Głowy nie urywa, ale co byłoby gdybyśmy trzy tygodnie temu nie wprowadzili ograniczeń – tak o efektach lockdownu w Grodzisku Mazowieckim mówi burmistrz Grzegorz Benedykciński.

"Mówiąc kolokwialnie, głowy nie urywa, ale co byłoby gdybyśmy trzy tygodnie temu nie wprowadzili ograniczeń w związku z pandemią koronawirusa?" – ocenia Benedykciński. "Kilka dni temu byliśmy na ósmym miejscu w Polsce, jeżeli chodzi o liczbę zakażeń (na 10 tys. mieszkańców – PAP)” – dodaje. Przypomina, że przed wprowadzeniem lokalnego lockdownu powiat zajmował w tej statystyce drugie miejsce w Polsce i był pierwszy na Mazowszu w niechlubnym rankingu.

Według danych z 24 marca, w powiecie grodziskim dzienna średnia zakażeń na 10 tys. mieszkańców wynosiła 12,2. Gorzej było w sąsiednim powiecie warszawskim zachodnim. Tu wskaźnik ten wynosił 14,2 i był najwyższy na Mazowszu. Średnia dla województwa sięgała niemal 8 osób zarażonych dziennie na 10 tys. mieszkańców.

Burmistrz wstrzymuje się z ostateczną oceną efektów wprowadzonego przez lokalne władze lockdownu. "Musimy poczekać jeszcze kilka dni, aż upłyną pełne trzy tygodnie od wprowadzenia ograniczeń i kiedy będziemy dysponowali pełnymi danymi" – wyjaśnia.

Władze Grodziska Mazowieckiego, jako pierwsze w Polsce - nie czekając na decyzje rządu - same wprowadziły 5 marca dodatkowe ograniczenia w związku z pandemią koronawirusa."Po dogłębnych konsultacjach z lekarzami oraz z dyrekcją sanepidu podjąłem decyzję o czasowym zamknięciu obiektów sportowych takich jak: basen, hale sportowe, boiska oraz kulturalnych: Ośrodek Kultury wraz z filiami, kino, świetlice wiejskie i miejskie, biblioteka publiczna oraz place zabaw" – wyjaśniał wówczas Benedykciński.