Zważywszy na to, że są powiaty bez specjalistycznych zespołów ratownictwa medycznego oraz na tendencję do przekształcania tych zespołów w podstawowe (bez lekarza), zasadne jest nadanie ratownikom prawa do stwierdzenia zgonu i wystawienia karty zgonu.
Zważywszy na to, że są powiaty bez specjalistycznych zespołów ratownictwa medycznego oraz na tendencję do przekształcania tych zespołów w podstawowe (bez lekarza), zasadne jest nadanie ratownikom prawa do stwierdzenia zgonu i wystawienia karty zgonu.
Taki postulat pojawił się w uwagach do projektu ustawy o zawodzie ratownika medycznego oraz samorządzie ratowników medycznych. Resort zdrowia zapowiada, że zgon i jego przyczyna ustalane będą przez ratownika, jeżeli dojdzie do niego w trakcie akcji medycznej.
Projekt – nad którym prace toczą się od grudnia 2019 r. – jest obecnie na etapie komisji prawniczej. Wśród wielu zgłoszonych do niego uwag są również te dotyczące stwierdzania zgonu.
Kwestia ta od dawna jest bolączką polskiego systemu, w którym co do zasady zgon powinien stwierdzać lekarz leczący w ostatniej chorobie (w przypadku śmierci pacjenta poza szpitalem jest to zwykle lekarz podstawowej opieki zdrowotnej lub nocnej i świątecznej opieki medycznej). Bliscy zmarłych jednak w takiej sytuacji często w pierwszym odruchu dzwonią po pogotowie. Tymczasem ratownicy nie mają do tego uprawnień, a lekarzy w zespołach ratownictwa medycznego (ZRM) jest coraz mniej. Dlatego coraz częściej mówi się o tym, by ratowników w takie kompetencje wyposażyć. Wśród nich nie ma jednak co do tego pełnej zgody, część środowiska obawia się bowiem, że wówczas nagminnie wzywano by karetki do zgonów, nawet zatajając to, że pacjent nie żyje. Na ZRM czeka się bowiem krócej niż na lekarza z przychodni, który na stwierdzenie zgonu ma kilka godzin. Niektóre organizacje reprezentujące ratowników nie popierają takiego rozwiązania, chciałyby natomiast, by mogli oni pełnić funkcję koronera (prace nad ustawą powołującą koronerów toczą się równolegle).
Temat stwierdzania zgonu powrócił jednak w uwagach do wspomnianej ustawy. – Jeżeli ratownik ma prawo, wiedzę i umiejętności do zakończenia resuscytacji, gdy pacjenta się nie da uratować, jednocześnie uznając go za zmarłego, to dlaczego nie może wystawić odpowiedniej dokumentacji? – pyta NSZZ „Solidarność” Krajowa Sekcja Pogotowia Ratunkowego i Ratownictwa Medycznego. Przekonuje, że ratownik powinien mieć takie prawo zarówno jako kierownik ZRM, jak i w indywidualnej praktyce. Wówczas gminy mogłyby podpisywać komercyjne umowy na stwierdzenie zgonów w miejscu publicznym.
Również Zarząd Główny Związku Ochotniczych Straży Pożarnych RP zwracał uwagę na ten problem. – W obecnym stanie prawnym ratownik nie może stwierdzić zgonu, nawet gdy jest ewidentny, np. gdy doszło do dekapitacji. Musi wzywać zespół specjalistyczny. Ogólnoświatowa tendencja odchodzenia od udziału lekarzy w zespołach wyjazdowych oraz problemy z pozyskaniem ich do ZRM powodować będą coraz większe problemy w stwierdzeniu zgonów. Przykładem może być także problem powiatów w zapewnieniu usług koronera – przekonują strażacy w swoim stanowisku. Ich zdaniem zasadnym byłoby nadanie takich uprawnień także pielęgniarkom, które również jeżdżą w ZRM i mają odpowiednią wiedzę.
W odpowiedzi resort wskazał, że w ustawie o cmentarzach i chowaniu zmarłych doda przepis, że zgon i jego przyczyna będą ustalane przez kierownika ZRM, jeżeli zgon nastąpił w trakcie akcji medycznej, o której mowa w art. 41 ust. 1 ustawy z 8 września 2006 r. o Państwowym Ratownictwie Medycznym (t.j. Dz.U. z 2021 r. poz. 2053 ze zm.). ©℗
Etap legislacyjny
Projekt skierowany na komisję prawniczą
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama