Na początku kwietnia Unia Metropolii Polskich (UMP) informowała, że żadne z należących do niej miast nie otrzymało na ten cel pieniędzy. Miasta dostały natomiast potrzebne urządzenia (m.in. czytniki linii papilarnych). Z
informacji DGP wynika, że od tego czasu sytuacja niewiele się zmieniła.
Urzędnicy podkreślają, że zgodnie ze specustawą nadawanie numeru PESEL i nieodpłatne wykonanie fotografii jest zadaniem zleconym z zakresu administracji rządowej, na które miastom przysługuje dotacja celowa z
budżetu państwa.
- Do dziś nie otrzymaliśmy ani pieniędzy, ani decyzji o ich przyznaniu, a realizacja tego zadania odbywa się wyłącznie ze środków własnych miasta - mówi Dorota Pudło-Żylińska, skarbnik Miasta Szczecin.
W poniedziałek nie było pieniędzy na ten cel także na kontach Katowic, Rzeszowa i Lublina. W piątek również inne miasta (m.in. Białystok i Poznań) sygnalizowały, że wciąż czekają na wpłaty od wojewody. - Otrzymaliśmy wycenę tego zadania, środków jeszcze nie - zaznaczył gdański urząd.
Na razie miasta finansują to zadanie z własnych budżetów.
Brak pieniędzy to niejedyny kłopot miast z finansowaniem szeroko pojmowanych zadań związanych z kryzysem uchodźczym. Skarbnicy mają bowiem wątpliwości dotyczące uchwał, które rady miast i gmin mogą podejmować z własnej inicjatywy, by zapewniać finansowanie pomocy na rzecz obywateli Ukrainy.
- Ryzykiem jest to, czy w przypadku podjęcia takiej uchwały samorząd nie przenosi na siebie ciężaru finansowania zadań należących do wyłącznej kompetencji wojewody, na które samorząd powinien otrzymać
pieniądze - tłumaczy Dorota Pudło-Żylińska.
Podkreśla, że dotychczasowe złe doświadczenia samorządów z niedofinansowaniem większości zadań zleconych powodują, że część samorządów z nieufnością podchodzi do zapewnień o zapewnieniu pieniędzy na ich realizację.
Obawy co do możliwości refinansowania niektórych działań miasta ma Lucyna Sternik, skarbnik Miasta Lublin. - Mimo tych wątpliwości, które wyjaśniamy od strony prawnej, nie wstrzymujemy pomocy uchodźcom - zapewnia.
O tym, że Bydgoszcz nie podejmuje uchwał ze względu na wątpliwości dotyczące późniejszego refinansowania tych wydatków, mówił Piotr Tomaszewski, skarbnik miasta, na spotkaniu skarbników UMP.
Zapytaliśmy o tę kwestię Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji (MSWiA). Z odpowiedzi resortu wynika, że ostrożność jest uzasadniona.
- Zgodnie z przepisami spec ustawy wojewoda finansuje zadania zlecone z zakresu administracji rządowej wynikające z ustawy lub z zawartego porozumienia. Zadania związane z pomocą obywatelom Ukrainy, na których realizację zdecydowały się jednostki samorządu terytorialnego, podejmując stosowne uchwały, są finansowane w ramach ich środków własnych (art. 12 ust. 4 specustawy). Przepis ten został umieszczony w specustawie na wniosek samorządów - zaznacza wydział prasowy MSWiA.
Jak postępują inne miasta
Izabela Kuś, skarbnik Miasta Gdańska, zaznacza, że zakres podjętej w mieście uchwały dotyczy realizacji i finansowania zadań nieobjętych ustawą lub dofinansowania z budżetu miasta zadań zleconych (art. 12 ust 1 pkt 1 i 2 specustawy) do wysokości nieprzekraczającej 20 proc. otrzymanych dotacji. - Uchwała ma więc charakter uzupełniający do zadań wynikających ze specustawy - podkreśla.
Dodaje, że do końca marca obowiązywało porozumienie z wojewodą, pokrywające zakresem i wyceną większość działań realizowanych na rzecz uchodźców. - Rozliczenie wydatków nastąpi w kwietniu i nie spodziewamy się problemów - mówi Izabela Kuś.
Samorządowcy podkreślają, że aby otrzymać pieniądze od wojewody, należy dopasować wydatki do wymienionych w ustawie ukraińskiej pozycji (m.in. zakwaterowanie, wyżywienie - patrz grafika). Niektórzy oczekują natomiast refinansowania np. kosztów darmowych przejazdów obywateli Ukrainy komunikacją miejską. Kraków policzył, że dotąd wydał na to ok. 4,5 mln zł. Miasto planuje ubiegać się o refundację, składając co miesiąc wnioski w tej sprawie do wojewody.
- W realiach Polskiego Ładu samorządy są łupione na każdym kroku, dlatego wprowadzają oszczędności w wydatkach bieżących, które dotykają również komunikacji miejskiej. Każda możliwość pozyskania dofinansowania zewnętrznego, nawet uwarunkowanego chęcią wsparcia emigrantów z Ukrainy, jest na wagę złota - komentuje Marcin Gromadzki z Public Transport Consulting.
Jego zdaniem nie ma jednej odpowiedzi, jak spółki komunikacji miejskiej mogą szacować koszty. - Wszystko zależy od umowy danego organizatora z operatorem. Na przykład gdy operator otrzymuje wynagrodzenie za wykonane wozokilometry, a przychody wpływają bezpośrednio do budżetu miasta, trudno mówić o utracie wpływów spółki przewozowej. Utrata ta dotyczy bowiem wpływów budżetu - dodaje Marcin Gromadzki.
Samorządowcy uważają, że w specustawie powinny też się znaleźć dodatkowe kwestie związane z finansowaniem działań dotyczących uchodźców, m.in. wypłaty za nadgodziny dla urzędników, a także pokrywanie zwiększonych wydatków na gospodarkę odpadami. ©℗
Pieniądze na pomoc obywatelom Ukrainy
/
Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe