Już nie tylko Mazowsze ma problem z daniną na rzecz biednych regionów zwaną janosikowym. Podatek łupi kolejne regiony. Dolny Śląsk dołączy do protestów przeciw daninie.
Walczący o zawieszenie podatku marszałek Mazowsza Adam Struzik zyskał nowego sojusznika. Dolny Śląsk, który w tym roku na systemie subwencji zarobił 4 mln zł, w przyszłym dopłaci ponad 90 mln zł.
Resort finansów przygotował projekt kwoty subwencji ogólnej na 2014 r. dla gmin, powiatów i województw. Pokazuje on, ile poszczególne samorządy otrzymają janosikowego. DGP przeanalizował cztery przypadki: jedynych dwóch płatników na szczeblu wojewódzkim, tj. Mazowsza i Dolnego Śląska, oraz miast, które wcześniej zaskarżyły janosikowe do Trybunału Konstytucyjnego, czyli Warszawy i Krakowa. Największym przegranym przyszłorocznego rozdania będzie woj. dolnośląskie.
Płatnicy janosikowego mogą być równocześnie jego beneficjentami. Zależy to od tego, ile samorząd uzyskuje per saldo, czyli ile wpłaca do ogólnej puli i ile potem z niej dostaje. O wysokości wpłat decydują wskaźniki sprzed dwóch lat. W tym roku Dolny Śląsk wpłaci 74 mln zł, a otrzyma 78 mln zł, ale przyszły rok może już zaboleć – wpłaci bowiem aż 268 mln zł, a dostanie 176 mln zł, co daje wynik -92 mln zł.
Eksperci wskazują, że to duża zmiana, bo od 2008 r. (z przerwą na 2011 r.) woj. dolnośląskie było płatnikiem janosikowego, ale zawsze dostawało więcej, niż płaciło.
– Dochody z CIT w rozkładzie terytorialnym ostatnio są nieprzewidywalne. Dolnośląskie miało bardzo wysokie wpływy z CIT w 2012 r. Podejrzewam, że nadzwyczaj wysokie dochody, w rozumieniu ustaw podatkowych, miał KGHM. I teraz, po dwóch latach, przyjdzie zapłacić za chwilowe eldorado – mówi ekspert od samorządów dr Aleksander Nelicki.
Skarbnik woj. dolnośląskiego Elżbieta Berezowska mówi, że MF naliczyło kwoty zgodnie z dotychczas obowiązującymi przepisami.
Przedstawiciele tego regionu konsultują się z władzami Mazowsza w celu budowy wspólnego frontu sprzeciwu i zmian. Problem jest duży. Z powodu złej sytuacji finansowej Mazowsza wojewoda zagroził wczoraj wprowadzeniem zarządu komisarycznego w województwie.

Cichy sojusz Mazowsza i Dolnego Śląska w sprawie janosikowego

Gorąca atmosfera wokół trudnej sytuacji finansowej Mazowsza i samego systemu janosikowego nie kończy się. Władze regionu przesłały wczoraj do Ministerstwa Finansów (MF), parlamentarzystów i wojewody opinię Regionalnej Izby Obrachunkowej dotyczącą wykonania budżetu województwa. RIO wskazuje w niej, że realizacja budżetu w oparciu o tak niestabilne wpływy z CIT jest praktycznie niemożliwa.

– Marszałek Adam Struzik wystąpi także z wnioskiem do Trybunału Konstytucyjnego o włączenie opinii RIO jako dowodu w sprawie niekonstytucyjności przepisów o janosikowym – poinformowała wczoraj rzecznik marszałka Marta Milewska.

Dziś z kolei Adam Struzik poinformuje, czy wpływy podatkowe pozwolą Mazowszu na wpłatę jakichkolwiek środków na październikową ratę janosikowego. Wcześniej urzędnicy informowali o tym, że województwa nie stać na wpłatę rat za cztery ostatnie miesiące tego roku. Choć to ostateczność, wciąż brana jest pod uwagę pożyczka od ministra finansów. Jak usłyszeliśmy w MF wczoraj do połowy dnia żaden wniosek w tej sprawie nie wpłynął. – Było tylko pismo informujące o zamiarze złożenia takiego wniosku – poinformował nas wydział prasowy resortu.

Osamotniony do tej pory w walce na szczeblu wojewódzkim Struzik od przyszłego roku może zyskać nowego sojusznika – marszałka Dolnego Śląska Rafała Jurkowlańca, który po raz pierwszy będzie musiał do systemu dopłacić i to aż 92 mln zł.

Mimo nieoficjalnych przecieków o rozmowach między obu urzędami władze woj. dolnośląskiego na razie nie chcą otwarcie mówić o tym, czy poprą Mazowsze w sprawie janosikowego, czy nie. Prawdopodobnie dlatego, że sytuacja nie jest dla Dolnego Śląska komfortowa. Do tej pory system był dla niego wygodny.

– W lipcu zeszłego roku dolnośląska posłanka PO Monika Wielichowska złożyła wniosek o odrzucenie sprawozdania podkomisji sejmowej zawierającego kompromisowe zmiany w janosikowym – dodaje Rafał Szczepański z inicjatywy STOP Janosikowe. Posłanka tłumaczyła swój wniosek tym, że janosikowe miało być niższe kosztem rezerwy drogowej, a drogi w woj. dolnośląskim bardzo potrzebują inwestycji.

Zdaniem dr. Aleksandra Nelickiego, przyszłoroczna sytuacja finansowa Dolnego Śląska jest najlepszym przykładem absurdów obecnego systemu dochodowego samorządów. – Tu nawet nie chodzi o janosikowe, tylko o to, że rząd i parlament stworzyli system, nad którego skutkami nikt nie panuje. I nie do końca wiadomo, dlaczego jedni mają więcej pieniędzy, drudzy mniej – kwituje dr Nelicki.