O ponad 22 proc. wzrosła liczba interwencji inspektorów ochrony środowiska. W 2020 r. było ich 5158, a rok wcześniej 4226.
O ponad 22 proc. wzrosła liczba interwencji inspektorów ochrony środowiska. W 2020 r. było ich 5158, a rok wcześniej 4226.
Skąd ten wzrost? – To pozaplanowe, w tym interwencyjne kontrole podmiotów prowadzących gospodarkę odpadami, które przeprowadza się w szczególności w celu jak najszybszego zbadania skarg i wniosków o interwencje – wyjaśnia Główny Inspektorat Ochrony Środowiska (GIOŚ) w odpowiedzi udzielonej DGP.
Większa liczba interwencji wpisuje się w działania podejmowane w ostatnich latach, które mają ukrócić nielegalne postępowanie z odpadami – od zwiększenia uprawnień inspektorów, przez nałożenie na branżę wymogów, takich jak monitoring i zabezpieczenia przeciwpożarowe, aż po planowane przez resort klimatu podniesienie kar za przestępstwa środowiskowe oraz audyt w wojewódzkich inspektoratach ochrony środowiska.
Tylko w ostatnich tygodniach GIOŚ poinformował o wielu interwencjach. Na początku czerwca inspektorzy Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska (WIOŚ) ze Słupska w powiecie lęborskim za pomocą drona zlokalizowali miejsce nielegalnego demontażu pojazdów. Nielegalnie demontowano pojazdy i palono odpady również w Augustowie. Inspektorzy WIOŚ z Warszawy odkryli ponad 200 mauzerów wypełnionych nieznaną substancją w gminie Baboszewo. Inspektorzy z Koszalina we współpracy z policją w jednej ze stodół znaleźli beczki z nielegalnie składowanymi zużytymi olejami. WIOŚ w Katowicach w jednej z hal w Mysłowicach odnalazł nielegalnie składowane odpady w workach i mauzerach. Inspektorzy z łódzkiego WIOŚ w miejscowości Rabień zlokalizowali odpady zawierające azbest.
Inspektorzy chętnie wykorzystują do pracy drony. Dzięki nim namierzyli miejsce nielegalnego zakopywania odpadów podczas kontroli żwirowni w gminie Pszczółki. – Drony stały się istotnym narzędziem usprawniającym działania kontrolne Inspekcji Ochrony Środowiska. W trakcie nalotu wykonywane są dokumentacje wideo oraz fotograficzne, które pozwalają szczegółowo zinwentaryzować teren – podaje GIOŚ.
Niektórych udaje się pociągnąć do odpowiedzialności. Oskarżony przez Prokuraturę Rejonową w Wodzisławiu Śląskim pozbywał się odpadów, zakopując je pod wybiegiem dla koni. Grozi mu do pięciu lat więzienia. W ostatnich dniach GIOŚ poinformował też o czterech karach pieniężnych nałożonych na sumę 1 mln 55 tys. zł za zbieranie odpadów komunalnych bez wymaganego pozwolenia w Złotopolu. Sąd Okręgowy w Siedlcach wydał prawomocny wyrok w sprawie przedsiębiorcy składującego nielegalne odpady komunalne na terenie rekultywowanego żwirowiska w Olszewicach. Kara to dwa lata pozbawienia wolności, 100 tys. zł nawiązki na rzecz Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej oraz sześć lat zakazu prowadzenia działalności gospodarczej.
Niewłaściwie magazynowane i porzucone odpady stanowią zagrożenie dla środowiska i ludzi. Problemem są także porzucone odpady. Gmin najczęściej nie stać na ich utylizację, a ustalenie, kto jest ich posiadaczem i kogo można pociągnąć do finansowej odpowiedzialności, jest żmudnym procesem, który może zakończyć się fiaskiem. Problem jest – GIOŚ zinwentaryzował 800 miejsc nielegalnego składowania odpadów, z czego w 200 znajdują się odpady niebezpieczne. W 200 przypadkach nie udało się ustalić ich właściciela.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama