Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych ustala jakich danych mają prawa żądać gminy w związku z ustawą śmieciową. Regulacja budzi wątpliwości, bo na jej podstawie gminy żądają nieraz bardzo szerokiego zakresu danych o mieszkańcach: od numerów telefonów przez adresy - e-mail, po określenie nie tylko liczby ale i stopnia pokrewieństwa osób zamieszkujących w gospodarstwie domowym.

Generalny Inspektor Danych Osobowych Wojciech Rafał Wiewiórowski ma w tym tygodniu wydać rekomendację dla gmin jakie dane mają być zbierane, a jakich zbierać nie można.

Trzeba pamiętać że mamy do czynienia z formularzami zbieranymi przez 2, 5 tysiąca podmiotów, one różnią się między sobą i zakres zbieranych danych tez może się różnić. Ale zbieranie danych na potrzeby ustawy śmieciowej nie uzasadnia potrzeby bardzo szerokiej inwigilacji, ingerowania w prywatność osób" - mówił Wojciech Rafał Wiewiórowski.

Generalny Inspektor zaznaczył, że do jego biura wpłynęło kilkadziesiąt wniosków o zajęcie się tą sprawą. "Gminy okazały bardzo dużą kreatywność przygotowując formularze na potrzeby ustawy śmieciowej, i wiele z pytań, które padają, nie znajduje uzasadnienia w realizacji tej ustawy" - uważa GIODO.

Na podstawie wytycznych Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych wojewodowie mogą uchylić uchwały rad gmin, określające zbyt szeroki zakres danych o mieszkańcach, żądanych na potrzeby realizacji ustawy śmieciowej.