Pod względem wieku mieszkańców jesteśmy jedną z najmłodszych aglomeracji w Polsce. Musimy wykorzystać ten potencjał – przekonuje prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski
Ubiega się pan o trzecią kadencję. Czy to będzie ostatnia, podobnie jak zapowiada prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz?
To mieszkańcy zadecydują o tym, czy będę miał szansę sprawować urząd w trzeciej kadencji. Na razie nie zamierzam składać jakichś wiążących deklaracji na przyszłość.
Tworząc swój komitet, wielokrotnie podkreślał pan jego bezpartyjność. Są w nim przedstawiciele różnych środowisk, m.in. byli i obecni samorządowcy, nauczyciele akademiccy, przedsiębiorcy. Czy pana zdaniem partie polityczne powinny trzymać się z dala od lokalnej polityki? Prezydent Wrocławia jest przeciwnego zdania, stąd jego zbliżenie do Platformy Obywatelskiej.
Polityka partyjna powinna sięgać co najwyżej poziomu województwa. Na niższych szczeblach jej obecność moim zdaniem jest zbędna. Jednak rzeczywistość pokazuje, że jest inaczej. I nie zawsze zależy to od szczebla samorządu, tylko wielkości danej jednostki. W niewielkich gminach tej wielkiej polityki nie widać. Tam dominują lokalni liderzy i komitety. Ale w miastach prezydenckich polityka krajowa jest już w pełni obecna. Moim zdaniem nie przynosi to korzyści samorządowi, ale przecież to mieszkańcy decydują, czy polityka jest, czy jej nie ma. Na polityków z reguły się narzeka, ale gdy przychodzi co do czego, to i tak zazwyczaj ludzie głosują na znane „firmy”.
Czasem silne zaplecze polityczne przydaje się w załatwianiu lokalnych problemów. Marszałek Mazowsza Adam Struzik jest lokomotywą partyjną PSL i właśnie wywalczył korzystne dla regionu zmiany w janosikowym.
Ma pan rację, zwłaszcza że pierwszy raz w ostatnich 25 latach jedna partia polityczna wygrywa kolejne wybory z rzędu, co daje pewną ciągłość. Ale wcześniej tak nie było. Jeśli jakiś włodarz był politycznie wysoko umocowany w jednej kadencji, w kolejnej mógł znaleźć się w opozycji i to mogłoby już działać na jego niekorzyść. W takiej sytuacji był mój poprzednik w latach 2002–2006, kiedy w województwie rządziła koalicja SLD-Samoobrona. To powodowało, że miał spore trudności z realizacją różnych przedsięwzięć. Nie zawsze cele partyjne są zbieżne z celami wynikającymi z lokalnych uwarunkowań.
13,6 proc. – tyle na koniec 2013 r. wynosiła stopa bezrobocia w Białymstoku. To najwięcej ze wszystkich miast wojewódzkich w Polsce. Co zamierza pan zrobić z tym problemem?
Miejsca pracy to pierwszy z priorytetów na przyszłą kadencję. W 2006 r. to było bezpieczeństwo, w 2010 r. infrastruktura, a teraz będą to miejsca pracy. Będziemy więc uzbrajać tereny inwestycyjne o powierzchni około 100 ha w ramach Białostockiego Obszaru Funkcjonalnego. Chcemy wraz z sąsiednimi gminami stworzyć centrum obsługi inwestora, którego zadaniem będzie promowanie naszych terenów. Zamierzamy też zadbać o nowoczesną infrastrukturę biurową pod centra usług wspólnych, gdzie pracę mogliby znaleźć absolwenci uczelni.
Jak zamierza pan zachęcić zdolnych absolwentów uczelni, by nie wyjeżdżali z Białegostoku?
Przygotowujemy warunki do tworzenia przez młodych własnych biznesów. W Białostockim Parku Naukowo-Technologicznym już działa blisko 25 firm. Stworzymy centrum kompetencyjne, które będzie monitorować, jakie kierunki kształcenia są potrzebne na naszym rynku, a także na bieżąco na te potrzeby reagować. Przypomnę tylko, że w 2014 r. według badań „The Guardian” Białystok został uznany za najlepsze miasto do życia. Nasi studenci stworzyli łazik marsjański i zespół ten związany jest z naszą politechniką. Oczywiście część młodych wyjeżdża np. do stolicy, ale ta luka po nich jest zapełniana przez mieszkańców gmin ościennych: Bielska Podlaskiego, Ełku, Siemiatycz, Łomży. Dlatego Białystok, jako jedno z nielicznych miast Polski, odnotował w ciągu ostatnich 10 lat wzrost liczby mieszkańców o 17 tys.
Z jakimi wyzwaniami musi się jeszcze zmierzyć Białystok?
Poza działaniami sprzyjającymi tworzeniu nowych miejsc pracy musimy zrealizować inwestycje ułatwiające poruszanie się między dzielnicami naszego miasta. Chcemy zbudować siedem przejść w postaci wiaduktów lub tuneli, gdyż centrum naszego miasta przecinają tory wybudowane 150 lat temu, co utrudnia komunikację. Kolejny cel to rozwój transportu zbiorowego. W 2015 r. oddamy do użytku system zarządzania ruchem, który obejmie 119 skrzyżowań. Będziemy kontynuować rozwój komunikacji zbiorowej, m.in. budowę szybkich korytarzy transportowych dla autobusów, zakup biletomatów czy rozwój systemu dynamicznej informacji pasażerskiej. Naszym ważnym zadaniem jest także utwardzenie pasa startowego na sportowym obecnie lotnisku na potrzeby małych samolotów. To ułatwi dostęp do miasta m.in. potencjalnym inwestorom.
Od lat w Białymstoku mówi się o stworzeniu bulwarów nad rzeką. Przykład Warszawy, która wreszcie wzięła się za nabrzeża, pokazuje, że mieszkańców ciągnie nad rzekę. Czy w Białymstoku może być podobnie?
Jeden odcinek w okolicy ul. Tysiąclecia mamy już wykonany w formie bulwarów. Drugi – w pobliżu starej elektrowni – jest w przygotowaniu. Na pozostałe odcinki mamy gotowe koncepcje. Warto jednak pamiętać, że to niezwykle kosztowne przedsięwzięcie. Rewitalizacja 500-metrowego odcinka kosztuje ok. 3 mln zł. My nie jesteśmy tak bogatym miastem jak Warszawa. Tym bardziej że są małe szanse, by taki projekt udało się zrealizować ze środków unijnych. Tak więc bulwary to zadanie nie na kilka, ale kilkanaście lat. Chcemy się go podjąć.
Lublin z sukcesem zakończył budowę swojego stadionu i już planuje pierwsze imprezy. Białystok do tej pory ma problemy. Wedle pierwotnych ustaleń cały stadion miał być gotowy w 2012 r., otwarto go w październiku br. Do tego trwa proces sądowy w sprawie budowy, w którym miasto domaga się od pierwszego wykonawcy 137 mln zł. Z czego wynikają komplikacje?
W przetargu w 2009 r. jedna z firm zaproponowała kwotę dużo niższą od kosztorysu. Cena, zgodnie z przeprowadzonymi analizami prawnymi, nie została uznana za rażąco niską. Okazała się jednak nierealna. Jednocześnie prawo wiązało nam ręce i zobowiązywało do podpisania umowy. Firma zaczęła budować, mimo że nawet nie zamówiła jeszcze niezbędnych elementów konstrukcji dachu. Przez rok zamiast 50 proc. wykonawca wybudował 17 proc. stadionu. Dlatego wypowiedzieliśmy umowę i ogłosiliśmy nowy przetarg. Cena została urealniona, a stadion wykonany zgodnie z kontraktem. Dochodzimy naszych racji w sądzie, to normalna procedura. Najważniejsze, że stadion już służy mieszkańcom, a w opinii wielu jest jednym z najpiękniejszych obiektów w Europie.
Kandydaci lewicy stawiają m.in. na likwidację straży miejskiej. Jakie ma pan zdanie na temat tej formacji?
W 300-tysięcznym mieście jest ona bardzo potrzebna. Rocznie strażnicy – na skutek sygnałów od białostoczan – podejmują 20 tys. interwencji dotyczących np. nieuprzątniętych śmieci, nieodśnieżonego chodnika, źle zaparkowanego samochodu. Likwidacja straży miejskiej wiązałaby się jedynie ze zmianą nazwy i utworzeniem policji municypalnej. Tylko co z tego? Z kolei gdyby zadania straży przejęła policja, to na pewno nastąpiłoby ograniczenie etatów. Rocznie do straży miejskiej dopłacamy ok. 9 mln zł. Czy Skarb Państwa stać byłoby na dopłacenie dodatkowych np. 900 mln zł w skali kraju na utrzymywanie porządku w miastach i gminach? Moim zdaniem nie, zwłaszcza że samorządy dopłacają do działań policji – w naszym przypadku to 1 mln zł rocznie. Nawoływanie do likwidacji straży miejskiej to typowe działanie populistyczne.
W czym Białystok ma być dobry za tych kilka lat?
Pod względem wieku mieszkańców jesteśmy jednym z najmłodszych miast w Polsce. Musimy więc wykorzystać ten potencjał. Chciałbym, by za kilka lat wizytówką Białegostoku były dynamicznie rozwijające się firmy z branży nowoczesnych technologii, branży medycznej czy oferujących rozwiązania na potrzeby ekologii, czyli głównie odnawialnych źródeł energii. Mam także nadzieję, że wciąż dynamicznie rozwijać się będą klastry – bieliźniarski czy maszynowy. A samo miasto będzie – tak jak obecnie – jednym z najlepszych miejsc do życia w Europie. To kierunek, bez którego trudno nam sobie wyobrazić dalszy rozwój Białegostoku.
Konkurenci
Tomasz Szeweluk, Komitet Wyborczy Nowa Prawica – Janusza Korwin-Mikke
Krzysztof Bil-Jaruzelski – Koalicyjny Komitet Wyborczy SLD Lewica Razem
Jan Dobrzyński – Komitet Wyborczy Prawo i Sprawiedliwość
Robert Żyliński – Komitet Wyborczy Wyborców Robert Żyliński Rozbudźmy Białystok
Kamil Żebrowski – Komitet Wyborczy Wyborców Podlaski Ruch Samorządowy – Praca i Rozwój
Artur Milewski – Komitet Wyborczy Wyborców Współpraca i Zaufanie