Najpewniej w pierwszej połowie grudnia ogłoszony zostanie drugi nabór dla samorządów w ramach funduszu z Polskiego Ładu. Pula pieniędzy ma wynieść co najmniej 10 mld zł – dowiedział się DGP
Najpewniej w pierwszej połowie grudnia ogłoszony zostanie drugi nabór dla samorządów w ramach funduszu z Polskiego Ładu. Pula pieniędzy ma wynieść co najmniej 10 mld zł – dowiedział się DGP
Na razie ogłoszenie drugiego konkursu opóźnia się. Pierwszy nabór wniosków, w ramach którego samorządy ubiegały się o pieniądze na inwestycje z puli liczącej ponad 23 mld zł, trwał od 2 lipca do 15 sierpnia br. Rząd zapowiadał, że jeszcze w tym roku ogłosi kolejny. Najpierw w mediach pojawiły się informacje, że stanie się to 9 listopada. Potem mówiono o przełomie listopada i grudnia.
Gdy pytamy teraz o to kancelarię premiera, ta odsyła nas do Banku Gospodarstwa Krajowego (BGK), operatora funduszu. Nieoficjalnie słyszymy, że bank jest gotów do uruchomienia naboru „choćby jutro”, ale czeka na zielone światło od premiera. Oficjalnie BGK mówi nam, że nabór ruszy „w najbliższych tygodniach”.
– Dobrze by było, gdyby ogłoszono go przed 20 grudnia, bo potem jest Boże Narodzenie i trzeba będzie przenieść to na styczeń albo ogłosić i narazić się na krytykę samorządowców, że każemy im pracować w święta – tłumaczy jeden z naszych rozmówców.
Z naszych ustaleń wynika jednak, że nabór może zostać ogłoszony w najbliższych dniach. – Najpewniej stanie się to w pierwszej połowie grudnia. Wstępne założenia były takie, że pula w drugim konkursie wyniesie ok. 10 mld zł, ale to jest ciągle przedmiotem dyskusji, możliwe, że będzie więcej – mówi osoba z rządu. Inny rozmówca z kręgów rządowych sugeruje, że kwota może być „porównywalna” do tej z pierwszego naboru, ale raczej mniejsza niż 24 mld zł.
Skąd ta zwłoka? Po pierwsze, wyniki pierwszego naboru poznaliśmy pod koniec października, tak więc lokalne władze dopiero szykują się do realizacji inwestycji, na które otrzymają dofinansowanie. Po drugie, rząd bierze pod uwagę sytuację związaną z inflacją, a wpompowanie kolejnych miliardów w lokalne inwestycje w całym kraju może stanowić impuls proinflacyjny. Wczoraj GUS poinformował, że ceny w listopadzie wzrosły o 7,7 proc., podczas gdy w październiku było to 6,8 proc. Z drugiej jednak strony w pierwszym naborze samorządy zgłosiły wnioski na łączną kwotę ponad 93 mld zł. To najlepiej pokazuje skalę potrzeb w samorządach. Przy czym nie wiadomo, jaki tym razem będzie odzew włodarzy – jakaś część może wyjść z założenia, że chwilowo nie stać ich na realizację kolejnych inwestycji, nawet z dofinansowaniem sięgającym 95 proc.
Choć niektórzy z nich zaczynają kalkulować, czy nie zrezygnować z realizacji inwestycji, na którą zapewnili sobie środki w ramach pierwszego naboru i nie spróbować czegoś ugrać w drugim konkursie. Dlaczego? Uchwała w sprawie ustanowienia „Rządowego Funduszu Polski Ład: Programu Inwestycji Strategicznych” przewiduje, że jeśli wskutek przeprowadzonego przez samorząd przetargu ostateczna wartość inwestycji objętej dofinansowaniem będzie wyższa niż to, co przewidziano we wniosku, samorząd będzie musiał pokryć różnicę „między wartością przewidywaną a wartością ostateczną, zwiększając tym samym udział własny w sfinansowaniu inwestycji”.
– W pierwszym konkursie złożyliśmy trzy wnioski: na rozbudowę sali sportowej, gazyfikację gminy oraz budowę centrum społeczno-kulturalnego. Dofinansowanie mamy otrzymać na trzeci wniosek. To kwota 5 mln zł, natomiast całą wartość projektu w momencie składania wniosku oszacowaliśmy na 7 mln zł – mówi Eugeniusz Gołembiewski, burmistrz Kowala. – Zobaczymy jeszcze, co pokaże przetarg, ale jeśli koszty będą większe niż 7 mln zł, a wiele na to wskazuje, to prawdopodobnie będziemy musieli z tego zrezygnować. Po pierwsze, nie będzie nas na to stać, a po drugie – nie jest to aż tak priorytetowy projekt. W drugim naborze na pewno zgłosimy rozbudowę sali sportowej, być może złożymy też jeszcze jeden wniosek – dodaje burmistrz.
Czy w kontekście galopujących cen takich przypadków w skali kraju nie będzie więcej? W BGK słyszymy, że na razie za wcześnie na takie szacunki. – Na razie wystawiliśmy samorządom promesy elektroniczne, teraz mają pół roku na przetargi. Tak więc prawdziwy obraz sytuacji poznamy najwcześniej za kilka miesięcy – zwraca uwagę nasz rozmówca.
W drugim naborze wniosków nastąpi kilka istotnych korekt. Jak w wywiadzie dla DGP mówił wiceszef MSWiA Paweł Szefernaker, ma się na przykład pojawić instrument, który przy aplikowaniu przez samorząd o dużą sumę wymusi złożenie drugiego wniosku, na mniejszą. To da większą szansę na to, że mniejsze czy większe dofinansowanie otrzymają wszyscy wnioskujący. Nowością ma być także odrębna ścieżka dla gmin popegeerowskich – wstępnie zakłada się, że będą mogły zgłosić inwestycje do 5 mln zł, a ich wkład własny ma być „symboliczny”. Jak słyszymy, samorządowcy namawiają rząd do uruchomienia podobnej ścieżki dla gmin uzdrowiskowych (z pulą 300 mln zł). Na razie ta zmiana nie jest zatwierdzona. – Ustalenia dotyczące drugiego naboru wniosków jeszcze trwają. Według aktualnych założeń w nadchodzącej edycji będą dwie ścieżki – dla wszystkich JST i dodatkowa dla gmin popegeerowskich – potwierdza Wojciech Trzpil z BGK.
BGK zapowiada, że nabór ruszy w „najbliższych tygodniach”
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama