Na razie bez rozstrzygnięcia w drugiej instancji w sprawie uchwał anty-LGBT – NSA, który zajmował się stanowiskami gmin Klwów i Osiek, nie wydał na wczorajszym posiedzeniu wyroku. Dotychczasowe orzeczenia nie były jednak korzystne dla samorządów

Przypomnijmy, pierwsze uchwały anty-LGBT pojawiły się w 2019 r., w pewnym momencie przyjęło je (w różnej formie) ponad 100 samorządów. Od razu wywołały sporo kontrowersji, również po stronie organów unijnych. Zewsząd pojawiały się głosy, że stanowiska wyrażające chęć „walki z ideologią LGBTQ” mają dyskryminujący charakter i stoją w sprzeczności z podstawowymi wartościami UE.
Podjęto również kroki, by sądowo rozwiązać problem, jednak początkowo postępowania przed sądami administracyjnymi kończyły się, zanim na dobre zdążyły się rozpocząć. Sądy uznawały bowiem, że uchwała wyrażająca stanowisko jest jedynie opinią, stąd nie podlega kontroli na drodze sądowej. Ta linia orzecznicza została jednak przełamana, gdy część wojewódzkich sądów administracyjnych zaczęła brać pod uwagę władczy charakter uchwał (związany m.in. z obowiązkami nakładanymi na dyrektorów szkół). Co więcej, w lipcu ubiegłego roku Naczelny Sąd Administracyjny uchylił pierwsze postanowienie o odrzuceniu. Tym samym dał zielone światło do merytorycznego rozpoznawania spraw.
Obecnie rzecznik praw obywatelskich prowadzi dziewięć postępowań tego rodzaju. Do tej pory zapadło sześć rozstrzygnięć przed WSA - ostatnie 10 stycznia br. (był to wyrok WSA w Krakowie w sprawie uchwały powiatu tarnowskiego oraz gminy Lipinki, po „powrocie” z NSA, gdzie sąd uznał, że uchwały podlegają kontroli sądowo-administracyjnej). W czterech sprawach wojewódzkie sądy administracyjne od razu rozpoznały merytorycznie sprawy, ale rozstrzygnięcia zostały zaskarżone - w dwóch przypadkach (gmin Serniki oraz Istebna) zrobiły to samorządy, w każdym przypadku - Prokuratura Krajowa i Fundacja Instytut na rzecz Kultury Prawnej „Ordo Iuris” (ta organizacja wraz ze Stowarzyszeniem Kampania Przeciw Homofobii została dopuszczona do postępowań w charakterze uczestnika).
Sześć do zera dla rzecznika
We wszystkich dotychczasowych sprawach, w których zapadały merytoryczne rozstrzygnięcia, wojewódzkie sądy administracyjne stwierdzały nieważność. Wskazywały, że uchwały anty-LGBT jako akty o charakterze władczym były podejmowane bez podstawy prawnej i wykraczały poza zakres zadań gminy. Co więcej - ingerowały w sposób bezprawny w prawa i wolności jednostek, a także miały dyskryminujący charakter, m.in. poprzez wykluczenie ze wspólnoty samorządowej oznaczonej grupy osób, określonej jako „ideologia LGBT”, naruszenie godności, prawa do życia prywatnego, do nauki oraz do nauczania.
- Sądy zgodnie stwierdziły dyskryminujący osoby nieheteronormatywne charakter tych aktów - mówi Filip Rak z zespołu ds. równego traktowania Biura RPO. Jak dodaje, podkreślały, że termin „ideologia LGBT” w istocie dotyczy konkretnych osób (gejów, lesbijek, osób biseksualnych i transpłciowych), których nie łączy żaden wspólny światopogląd, a tłumaczenie, że LGBT to ideologia, a nie ludzie, jest „przymykaniem oczu na rzeczywistość” (WSA w Gliwicach, sygn. akt III SA/GI 15/20). W konsekwencji uchwały przeciwko „ideologii LGBT” prowadzą do wykluczenia osób LGBT+ ze wspólnoty samorządowej, co jest sprzeczne z konstytucją.
Co ciekawe, sądy wskazywały również, że to właśnie przyjęcie takich uchwał ograniczało prawo rodziców do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami. Tymczasem to właśnie tym m.in. argumentem samorządy je uzasadniały.
Nadzieje w związku z toczącą się przed NSA sprawą są spore. Filip Rak podkreśla, że wydanie wyroku to szansa na prawomocne i precedensowe rozstrzygnięcie. - O ile NSA utrzyma w mocy wyroki unieważniające uchwały, wówczas także analogiczne uchwały podjęte w innych samorządach powinny zostać niezwłocznie uchylone - wskazuje. Zaś adwokat Karolina Gierdal z Kancelarii Praw Człowieka Bzdyń Gierdal podkreśla, jak ważne - z punktu widzenia osób LGBTQ mieszkających w Polsce - są postępowania prowadzone przez RPO. - Dzięki wyrokom WSA judykatura wzbogaciła się o wspaniałe stanowiska afirmujące godność osób LGBT+ i podkreślające zobowiązania wspólnoty wobec grup dyskryminowanych. Mam nadzieję, że NSA również nie poprzestanie na odniesieniu się tylko do kwestii ewentualnego wydania uchwał bez podstaw prawnych, ale rozważy również ich dyskryminacyjny charakter - dodaje.
Początek końca? Niekoniecznie
Czy wraz z wydaniem wyroku będzie można ogłosić koniec ery newralgicznych uchwał? Niekoniecznie. - Przedmiotem skarg RPO były uchwały przeciwko „ideologii” LGBT, nie zaś Samorządowe Karty Praw Rodzin i do tego będzie sprowadzało się rozstrzygnięcie NSA. Orzeczenie nie będzie miało zatem bezpośredniego przełożenia na ocenę SKPR - podkreśla Filip Rak. O różnicach pomiędzy uchwałami anty-LGBT a kartami pisaliśmy m.in. w tekście „Przasnysz kontra Atlas Nienawiści” (DGP nr 139/2021). A tuż po wydaniu ostatniego wyroku przez WSA w Krakowie pojawiły się już pierwsze głosy, jak wypełnić kartami luki po unieważnionych uchwałach. - Samorządowcy mogą chcieć uchwalić SKPR po ewentualnym uchyleniu ich deklaracji, tak jak uczyniła to już gmina Wilamowice - wskazuje Nikodem Bernaciak, analityk Instytutu Ordo Iuris. Podkreśla, że w przeciwieństwie do uchwał karta jest dokumentem prorodzinnym, o pozytywnym charakterze, dlatego jej zgodność z prawem nigdy nie została zakwestionowana ani przez sądy administracyjne, ani przez RPO.
Z takim stanowiskiem nie zgadza się mec. Gierdal. Jej zdaniem również te dokumenty są przyjmowane bez podstawy prawnej i zawierają zapisy, które wykluczają wszystkich, którzy nie wpisują się w wąską definicję rodziny określoną przez ten akt. - Aby jednak doszło do postępowań związanych z tymi uchwałami, znów musielibyśmy liczyć na skargi ze strony RPO lub kogoś, kto byłby w stanie wykazać interes prawny w złożeniu takiej skargi. Do tej pory sądy administracyjne nie dopatrzyły się takiej legitymacji u mieszkańców samorządów, które tego typu uchwały podjęły - podkreśla ekspertka.
A jak wskazuje Kamil Maczuga, rzecznik Atlasu Nienawiści, na dalsze interwencje RPO nadzieje są małe. - Biuro RPO nie ma tylu środków, by zaskarżyć kilkadziesiąt uchwał przyjętych przez samorządy. Już z pisma poprzedniego RPO do burmistrza miasta Kobyłki z 3 czerwca 2020 r. wynikało, że rzecznik nie podejmował działań w sprawie SKPR właśnie z powodów finansowych i najprawdopodobniej już ich nie podejmie - podkreśla. Nie ma również nadziei, by wyrok NSA przekonał samorządowców do wycofania się ze swoich stanowisk.
ikona lupy />
Samorządowa walka z LGBT / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe