Miasta alarmują, że wciąż nie dostały pieniędzy na obsługę przyznawania numeru PESEL obywatelom Ukrainy
Miasta alarmują, że wciąż nie dostały pieniędzy na obsługę przyznawania numeru PESEL obywatelom Ukrainy
Cztery tygodnie temu rozpoczęło się wielkie administracyjne wyzwanie dla samorządów, czyli obsługa ponad 2,6 mln uchodźców (tyle osób według Straży Granicznej od 24 lutego przekroczyło polską granicę), którzy chcieliby otrzymać polski numer PESEL. Taką możliwość daje uciekinierom z kraju objętego wojną ustawa z 12 marca 2022 r. o pomocy obywatelom Ukrainy w związku z konfliktem zbrojnym na terytorium tego państwa (Dz.U. z 2022 r. poz. 583 ze zm.; dalej: specustawa). Numer PESEL daje im m.in. prawo do otrzymywania świadczeń w Polsce.
Czekając na pieniądze
Na początku kwietnia Unia Metropolii Polskich (UMP) informowała, że żadne z należących do niej miast nie otrzymało na ten cel pieniędzy. Miasta dostały natomiast potrzebne urządzenia (m.in. czytniki linii papilarnych). Z informacji DGP wynika, że od tego czasu sytuacja niewiele się zmieniła.
Urzędnicy podkreślają, że zgodnie ze specustawą nadawanie numeru PESEL i nieodpłatne wykonanie fotografii jest zadaniem zleconym z zakresu administracji rządowej, na które miastom przysługuje dotacja celowa z budżetu państwa.
- Do dziś nie otrzymaliśmy ani pieniędzy, ani decyzji o ich przyznaniu, a realizacja tego zadania odbywa się wyłącznie ze środków własnych miasta - mówi Dorota Pudło-Żylińska, skarbnik Miasta Szczecin.
W poniedziałek nie było pieniędzy na ten cel także na kontach Katowic, Rzeszowa i Lublina. W piątek również inne miasta (m.in. Białystok i Poznań) sygnalizowały, że wciąż czekają na wpłaty od wojewody. - Otrzymaliśmy wycenę tego zadania, środków jeszcze nie - zaznaczył gdański urząd.
Na razie miasta finansują to zadanie z własnych budżetów.
Uwaga na uchwały
Brak pieniędzy to niejedyny kłopot miast z finansowaniem szeroko pojmowanych zadań związanych z kryzysem uchodźczym. Skarbnicy mają bowiem wątpliwości dotyczące uchwał, które rady miast i gmin mogą podejmować z własnej inicjatywy, by zapewniać finansowanie pomocy na rzecz obywateli Ukrainy.
- Ryzykiem jest to, czy w przypadku podjęcia takiej uchwały samorząd nie przenosi na siebie ciężaru finansowania zadań należących do wyłącznej kompetencji wojewody, na które samorząd powinien otrzymać pieniądze - tłumaczy Dorota Pudło-Żylińska.
Podkreśla, że dotychczasowe złe doświadczenia samorządów z niedofinansowaniem większości zadań zleconych powodują, że część samorządów z nieufnością podchodzi do zapewnień o zapewnieniu pieniędzy na ich realizację.
Obawy co do możliwości refinansowania niektórych działań miasta ma Lucyna Sternik, skarbnik Miasta Lublin. - Mimo tych wątpliwości, które wyjaśniamy od strony prawnej, nie wstrzymujemy pomocy uchodźcom - zapewnia.
O tym, że Bydgoszcz nie podejmuje uchwał ze względu na wątpliwości dotyczące późniejszego refinansowania tych wydatków, mówił Piotr Tomaszewski, skarbnik miasta, na spotkaniu skarbników UMP.
Zapytaliśmy o tę kwestię Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji (MSWiA). Z odpowiedzi resortu wynika, że ostrożność jest uzasadniona.
- Zgodnie z przepisami spec ustawy wojewoda finansuje zadania zlecone z zakresu administracji rządowej wynikające z ustawy lub z zawartego porozumienia. Zadania związane z pomocą obywatelom Ukrainy, na których realizację zdecydowały się jednostki samorządu terytorialnego, podejmując stosowne uchwały, są finansowane w ramach ich środków własnych (art. 12 ust. 4 specustawy). Przepis ten został umieszczony w specustawie na wniosek samorządów - zaznacza wydział prasowy MSWiA.
Jak postępują inne miasta
Izabela Kuś, skarbnik Miasta Gdańska, zaznacza, że zakres podjętej w mieście uchwały dotyczy realizacji i finansowania zadań nieobjętych ustawą lub dofinansowania z budżetu miasta zadań zleconych (art. 12 ust 1 pkt 1 i 2 specustawy) do wysokości nieprzekraczającej 20 proc. otrzymanych dotacji. - Uchwała ma więc charakter uzupełniający do zadań wynikających ze specustawy - podkreśla.
Dodaje, że do końca marca obowiązywało porozumienie z wojewodą, pokrywające zakresem i wyceną większość działań realizowanych na rzecz uchodźców. - Rozliczenie wydatków nastąpi w kwietniu i nie spodziewamy się problemów - mówi Izabela Kuś.
Granice refinansowania
Samorządowcy podkreślają, że aby otrzymać pieniądze od wojewody, należy dopasować wydatki do wymienionych w ustawie ukraińskiej pozycji (m.in. zakwaterowanie, wyżywienie - patrz grafika). Niektórzy oczekują natomiast refinansowania np. kosztów darmowych przejazdów obywateli Ukrainy komunikacją miejską. Kraków policzył, że dotąd wydał na to ok. 4,5 mln zł. Miasto planuje ubiegać się o refundację, składając co miesiąc wnioski w tej sprawie do wojewody.
- W realiach Polskiego Ładu samorządy są łupione na każdym kroku, dlatego wprowadzają oszczędności w wydatkach bieżących, które dotykają również komunikacji miejskiej. Każda możliwość pozyskania dofinansowania zewnętrznego, nawet uwarunkowanego chęcią wsparcia emigrantów z Ukrainy, jest na wagę złota - komentuje Marcin Gromadzki z Public Transport Consulting.
Jego zdaniem nie ma jednej odpowiedzi, jak spółki komunikacji miejskiej mogą szacować koszty. - Wszystko zależy od umowy danego organizatora z operatorem. Na przykład gdy operator otrzymuje wynagrodzenie za wykonane wozokilometry, a przychody wpływają bezpośrednio do budżetu miasta, trudno mówić o utracie wpływów spółki przewozowej. Utrata ta dotyczy bowiem wpływów budżetu - dodaje Marcin Gromadzki.
Samorządowcy uważają, że w specustawie powinny też się znaleźć dodatkowe kwestie związane z finansowaniem działań dotyczących uchodźców, m.in. wypłaty za nadgodziny dla urzędników, a także pokrywanie zwiększonych wydatków na gospodarkę odpadami. ©℗
/>
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama