Rząd chce, aby na koniec 2035 r. 85 proc. dzieci, które są w pieczy zastępczej, przebywało w rodzinnych jej formach. Zakłada też, że do tego czasu 40 proc. domów pomocy społecznej przekształci się w placówki zapewniające opiekę krótkoterminową.
Rząd chce, aby na koniec 2035 r. 85 proc. dzieci, które są w pieczy zastępczej, przebywało w rodzinnych jej formach. Zakłada też, że do tego czasu 40 proc. domów pomocy społecznej przekształci się w placówki zapewniające opiekę krótkoterminową.
Przechodzenie od opieki zapewnianej przez instytucje do wsparcia świadczonego w środowisku rodzinnym i społeczności lokalnej. Taki jest zasadniczy cel przyjętej przez rząd Strategii rozwoju usług społecznych, polityki publicznej do roku 2030 (z perspektywą do 2035 r.). Prace nad dokumentem trwały przez wiele miesięcy, a jego finalna wersja w wielu miejscach różni się od początkowo proponowanych zapisów. Dotyczy to zwłaszcza zmian, jakie mają nastąpić w pieczy zastępczej oraz opiece nad seniorami i osobami niepełnosprawnymi. Ich zakres nie jest tak ambitny, jak pierwotnie zakładano.
W ramach strategii wyznaczonych zostało pięć głównych celów, które mają prowadzić do deinstytucjonalizacji opieki nad dziećmi, osobami starszymi, niepełnosprawnymi, z zaburzeniami psychicznymi oraz bezdomnymi. Każdemu z nich przyporządkowane zostały określone działania oraz wskaźniki, które mają być osiągnięte. To właśnie w ich przypadku wprowadzone zostały istotne modyfikacje. Projekt strategii, który trafił do konsultacji jesienią ubiegłego roku, wskazywał bowiem, że w przypadku pieczy zastępczej ma nastąpić oddzielenie rodzin zastępczych spokrewnionych z dzieckiem, które mają trafić do gmin, od pozostałych form rodzinnej pieczy, mających dalej podlegać powiatom. Co więcej, do 31 grudnia 2035 r. wszystkie dzieci miały przebywać w rodzinach zastępczych i rodzinnych domach dziecka, natomiast placówki opiekuńczo-wychowawcze miały zostać przekształcone w dzienne ośrodki wsparcia rodziny, które w założeniach świadczyłyby usługi środowiskowe i krótkoterminowego, turnusowego pobytu dla dzieci i młodzieży. Jednak w dokumencie przyjętym przez rząd nie ma już mowy o podziale organizacyjnym rodzinnej pieczy, a odsetek dzieci w niej przebywających został ustalony na poziomie 85 proc. w 2035 r. Z kolei domów dziecka, które mają zmienić swój sposób funkcjonowania, do tego czasu ma być 25 proc.
- Niestety wygląda to na kapitulację rządu, który bardzo mocno złagodził stawiane sobie cele. Dzieci w instytucjonalnej pieczy, a także domach pomocy społecznej i placówkach należących do ochrony zdrowia mamy ok. 30 tys. i wychodzi na to, że rząd nie wie, jak rozwiązać ich problem i doprowadzić do tego, że będą się wychowywać w rodzinnych warunkach - mówi Joanna Luberadzka-Gruca z Koalicji na rzecz Rodzinnej Opieki Zastępczej.
Dodaje, że choć przedstawiciele rządu podkreślają, jak bardzo zależy im na dobru rodzin, i chwalą się podejmowanymi dla nich działaniami, to nie są na tyle zdeterminowani, aby zapewnić rodzinną opiekę dzieciom z instytucji.
Inaczej na wprowadzone w strategii zmiany patrzy Marcin Lewandowski, przewodniczący Stowarzyszenia Placówek Opiekuńczo-Wychowawczych „Dla naszych dzieci”. - Wydaje się, że rząd po prostu realnie ocenił sytuację w obszarze pieczy zastępczej. Brakuje rodzin zastępczych i nic nie wskazuje na to, że miałoby to się zmienić. A jeśli nawet tak się stanie, to raczej nie dojdzie do tego, że rodzin będzie tak dużo, że będą mogły do nich trafiać wszystkie dzieci kierowane do pieczy. Placówki będą więc cały czas potrzebne - uważa.
Podobnie wygląda to w przypadku zmian, jakie miały objąć domy pomocy społecznej (DPS). W projekcie strategii mowa była bowiem o tym, że do końca 2035 r. 100 proc. z nich ma przeobrazić się w placówki realizujące przede wszystkim usługi środowiskowe oraz zapewniające krótkoterminową opiekę stacjonarną, gdy świadczenie tych pierwszych osobom starszym czy niepełnosprawnym w miejscu ich zamieszkania nie będzie możliwe. Natomiast w dokumencie zatwierdzonym przez rząd wskazano, że docelowo odsetek DPS działających w nowej formule ma sięgać 40 proc. Co więcej, przekazana do konsultacji wersja strategii przewidywała wprowadzenie moratorium na tworzenie nowych placówek całodobowej opieki, a ta przyjęta przez rząd w ogóle o tym nie wspomina.
Ponadto zmodyfikowane zostały też zapisy zakładające zmianę standardów obowiązujących w DPS poprzez zapewnienie ich mieszkańcom jednoosobowych pokoi w terminie do końca 2030 r. Pierwotnie z treści projektu strategii można było wnioskować, że ten wymóg będzie dotyczył wszystkich pensjonariuszy, tyle że wtedy jego spełnienie wiązałoby się w większości domów z koniecznością zmniejszenia liczby miejsc. Teraz strategia określa zaś, że takich jednoosobowych pokoi ma być 30 proc.
- Rząd postanowił dostosować wskaźniki do rzeczywistości, a ta akurat w przypadku DPS jest o wiele bardziej skomplikowana niż w pieczy zastępczej. Jest to związane z demografią, bo w następnych latach będzie nas czekać gwałtowny wzrost zapotrzebowania na całodobową opiekę przy jednoczesnym spadku potencjału opiekuńczego rodzin - wskazuje prof. Paweł Kubicki z SGH.
Zdaniem Cezarego Miżejewskiego, prezesa Wspólnoty Robotniczej Związków Organizacji Socjalnych (WRZOS), zawarte w strategii wskaźniki są bardzo ostrożne, a opis celów i prowadzących do ich osiągnięcia działań jest tak ogólnikowy, że trudno jest na tej podstawie wskazać, w jakim kierunku pójdzie deinstytucjonalizacja. - Na pewno pozytywne jest to, że dokument mówi o powołaniu zespołu ds. strategii w resorcie rodziny, w którego skład wejdą przedstawiciele administracji rządowej, samorządowej oraz trzeciego sektora. Jego zadaniem będzie opracowanie planu wdrożeniowego strategii w ujęciu 2-3 lat, a także monitorowanie postępu realizacji zaplanowanych działań. To jego zapisy będą kluczowe dla tego, w jakim tempie i zakresie będzie przebiegać ten proces - podkreśla ekspert.
Dodaje, że słabością strategii jest część dotycząca jej finansowania, bo nie są w niej zagwarantowane żadne środki, które będą przeznaczone na jej wprowadzanie w życie (dokument mówi jedynie o montażu finansowym, na który będą się składać pieniądze z budżetu państwa, samorządów i funduszy europejskich), oraz brak jej skorelowania z dokumentem, nad którym pracuje resort zdrowia, dotyczącym zmian w zdrowiu psychicznym oraz opiece długoterminowej, a więc obszarach istotnych dla procesu deinstytucjonalizacji.
/>
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama