Państwo polskie zapewnia zagranicznym uczniom prawo dostępu do oświaty. Przepisy były ustanawiane oczywiście głównie z myślą o dzieciach i młodzieży objętych obowiązkiem szkolnym i nauki. Autorem opinii jest Robert Kamionowski, ekspert ds. prawa oświatowego, radca prawny, partner w kancelarii Peter Nielsen & Partners Law Office
Państwo polskie zapewnia zagranicznym uczniom prawo dostępu do oświaty. Przepisy były ustanawiane oczywiście głównie z myślą o dzieciach i młodzieży objętych obowiązkiem szkolnym i nauki. Autorem opinii jest Robert Kamionowski, ekspert ds. prawa oświatowego, radca prawny, partner w kancelarii Peter Nielsen & Partners Law Office
Jednak ustawa – Prawo oświatowe (t.j. Dz.U. z 2021 r. poz. 1082 ze zm.) w art. 165 ust. 3 stanowi także, że z nauki w publicznych szkołach dla dorosłych, publicznych branżowych szkołach II stopnia i publicznych szkołach policealnych korzystają także – na warunkach dotyczących obywateli polskich – obywatele państw innych niż Unii Europejskiej. Warunkiem jest to, że posiadają zgodę na pobyt tolerowany lub korzystają z ochrony czasowej na terytorium Polski.
Oczywiście ustawodawcy trudno było przewidzieć w tej ustawie wojnę w Ukrainie, ale ustawa z 12 marca 2022 r. o pomocy obywatelom Ukrainy w związku z konfliktem zbrojnym na terytorium tego państwa (Dz.U. z 2022 r. poz. 583 ze zm.; dalej: specustawa) wydaje się spełniać przesłanki pobytu tolerowanego lub ochrony czasowej dla obywateli tego państwa, którzy znaleźli się w Polsce po 24 lutego. O szkołach niepublicznych prawo oświatowe w tym kontekście milczy, ale prawo do nauki może być realizowane także w takich placówkach.
Sprawa byłaby prosta, gdyby nie nowelizacja specustawy z 8 kwietnia, która wsypała piasek w tryby funkcjonującej maszyny. Dodany został art. 50a, zgodnie z którym prowadzone przez osoby fizyczne i prawne inne niż jednostki samorządu terytorialnego szkoły dla dorosłych (w tym licea, szkoły policealne i branżowe II stopnia) nie otrzymają dotacji na słuchaczy z Ukrainy, którzy przybyli do Polski po 24 lutego i zgodnie z ustawą ich pobyt uznawany jest za legalny.
Wyjaśnijmy, że na każdego ucznia szkoły niepublicznej – zarówno realizującej obowiązek szkolny i nauki (dla dzieci i młodzieży), jak i szkoły dla dorosłych – jest przewidziana dotacja oświatowa na podstawie ustawy o finansowaniu zadań oświatowych (t.j. Dz.U. z 2021 r. poz. 1930 ze zm.). Ta dotacja jest udzielana w wysokości subwencji na takiego ucznia lub słuchacza przewidzianej w tzw. metryczce oświatowej i przekazywanej samorządom z budżetu państwa jako część oświatowa subwencji ogólnej. Znacząca większość szkół dla dorosłych w Polsce to placówki niepubliczne, prowadzone przez inne osoby niż samorządy, a dotacja to w zasadzie całość ich finansowania.
Co ciekawe, ustawa nie zmieniła zasad udzielania dotacji na uczniów, także z Ukrainy, którzy już wcześniej przebywali legalnie w Polsce.
Mamy zatem do czynienia niejako z podwójną dyskryminacją. Przede wszystkim ustawa uchwalona 8 kwietnia 2022 r., opublikowana w Dzienniku Ustaw nr 830, wprowadza ten przepis w życie od 1 kwietnia, czyli wstecznie. Już samo to nie tylko budzi wątpliwości co do jego poprawności legislacyjnej, lecz także ma bardzo poważne konsekwencje praktyczne.
Szkoły zaczęły przyjmowanie takich słuchaczy już jakiś czas temu, namawiane przez polskie władze do zapewnienia nauki nie tylko dzieciom, lecz także starszym uczniom. Gdy ci słuchacze byli do szkół przyjmowani, dotacja na nich była należna. I nagle, po miesiącu nauki placówki dowiadują się, że nie otrzymają już dalszego finansowania na nowo przyjętych uczniów ukraińskich, podczas gdy tacy sami obywatele Ukrainy, którzy naukę zaczęli wcześniej, będą nadal dotowani. To właśnie dyskryminacja w tym drugim zakresie.
Co mają w tej sytuacji zrobić właściciele szkół? Nauka w placówkach tego typu, jak szkoły policealne i licea ogólnokształcące dla dorosłych, jest prowadzona dla słuchaczy bezpłatnie, koszty są pokrywane z dotacji oświatowej. Słuchacze dorośli nader niechętnie płacą czesne, a organy prowadzące prywatne szkoły nie mają innych pieniędzy na ich działanie niż z dotacji oświatowej. Czy organ prowadzący niepubliczną szkołę ma takiego słuchacza usunąć, bo nikt nie sfinansuje jego nauki? A może zapłacić za niego z własnej kieszeni, wyręczając w tym państwo?
No i problemem jest zwrot dotacji, która na słuchaczy została już wypłacona, a ponieważ przepis wszedł w życie wstecznie, zapewne musi zostać zwrócona. Tym razem już na pewno z kieszeni właściciela szkoły...
Zapewne uzasadnieniem dla ustawodawcy była chęć oszczędności na finansowaniu nauki dla prawie lub całkowicie dorosłych uczniów z Ukrainy, ale czy ten motyw jest zasadny? Przecież w szkołach policealnych zdobywa się konkretny zawód, a ich absolwenci zapewne zasilą polski rynek pracy po uzyskaniu dyplomu. Może więc warto w nich jednak zainwestować, tak na przyszłość?
Także wobec samych niepublicznych szkół, a przede wszystkim uczniów, nie jest to uczciwe działanie, bo różnicuje uczniów i odróżnia ich od innych cudzoziemców, których nauka jest z dotacji finansowana. Artykuł 32 ust. 1 Konstytucji RP stanowi, że wszyscy są równi wobec prawa i wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne. Ta zasada zdaje się być w tym przypadku naruszana.
Może inaczej należałoby patrzeć na sprawę, gdyby takie wyłączenie było zapisane już w pierwszym brzmieniu spec ustawy. Wtedy szkoły, nie mając finansowania, po prostu tych uczniów by nie przyjmowały albo szukały innych źródeł finansowych. Obecnie zaś stoją przed dylematem: skreślić ich z listy uczniów, finansować nauczanie z własnej kieszeni, a może dzielić skromną dotację na większą liczbę uczniów? A procedura skreślenia jest trudna, gdyż prawo oświatowe ustanawia administracyjną drogę postępowania, z odwołaniem od decyzji, skargą do WSA itd.
Właściciele szkół na pewno zapytają ministra, co mają zrobić… ©℗
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama