Samorządy ostrzegają, że nie przekażą ludziom do końca marca środków, a ustawa wymaga pilnych korekt. Rząd ich nie wyklucza, na razie jednak trwają dyskusje.

Między rządem a samorządami trwa gorący spór o to, jak przeprowadzić operację wypłat dodatków, które mają złagodzić skutki rosnących cen energii czy gazu. Wypłaty (od 400 zł do ponad 1,4 tys. zł) przysługują gospodarstwom domowym, których przeciętne miesięczne dochody nie przekraczają 2100 zł w gospodarstwie jednoosobowym albo 1500 zł na osobę w wieloosobowym. Pierwszy etap przyjmowania przez gminy wniosków właśnie się zakończył, a plan zakłada, że dodatki będą wypłacone w dwóch równych ratach: do końca marca, a następnie do 2 grudnia 2022 r.
Tyle teoria, bo praktyka - jak przestrzegają lokalne władze - może okazać się mniej optymistyczna. Samorządy skarżą się bowiem na brak ludzi do obsługi petentów, niedofinansowanie tego zadania zleconego przez rząd, wskazują też na utrudnienia natury prawnej. Dlatego domagają się pilnej nowelizacji ustawy, a w ostatnich dniach trwają w tej sprawie intensywne rozmowy ze stroną rządową.
Główne postulaty to wypłata dodatku nie w dwóch, lecz w jednej racie, przesunięcie terminu pierwszej wypłaty (z końca marca na koniec kwietnia lub połowę maja) czy zwiększenie rządowej dotacji dla gmin na obsługę zadania (z 2 do 4 proc. łącznej kwoty dotacji przekazanej gminie z myślą o wypłatach).
- Ciągle nie ma decyzji w tej sprawie. Rząd poprosił o dodatkowy czas, do przyszłego tygodnia, a bieżące sprawy gminy mają załatwiać od ręki, zgodnie z obecnym stanem prawnym - mówi Marek Wójcik, sekretarz Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego i ekspert ds. legislacyjnych Związku Miast Polskich. Także od rozmówcy ze strony rządowej usłyszeliśmy wczoraj, że decyzje jeszcze nie zapadły, ale rozmowy z samorządowcami są prowadzone.
Zdaniem Marka Wójcika to najgorszy moment na „niemoc decyzyjną”. - Ludzie, którzy złożyli wnioski do końca stycznia, oczekują, że do końca marca otrzymają pieniądze. Niestety nie z winy samorządów tych pieniędzy nie dostaną, bo nie mamy możliwości prawnych i finansowych na to, żeby w tym czasie się wyrobić - przekonuje.
Z czego wynikają problemy? Samorządowcy mówią o zamęcie organizacyjnym. Grono potencjalnych beneficjentów jest bardzo duże (7 mln gospodarstw domowych), a urzędników do przyjmowania wniosków i wydawania decyzji za mało. Tym bardziej że lwia część wniosków składana jest w wersji papierowej. Przykładowo w Łodzi na 12 tys. złożonych aż 11 tys. jest w formie papierowej, a w Krakowie na ponad 8 tys. zaledwie 10 proc. przesłano elektronicznie.
Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe
Z samorządów już dziś płyną sygnały, że nie zdążą do końca marca, bo część informacji trzeba ustalać np. z ZUS (choćby wysokość emerytury) i dziś długo czeka się na odpowiedź z centrali. To technikalia, a włodarze wskazują jeszcze na problemy natury prawnej. Chodzi o dotację rządową na realizację zadania przez gminy. - Brakuje nam oficjalnej informacji od wojewody, ile konkretnie wyniesie dotacja. A dopiero na tej podstawie będzie mog ła się zebrać rada gminy, przyjąć ją do budżetu, następnie MOPS wprowadzą to do planu finansowego i dopiero wtedy można będzie wydawać decyzje. Dziś wnioski są przyjmowane i rozpatrywane, ale decyzji nie wydajemy, bo brakuje podstawy do ich wydania - przekonuje jeden z samorządowców.
Dodatki mają trafić do ok. 6,84 mln gospodarstw domowych
Ale wojewodowie też muszą dochować swoich procedur. - Zgodnie z art. 3 ustawy z 17 grudnia 2021 r. o dodatku osłonowym gmina składa wojewodzie wniosek o przyznanie dotacji na dodatki osłonowe co kwartał, w terminie do 15. dnia miesiąca poprzedzającego dany kwartał. W przypadku pierwszego - do dnia 15 lutego. Dotacje na dany kwartał są przekazywane gminom przez wojewodę na podstawie powyższego wniosku. Wojewoda na podstawie wniosków gmin wystąpi z wnioskiem do ministra finansów o zwiększenie budżetu z rezerwy celowej na dodatki. Zgodnie z ustawą o finansach publicznych dopiero po zabezpieczeniu środków w budżecie wojewoda zawiadomi gminy o przyznanej dotacji na wypłatę dodatków osłonowych oraz na obsługę zadania. Nie można z góry określić kwoty dotacji na obsługę zadania, nie znając planowanej kwoty na wypłatę dodatków - wyjaśnia nam pomorski urząd wojewódzki.
Dodatki mają kosztować budżet ponad 4 mld zł i trafić do ok. 6,84 mln gospodarstw domowych. Tak przynajmniej wyliczał jeszcze niedawno rząd w ocenie skutków regulacji do ustawy. Jednak to maksymalna liczba beneficjentów. Ile osób faktycznie wystąpiło o dodatek, dowiemy się najwcześniej w połowie marca. Już pod koniec ubiegłego roku ekonomiści zwracali uwagę, że dodatki pomogą doraźnie, ale wysokie ceny z nami zostaną na dłużej, więc na dłuższą metę tylko podwyższenie dochodów może zrekompensować wzrost cen.
Dodatki osłonowe były prezentowane jako element tarczy antyinflacyjnej, choć znacznie większy wpływ na poziom wzrostu cen mają mieć obniżki VAT. Według ekonomistów Santander Banku te działania pozwolą zmniejszyć inflację do poziomu poniżej 6 proc., choć potem, gdy obniżki VAT miną, wzrośnie ona ponownie do ok. 8 proc. Ich zdaniem efektem będzie utrzymanie się inflacji znacznie dłużej powyżej 6 proc., bo do końca lata 2023 r., zamiast wyraźnego cofnięcia poniżej 4 proc. na początku przyszłego roku. „W dłuższym terminie działania rządu mogą mieć skutek odwrotny do zamierzonego, gdyż wspierają popyt konsumpcyjny (łącznie o 25 mld zł)” - pisali ekonomiści banku o całym pakiecie w drugiej dekadzie stycznia.