Cichy sojusz Mazowsza i Dolnego Śląska w sprawie janosikowego
Gorąca atmosfera wokół trudnej sytuacji finansowej Mazowsza i samego systemu janosikowego nie kończy się. Władze regionu przesłały wczoraj do Ministerstwa Finansów (MF), parlamentarzystów i wojewody opinię Regionalnej Izby Obrachunkowej dotyczącą wykonania budżetu województwa. RIO wskazuje w niej, że realizacja budżetu w oparciu o tak niestabilne wpływy z CIT jest praktycznie niemożliwa.
– Marszałek Adam Struzik wystąpi także z wnioskiem do Trybunału Konstytucyjnego o włączenie opinii RIO jako dowodu w sprawie niekonstytucyjności przepisów o janosikowym – poinformowała wczoraj rzecznik marszałka Marta Milewska.
Dziś z kolei Adam Struzik poinformuje, czy wpływy podatkowe pozwolą Mazowszu na wpłatę jakichkolwiek środków na październikową ratę janosikowego. Wcześniej urzędnicy informowali o tym, że województwa nie stać na wpłatę rat za cztery ostatnie miesiące tego roku. Choć to ostateczność, wciąż brana jest pod uwagę pożyczka od ministra finansów. Jak usłyszeliśmy w MF wczoraj do połowy dnia żaden wniosek w tej sprawie nie wpłynął. – Było tylko pismo informujące o zamiarze złożenia takiego wniosku – poinformował nas wydział prasowy resortu.
Osamotniony do tej pory w walce na szczeblu wojewódzkim Struzik od przyszłego roku może zyskać nowego sojusznika – marszałka Dolnego Śląska Rafała Jurkowlańca, który po raz pierwszy będzie musiał do systemu dopłacić i to aż 92 mln zł.
Mimo nieoficjalnych przecieków o rozmowach między obu urzędami władze woj. dolnośląskiego na razie nie chcą otwarcie mówić o tym, czy poprą Mazowsze w sprawie janosikowego, czy nie. Prawdopodobnie dlatego, że sytuacja nie jest dla Dolnego Śląska komfortowa. Do tej pory system był dla niego wygodny.
– W lipcu zeszłego roku dolnośląska posłanka PO Monika Wielichowska złożyła wniosek o odrzucenie sprawozdania podkomisji sejmowej zawierającego kompromisowe zmiany w janosikowym – dodaje Rafał Szczepański z inicjatywy STOP Janosikowe. Posłanka tłumaczyła swój wniosek tym, że janosikowe miało być niższe kosztem rezerwy drogowej, a drogi w woj. dolnośląskim bardzo potrzebują inwestycji.
Zdaniem dr. Aleksandra Nelickiego, przyszłoroczna sytuacja finansowa Dolnego Śląska jest najlepszym przykładem absurdów obecnego systemu dochodowego samorządów. – Tu nawet nie chodzi o janosikowe, tylko o to, że rząd i parlament stworzyli system, nad którego skutkami nikt nie panuje. I nie do końca wiadomo, dlaczego jedni mają więcej pieniędzy, drudzy mniej – kwituje dr Nelicki.