Każdy będzie mógł sprawdzić, jakie instytucje interesowały się jego danymi. – Takie uprawnienie to dodatkowy monitoring działań władzy – wskazują eksperci.
Sądy, prokuratura, komornicy, straż graniczna albo urzędy skarbowe mogą, w ramach realizowanych zadań, pozyskiwać z publicznych rejestrów informacje o nas. Do tej pory zwykły Kowalski najczęściej nie miał o tym zielonego pojęcia (chyba że złożył specjalny wniosek). To ma się zmienić. Przewiduje to projekt ustawy nowelizującej m.in. przepisy o ewidencji ludności oraz dowodach osobistych.
Po wejściu w życie zmian każdy obywatel będzie mógł bez udziału urzędnika pobrać z różnych rejestrów (np. Rejestru Dowodów Osobistych albo bazy PESEL) plik w formacie pdf z listą logów instytucji, które pozyskiwały jego dane w okresie ostatnich pięciu lat. Co istotne, rodzice będą mogli sprawdzić pod tym względem rejestry swoich dzieci.
Informacji, które mogą interesować urzędy i instytucje, jest w takich bazach całkiem sporo. Tylko w RDO znajdziemy zarówno dane osobowe (łącznie z nazwiskiem rodowym matki), jak i te dotyczące samego dokumentu (numer i seria, data ważności), a ponadto fotografię. Są tam również informacje o dokumentach utraconych. Z kolei baza PESEL to pełen przekrój danych osobowych – zaczynając od numeru aktu urodzenia, przez datę ślubu i rozwodu, dane dotyczące małżonka, a na aktach zgonu skończywszy. – Rozszerzenie praw obywatela do wiedzy na temat tego, jakie organy państwa się nim interesowały, zasługuje na pozytywną ocenę. To de facto wypełnienie przepisów RODO – ocenia dr Remigiusz Lewandowski z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika.
Krzysztof Izdebski, dyrektor programowy Fundacji ePaństwo, podkreśla, że uprawnienie to jest przejawem uznania, że dane są „nasze”. – Mamy prawo kontrolować, kto je pobiera i w jakim celu, by wiedzieć, w jaki sposób ktoś z tej naszej własności korzysta – argumentuje.
Ekspert podkreśla również, że dzięki uprawnieniu możemy natrafić na informacje o tym, że ktoś bezprawnie pobiera dane, co może sugerować, że doszło np. do zaciągnięcia pożyczki w naszym imieniu, a bez naszej wiedzy. – Jest to więc element dbania o bezpieczeństwo własnego portfela – mówi Izdebski.
Zrób to sam, czyli automat zamiast urzędnika
W portalu gov.pl powstanie system, dzięki któremu będzie można m.in. samodzielnie zameldować we własnym mieszkaniu siebie i dzieci, zgłosić wyjazd z kraju z zamiarem stałego lub czasowego pobytu i dowiedzieć się, kto sprawdzał nasze dane w bazach.
Takie rozwiązania zawiera rządowy projekt nowelizacji ustaw o dowodach osobistych, ewidencji ludności oraz
prawa o aktach stanu cywilnego. Zakłada on, że dzięki identyfikacji za pomocą np. profilu zaufanego lub osobistego (wydawanego z elektronicznym dowodem osobistym) obywatel uzyska dostęp do systemu, w którym samodzielnie dokona zmian, np. zgłoszenia zameldowania oraz wymeldowania stałego i czasowego. Ma to być dodatkowa forma (tzw. transakcyjna) załatwiania tego typu spraw – obok tradycyjnej papierowej (wymagającej wizyty w urzędzie) oraz elektronicznego zgłoszenia (wymagającego sprawdzenia przez urzędnika i wprowadzenia przez niego do baz danych). Nie będzie wymagała podejmowania żadnych czynności przez urzędników.
Umożliwiająca takie samodzielne działanie obywatela platforma ma powstać szybko. Autorzy projektu zapewniają, że uruchomienie pierwszej transzy elektronicznych postępowań administracyjnych technicznie będzie już możliwe w styczniu 2022 r., a pozostałych spraw – do końca III kwartału przyszłego roku.
Z tej formy załatwiania spraw urzędowych skorzystamy, gdy nie będzie konieczności weryfikowania przez urzędnika informacji podawanych przez obywatela, bo system automatycznie „zaciągnie” je z innych baz. Dlatego też np. możliwość zameldowania i wymeldowania się ma być zastrzeżona wyłącznie dla właściciela
nieruchomości. Po podaniu przez niego numeru księgi wieczystej nowa platforma sprawdzi poprawność zadeklarowanych danych w elektronicznym systemie ksiąg wieczystych. Na potwierdzenie wprowadzenia zmian zainteresowany otrzyma zaświadczenie.
W podobny sposób skonstruowano możliwość uzyskania zaświadczenia o stanie cywilnym z Rejestru Stanu Cywilnego. – Urzędnik nie ingeruje w treść dokumentów z tego rejestru, dlatego nie ma przeszkód do dalszej automatyzacji ich wydawania – podkreślają autorzy projektu. Wygenerowany przez system dokument będzie opatrzony kwalifikowaną pieczęcią elektroniczną ministra właściwego do spraw informatyzacji.
Wszystkie dzieci nasze są
Co istotne, zarówno sprawy meldunkowe, jak i te związane ze stanem cywilnym będzie można przeprowadzić również wobec swoich dzieci. Projekt zakłada bowiem wykorzystanie wprowadzonej niedawno w rejestrze PESEL funkcji tzw. parentyzacji, czyli powiązania rodzica z dzieckiem w państwowych bazach danych.
Niemniej – jak wskazują autorzy projektu – parentyzacja świadczy wyłącznie o biologicznej relacji rodzica i dziecka. Stąd konieczne jest jeszcze udowodnienie, że dziecko znajduje się pod władzą rodzicielską wnioskującego rodzica.
– W budowanej na tej podstawie usłudze elektronicznej wymóg ten zostanie zrealizowany przez wprowadzenie stosownego oświadczenia z pouczeniem o odpowiedzialności karnej za złożenie oświadczenia niezgodnego z prawdą – czytamy w uzasadnieniu projektu.
Nowa platforma umożliwi też sprawdzenie (nieodpłatnie), komu zostały ujawnione nasze dane osobowe (i dane naszych dzieci) z Rejestru Dowodów Osobistych oraz Rejestru PESEL. Wydział Promocji Polityki Cyfrowej KPRM wyjaśnił DGP, że zainteresowany może otrzymać listę logów instytucji, które pozyskiwały jego dane w ciągu ostatnich pięciu lat (w formacie pdf) wraz z datami każdego z tych udostępnień.
– Zakładam, że obywatel nie otrzyma surowych danych z logów, ale przetworzone w taki sposób, aby przedstawić mu jasną informację, jaka instytucja wykazywała zainteresowanie jego osobą – mówi dr Remigiusz Lewandowski z Wydziału Nauk Ekonomicznych i Zarządzania Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, ekspert w zakresie bezpieczeństwa tożsamości.
Wyraża też zadowolenie, że pozyskiwanie wiedzy o tym, jak państwo się nami interesuje, zostanie zautomatyzowane. – To znakomicie przyspieszy cały proces i obniży jego koszty – podkreśla.
Autorzy projektu przekonują, że wprowadzenie usługi transakcyjnej wiąże się z samymi korzyściami. – Pozwoli to na zmniejszenie liczby dokumentacji papierowej, przyspieszy załatwianie spraw i wyeliminuje konieczność osobistej wizyty w urzędzie. Zmniejszą się też obciążenia finansowe związane z korespondencją w formie papierowej oraz zmniejszy się liczba zadań realizowanych obecnie przez część urzędów – wyliczają autorzy.
Eksperci podzielają punkt widzenia projektodawców. Doktor Łukasz Goździaszek, adwokat i adiunkt w Centrum Badań Problemów Prawnych i Ekonomicznych Komunikacji Elektronicznej na Uniwersytecie Wrocławskim, wskazuje, że to znaczący krok ku automatyzacji i możliwości załatwiania spraw bezkontaktowo.
– To szczególnie istotne w czasach pandemii. Trzeba mieć tylko nadzieję, że to rozwiązanie będzie bezpieczne, sprawne i proste dla obywatela – podkreśla ekspert.
Dodaje, że bezwnioskowe i zautomatyzowane załatwianie spraw przez obywatela nie jest niczym nowym. – Dotychczasowe rozwiązania, czyli m.in. udostępnianie informacji publicznej przez BIP i zanonimizowanych wyroków w portalu orzeczeń sądów powszechnych, sprawdzają się dobrze – kończy dr Goździaszek.