By każdy z mieszkańców bloku czy innego budynku wielolokalowego płacił tylko za wytworzone przez siebie odpady, gmina i zarządca nieruchomości muszą dojść do porozumienia, jak to zorganizować i sfinansować. O konsensus może być jednak trudno, bo wszyscy boją się dodatkowych kosztów

Zgodnie z przyjętą 11 sierpnia przez Sejm nowelizacją ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach mieszkańcy budynków wielolokalowych będą mogli być indywidualnie rozliczani z obowiązku selektywnego zbierania odpadów. Oznacza to koniec z odpowiedzialnością zbiorową za źle segregowane śmieci, np. przez jednego czy dwóch mieszkańców bloku. Jednak od możliwości do praktycznego zastosowania przepisów daleko. I to nie tylko z tego powodu, że wejdą w życie od nowego roku (choć uchwały ws. indywidualnych rozliczeń w całej gminie czy na danym osiedlu rady gmin będą mogły podejmować wcześniej), lecz dlatego, że powodzenie rozwiązania zależy od zgody większości mieszkańców nieruchomości, która ma być objęta nowym systemem, i ich możliwości finansowych. Bo co do zasady to właściciel nieruchomości (np. wspólnota czy spółdzielnia mieszkaniowa) będzie musiał za to zapłacić. Sposób rozliczania śmieci od osoby (to, jakie będą do tego celu użyte technologie – kody kreskowe, kody QR, czytniki) też będzie musiała zaakceptować gmina.
Techniczne możliwości
Nowelizacja dodaje do ustawy z 13 września 1996 r. o utrzymaniu czystości i porządku w gminach (Dz.U. z 2021 r. poz. 888) art. 2a ust. 1, który mówi, że w przypadku, gdy właściciel nieruchomości – w uzgodnieniu z gminą – zapewni techniczne możliwości identyfikacji odpadów komunalnych wytwarzanych w poszczególnych lokalach, rada gminy może postanowić o ponoszeniu opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi przez poszczególnych użytkowników mieszkań w tym domu. Czyli dopiero po uzgodnieniu i wdrożeniu technicznych rozwiązań gmina będzie mogła podjąć uchwałę w sprawie opłat śmieciowych.
– Początkowo proponowano, aby to gmina zapewniała techniczne możliwości identyfikacji odpadów komunalnych wytwarzanych w poszczególnych lokalach – przypomina Maciej Kiełbus, partner w kancelarii prawnej Dr Krystian Ziemski & Partners, który uczestniczył w pracach parlamentarnych nad nowelizacją. – Byłoby to jednak istotne poszerzenie zakresu zadań gminy. Za infrastrukturę do gromadzenia odpadów komunalnych odpowiada bowiem właściciel nieruchomości. Gmina może przejąć fakultatywnie wyposażenie nieruchomości w pojemniki lub worki, a także utrzymanie ich w odpowiednim stanie, ale nie ma możliwości, by przejmowała od właścicieli nieruchomości inne obowiązki, w tym organizację miejsca gromadzenia odpadów – mówi ekspert. Dodaje, że dlatego właśnie ostatecznie zdecydowano się, by za zapewnienie technicznych możliwości identyfikacji odpadów komunalnych wytwarzanych w poszczególnych lokalach w budynkach wielolokalowych odpowiadał właściciel nieruchomości. – Ale te rozwiązania techniczne i tak będą musiały być uzgodnione z gminą, co ma zapewnić ujednolicenie ich na jej terenie. One muszą być kompatybilne z rozwiązaniami przewidzianymi przez samorząd – mówi Maciej Kiełbus.
Kłopotliwe uzgodnienie
Prawnicy podkreślają, że bez uzgodnienia z gminą żadnej indywidualizacji rozliczeń nie będzie. – Tym samym nie dojdzie do podjęcia uchwały obciążającej opłatą użytkowników lokali, co oznacza, że obowiązek uiszczania opłat za odpady nadal będzie spoczywał na właścicielu nieruchomości w rozumieniu art. 2 ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminie – wskazuje radca prawny Michał Kuźniak z Kancelarii Radców Prawnych Klatka i Partnerzy. Zwraca on uwagę, że nowela nie wskazuje formy uzgodnienia ani jego charakteru prawnego, podobnie jak nie określa okresu obowiązywania uzgodnienia, konsekwencji naruszenia jego postanowień, trybu zmiany czy wycofania się z uzgodnienia przez właściciela nieruchomości albo gminę. O to wszystko przedstawiciele samorządów pytali podczas prac legislacyjnych nad nowelą, ale Ministerstwo Klimatu i Środowiska nie udzieliło im jasnej odpowiedzi, twierdząc, że ile gmin, tyle może być rozwiązań, a wszystko zależy od ich współpracy z właścicielami nieruchomości. Z kolei odpowiadając na pytania DGP, stwierdziło, że „Nie wprowadzono bardziej szczegółowych przepisów w tym zakresie z uwagi na pozostawienie swobody zarówno dla gminy, jak i mieszkańców. W związku z powyższym do ww. stron będzie należało uzgodnienie kwestii formalnych oraz technicznych przy tworzeniu systemu indywidualnego rozliczania”.
Jak więc do tych przepisów podejść? W ocenie Michała Kuźniaka uzgodnienie należałoby uznać za cywilnoprawne zobowiązanie o charakterze umownym, którego źródłem jest porozumienie między gminą a właścicielem nieruchomości. W przypadku niejasności będzie więc obowiązywać kodeks cywilny. – Przykładowo w sytuacji, gdy w porozumieniu nie będzie określony okres jego obowiązywania ani termin wypowiedzenia, zastosowany zostanie art. 3651 kodeksu, zgodnie z którym zobowiązanie bezterminowe o charakterze ciągłym wygasa niezwłocznie po wypowiedzeniu – wyjaśnia prawnik. Według niego będzie to powodowało konieczność uchylenia przez radę gminy uchwały dotyczącej indywidualnego rozliczania opłaty śmieciowej. Także Daniel Chojnacki, radca prawny z kancelarii Domański, Zakrzewski, Palinka, wskazuje, że tryb uzgodnień między gminą a właścicielem nieruchomości nie został wyraźnie określony ani w ustawie, ani w uzasadnieniu do jej projektu. – Przepisy postępowania administracyjnego przewidują taką konstrukcję między organami administracyjnymi. Ale tu nie mamy do czynienia z organem, gdyż nie można tak kwalifikować właściciela. Dodatkowo nie jest to procedura uregulowana przepisami kodeksu postępowania administracyjnego – mówi ekspert. Dodaje jednak, że niezależnie od tego, jak traktować formę uzgodnienia, jedno jest pewne: bez zgody właściciela na zastosowanie danych technologii potrzebnych do indywidualizacji rozliczeń rada gminy nie będzie miała możliwości przyjęcia uchwały. A to, jak podkreśla prawnik, stawia właściciela w korzystnej pozycji. – Silna pozycja właściciela przejawia się również w tym, że nie został określony wprost sposób, w jaki uzgodnienie ma nastąpić. W nowelizacji nie wskazano konsekwencji niezajęcia przez właściciela stanowiska w określonym terminie. Z tego względu nie można domniemywać milczącej zgody, musi być ona wyraźnie, wprost wyrażona – wskazuje Daniel Chojnacki.
Właściciele nieruchomości w kropce
Spółdzielnie czy wspólnoty mieszkaniowe, które zarządzają budynkami wielolokalowymi, do nowych przepisów podchodzą ostrożnie. – Jak wejdą w życie i gmina coś nam zaproponuje, będziemy się nad tym zastanawiać. Ale wprowadzenie kosztownych rozwiązań może napotkać opór mieszkańców – mówi nam osoba z zarządu jednej z warszawskich wspólnot mieszkaniowych. A jest to małe, stosunkowo nowe osiedle, gdzie mieszkają głównie młodzi ludzie z pozytywnym podejściem do segregacji śmieci. Zmiany wprowadzone nowelizacją zdecydowanie nie podobają się zaś Jerzemu Krukowi, prezesowi wrocławskiej spółdzielni mieszkaniowej „Metalowiec”, która zarządza 7 tys. mieszkań (połowa znajduje się w blokach z lat 60. i 70.). – Nie jesteśmy w stanie wprowadzić żadnych technologicznych rozwiązań, które pozwoliłyby na indywidualizację rozliczeń. 25 proc. lokali nie zajmują dziś członkowie spółdzielni, a osoby wynajmujące, często cudzoziemcy. Im nie zależy na żadnych indywidualnych rozliczeniach. Poza tym wiele śmieci jest do naszych śmietników podrzucanych przez osoby, które nie mieszkają w naszych blokach. Nie jesteśmy w stanie tego opanować – przyznaje Jerzy Kruk. Nie jest też przekonany do żadnych nowych systemów rozliczania śmieci od osoby. – W jednej z podwrocławskich gmin, gdy wprowadzono kody kreskowe, mieszkańcy zaczęli je kopiować i udostępniać osobom nieuprawnionym. Zrobił się taki chaos, że gmina się z tego systemu wycofała – dodaje.
Gminy analizują
Samorządy, choć zauważają, że nowe przepisy mogą znacząco wpłynąć na uszczelnienie systemu, są do nich nastawione sceptycznie. – Już na etapie prac legislacyjnych zwracano uwagę, że stosunek kosztów ponoszonych na rzecz wprowadzenia tego rozwiązania do ewentualnych jego efektów może doprowadzić do sytuacji, kiedy zapisy te będą martwe – przypomina wiceprezydent Bydgoszczy Michał Sztybel. O kosztach mówi też Wojciech Śmiech z wydziału prasowego stołecznego ratusza. Według niego kwestia wdrożenia technicznych możliwości identyfikacji odpadów z poszczególnych lokali, choć słuszna z uwagi na złą segregację, spowoduje kolejny wzrost cen za odbiór odpadów. Podwyżek obawia się także Anna Kulbicka-Tondel, rzeczniczka prezydenta Torunia. – Chcąc objąć tym rozwiązaniem całą gminę, należałoby się liczyć ze znacznymi nakładami, dalece większymi od tych tradycyjnych form gromadzenia odpadów, bez gwarancji co do współmierności poniesionych kosztów względem uzyskanego efektu. Trudno na dziś wyobrazić sobie szeroko dostępne tanie technologie w tym zakresie. Poza tym do rozwiązania nadal będzie pozostawał problem rozdzielenia strumieni odpadów z lokali zamieszkałych i niezamieszkałych na danej nieruchomości – mówi.
Z kolei w Chełmie są planowane spotkania z przedstawicielami wspólnot oraz spółdzielni, by wspólnie opracować strategię w tym zakresie. Miasto analizuje oraz pozyskuje informacje o technologiach pozwalających na indywidualizację rozliczeń. Generalnie samorządy nie widzą możliwości, by z własnej kasy płacić za tego typu nowoczesne rozwiązania. Wyjątkiem jest Ciechanów, który od kilku lat na jednym z osiedli, testuje indywidualizację rozliczeń. – Uzgodniliśmy to z TBS, do którego należą bloki, zapłaciliśmy za technologię i jesteśmy z niej bardzo zadowoleni, bo zdecydowanie poprawiła się jakość segregowanych odpadów – mówi Adrianna Saganek, sekretarz urzędu miasta. Dodaje jednak, że do tej pory nie można było pociągnąć do odpowiedzialności mieszkańców źle segregujących odpady. Nowela taką możliwość daje, więc miasto z nowych przepisów jest zadowolone. Zamierza też dalej inwestować w takie technologie i zyskiwać dla nich zewnętrzne finansowanie, by kosztami nie obarczać właścicieli nieruchomości.