Nie ma planu zagospodarowania lub nie jest taki, jak oczekiwałby tego inwestor? Dla farm wiatrowych to nie problem. Drobna suma przelana na rzecz gminy i plany powstają lub zmieniają się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Co jeszcze ciekawsze i bardziej zaskakujące, nie chodzi tu o wręczanie łapówek, ale... przyjmowanie „darowizny” od inwestora na rzecz samorządu. Gmina może to robić, bo żaden przepis prawa jej tego nie zabrania.
Nie ma planu zagospodarowania lub nie jest taki, jak oczekiwałby tego inwestor? Dla farm wiatrowych to nie problem. Drobna suma przelana na rzecz gminy i plany powstają lub zmieniają się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Co jeszcze ciekawsze i bardziej zaskakujące, nie chodzi tu o wręczanie łapówek, ale... przyjmowanie „darowizny” od inwestora na rzecz samorządu. Gmina może to robić, bo żaden przepis prawa jej tego nie zabrania.
/>
W rezultacie wiele polskich gmin przyjęło bądź przyjmuje darowizny pieniężne, które zobowiązuje się przeznaczyć na podjęcie działań w zakresie prac planistycznych uwzględniających interesy inwestorów. Takie zachowania zdaniem wielu ekspertów są niedopuszczalne i godzą w zasadę transparentności działań, którą powinny kierować się jednostki samorządu terytorialnego.
Elektrownie wiatrowe są w gorszej sytuacji niż inwestorzy, którzy chcą wybudować np. drogę publiczną czy postawić urządzenia przesyłowe. Te ostatnie bowiem zaliczają się do inwestycji celu publicznego, o których mowa w art. 6 ustawy o gospodarce nieruchomościami.
– Elektrownia wiatrowa nie jest inwestycją celu publicznego. Obiekty wytwarzające energię, w przeciwieństwie np. do urządzeń służących dystrybucji czy przesyłaniu energii, nie zostały bowiem wpisane do katalogu tego rodzaju inwestycji – podkreśla Agata Legat, radca prawny w Kancelarii Dr Krystian Ziemski & Partners, Kancelaria Prawna.
I jak wyjaśnia, tylko w przypadku gdy mamy do czynienia z inwestycjami celu publicznego, inwestor ma obowiązek poniesienia wydatków na sporządzenie planu miejscowego. Wówczas koszty obciążają inwestora w takiej części, w jakiej są bezpośrednią konsekwencją zamiaru realizacji tej inwestycji.
W pozostałych przypadkach, a więc także przy wznoszeniu farm wiatrowych, obowiązek prowadzenia prac planistycznych spoczywa w całości na gminie. Innymi słowy – gminy nie mogą przerzucać kosztów sporządzania studiów, a potem planów miejscowych na podmioty chcące budować na ich terenie farmy wiatrowe.
Tym ostatnim jednak się spieszy i aby zachęcić gminy do uchwalania planów zgodnych z ich oczekiwaniami, postanowiły sięgnąć po przepisy powalające gminom przyjmować darowizny. Robią to, ponieważ obecne przepisy wprost im tego nie zabraniają.
– Przepisy nie dają jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, czy w przypadku inwestycji, które nie są inwestycjami celu publicznego, gminie wolno przyjąć od prywatnego inwestora środki na sfinansowanie planu. Próżno szukać w tym zakresie jednoznacznie sformułowanych zakazów – wskazuje mecenas Legat.
I dodaje, że w sytuacji gdy pojawia się prywatny inwestor skłonny sfinansować sporządzenie planu, gminy stają przed dylematem, czy wolno im przyjąć środki na ten cel.
Zdaniem instytucji publicznych, w tym przewodniczącego Krajowej Rady Regionalnych Izb Obrachunkowych, gminy dylematu mieć nie powinny – takiej darowizny przyjmować po prostu nie mogą.
„Podkreślić należy także, że – w ocenie izb – niedopuszczalna jest praktyka tzw. darowizn, o ile łączą się one z zobowiązaniem gminy do podjęcia prac nad zmianą czy też uchwaleniem nowego studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy” – czytamy w jednym z pism Ryszarda Pawła Krawczyka, przewodniczącego KR RIO, skierowanym do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
Wskazuje w nim, że darowizna jako świadczenie bezpłatne nie może implikować żadnych zobowiązań po stronie obdarowanego, w tym do podjęcia prac nad danym dokumentem planistycznym i uwzględnieniem w nim interesów darczyńcy, nawet jeśli są one zgodne z obowiązującym porządkiem prawnym.
