektu przez rząd i podpisał zmianę. 28 grudnia ub.r. rozporządzenie opublikowano w Dzienniku Ustaw, od 1 stycznia br. weszło ono w życie.
Sprawa od strony prawnej - co przyznaje sam RPO Marcin Wiącek - jest problematyczna, gdyż nie wiadomo, kto miałby kontrolować tego typu decyzje rządu w sprawach zmiany granic gmin. Na przykład we wcześniejszych orzeczeniach sądów administracyjnych wskazywano, że forma prawna takiego rozporządzenia wyklucza objęcie go kontrolą przez sąd administracyjny. Jak wskazuje RPO jednym z motywów podjęcia sprawy jest więc "zapewnienie możliwości sądowej kontroli takich decyzji rządu".
Formalnie w swojej skardze, która została zamieszczona na stronie Biura RPO, Rzecznik - uwzględniając wcześniejsze orzeczenia - nie kwestionuje ani rozporządzenia zmieniającego granice gmin Kleszczów i Bełchatów, ani żadnego z jego elementów. Nie wnioskuje też wprost o wyeliminowanie rozporządzenia z systemu prawa oraz o odwrócenie skutku, jaki wywołało jego wejście w życie.
RPO zaskarżył natomiast do WSA czynność rządu polegająca na przyjęciu projektu tego rozporządzenia. Jak ocenił, czynność tę podjęto z naruszeniem ustawy o samorządzie gminnym "w sposób dowolny, w oderwaniu od ustawowych i konstytucyjnych dyrektyw dokonywania takich zmian".
Rzecznik wskazał m.in., że w uzasadnieniu projektu rozporządzenia nie zawarto odniesień do kwestii jednorodności zmienianych terytoriów oraz więzi społecznych, gospodarczych i kulturowych. Tymczasem, jak dodał, uznaniowy charakter kompetencji rządu w takich sprawach "nie może przeradzać się w dowolność".
"Skutkiem orzeczenia sądu administracyjnego uwzględniającego niniejszą skargę byłoby stwierdzenie, że nie zostały spełnione materialne przesłanki zmiany granic gmin wynikające z ustawy, co z kolei może prowadzić do stwierdzenia niekonstytucyjności rozporządzenia przez Trybunał Konstytucyjny" - zaznaczył w skardze do WSA Wiącek.
Z wnioskiem o zmianę granic Kleszczowa na rzecz gm. Bełchatów wystąpił w ubiegłym roku wojewoda łódzki Tobiasz Bocheński. Podkreślał wówczas, że zmiana granic gm. Kleszczów dotyczy obrębu Wola Grzymalina, na którego terenie mieszka 10 osób i znajduje się Elektrownia Bełchatów.
Jako podstawowy motyw podjęcia tej decyzji wojewoda podał ustalenia, jakie zapadły w roku 2019 pomiędzy gminami powiatu bełchatowskiego - wśród nich był także Kleszczów - które były zawierane ustnie w obecności przedstawicieli rządu. Rada Ministrów nie zdecydowała się wówczas na zmianę granic Kleszczowa względem Bełchatowa, ponieważ gmina Kleszczów zobowiązała się do stworzenia mechanizmu dzielenia się dochodami z innymi gminami, które również są poszkodowane przez fakt istnienia kopalni i elektrowni.
"Niestety, te zobowiązania w takim stopniu, w jakim zostały zawarte, nie zostały wypełnione i nie można powiedzieć, iż od roku 2019 nastąpił sprawiedliwy podział tych środków" - zaznaczał wówczas Bocheński.
W uzasadnieniu decyzji wojewoda podał, że gmina Bełchatów ponosi wszystkie koszty funkcjonowania kopalni i elektrowni, podobnie jak gmina Kleszczów, przy czym liczba mieszkańców gminy Bełchatów jest dwukrotnie wyższa w stosunku do gminy Kleszczów.
W sprawie zmiany granic gmin w Bełchatowie jesienią ub.r. przeprowadzono konsultacje społeczne, w których wzięło udział 51,95 proc. mieszkańców uprawnionych do głosowania. Blisko 99 proc. z nich opowiedziało się za zmianą granic.
W połowie stycznia br. mieszkańcy Kleszczowa wypowiedzieli się w referendum przeciwko zmianie granic swojej gminy. Na 4772 uprawnionych mieszkańców, udział w głosowaniu wzięło 2658. Spośród nich 2599 opowiedziało się za wyrażeniem przez radę gminy uchwały ws. negatywnej opinii co do zmiany granic; za opinią pozytywną opowiedziały się 32 osoby; głosów nieważnych było 27.
"Podjęte przez rząd rozporządzenie o zmianie granic gminy Kleszczów – choć na dzisiaj jest skuteczne – nie kończy sprawy. Po podjęciu przez Radę Gminy Kleszczów uchwały, wyrażającej opinię w sprawie zmiany granic, rozpoczniemy procedurę prawną, której elementem będzie złożenie wniosku do Trybunału Konstytucyjnego" - zapowiadał wtedy wójt Kleszczowa Sławomir Chojnowski. (PAP)
autor: Marcin Jabłoński