Jak wyjaśnia przewodniczący Krawczyk, w każdym przypadku obowiązywać powinien prymat decyzji podejmowanych przez organ gminy, a „darowizna” nie może w rozważanym zakresie funkcjonować jako stymulator działań jednostek samorządowych w sferze planowania i zagospodarowania przestrzennego”.
Do podobnego wniosku doszedł Janusz Żbik, podsekretarz stanu w Ministerstwie Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej. Dla podkreślenia, iż przyjęcie darowizny, z którą wiąże się obowiązek podjęcia konkretnych działań, budzi wątpliwości co do zgodności z prawem, przytoczył orzecznictwo.
Chodzi o wyrok z 20 października 2006 r. Sąd Najwyższy wyraził w nim pogląd, że o bycie prawnym darowizny decyduje zawsze jej nieodpłatność jako istotna przesłanka. Charakter ten traci świadczenie spełnione w celu uzyskania określonego świadczenia ekwiwalentnego.
Wskazał również, że zgodnie z art. 42 ust. 2 ustawy o finansach publicznych (Dz.U. z 2009 r. nr 157, poz. 1240 ze zm.) środki publiczne pochodzące z poszczególnych tytułów nie mogą być przeznaczane na finansowanie imiennie wymienionych wydatków, chyba że odrębna ustawa stanowi inaczej.
– Nawet jednak gdy założymy, że gminie wolno przyjąć od prywatnego inwestora środki na sfinansowanie planu miejscowego, nie oznacza to, że inwestor i gmina mają całkowitą swobodę w kształtowaniu treści łączącej ich w tym zakresie umowy – zauważa Agata Legat.
Plan miejscowy jest bowiem aktem prawnym powszechnie obowiązującym, który podejmowany jest z uwzględnieniem sformułowanych w ustawie wymogów (np. dotyczących ochrony środowiska czy potrzeby interesu publicznego). A nie pod dyktando konkretnego podmiotu i w celu realizacji jego indywidualnego interesu.
– Dlatego do umów przewidujących finansowanie planów miejscowych należy podchodzić z dużą ostrożnością z uwzględnieniem okoliczności konkretnego przypadku – zastrzega mecenas Legat.
W praktyce często inwestorzy decydujący się na sfinansowanie planu miejscowego zawierają z gminami umowy darowizny z poleceniem (darowizny obciążliwe).
I tak inaczej np. należy oceniać sytuację, gdy inwestor w umowie darowizny zamieści polecenie przeznaczenia darowanych środków na uchwalenie planu miejscowego, nie dając wytycznych co do jego treści, a inaczej, gdy poleci gminie przeznaczyć darowane środki na sporządzenie planu o określonej treści (np. przewidującego lokalizację elektrowni wiatrowych).
– Ten drugi zapis, znacząco ograniczający niezależność gminy, budzi już wątpliwości co do zgodności z prawem i zasadami współżycia społecznego i tym samym do ważności zarówno samego polecenia, jak i całej umowy darowizny (gdyby z okoliczności sprawy wynikało, że bez polecenia, umowa nie zostałaby zawarta) – podkreśla.
Oferowanie darowizn to jeden z najbardziej znanych scenariuszy, którym posługują się inwestorzy, chcąc zachęcić gminy do wykonania planów.
– W części gmin inwestor wnosił darowiznę pieniężną na rzecz gminy i zostawało to ujawnione w budżecie – wskazuje posłanka Julia Pitera, która angażuje się w sprawy związane z energetyką wiatrową.
Dodaje, że znacznie częściej jednak zawierana była umowa trójstronna między inwestorem, gminą i wykonawcą projektu planu miejscowego lub wyłącznie umowa między inwestorem i wykonawcą projektu. Na podstawie takich umów inwestor bezpośrednio pokrywał koszty sporządzenia projektu planu miejscowego albo wręcz był zamawiającym projekt planu miejscowego lub jego zmiany, który – po opracowaniu – wnosił jako swoistą darowiznę rzeczową i który był przyjmowany przez organ stanowiący jednostki samorządu terytorialnego.
Takiej właśnie konstrukcji przyglądała się Najwyższa Izba Kontroli, badając nieprawidłowości w zakresie finansowania prac planistycznych w gminie Platerówka.
Z wystąpienia pokontrolnego z 18 maja 2011 r. (LWR-4112-07-03/2010) dowiadujemy się, że 7 stycznia 2008 r. pomiędzy gminą Platerówka (zamawiającym), pracownią projektową (wykonawcą) i spółką prawa handlowego (płatnikiem) została zawarta umowa trójstronna w sprawie sporządzenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla lokalizacji parku wiatrowego Platerówka. Wynagrodzenie za opracowanie planu w wysokości 66 tys. zł netto miał uiścić inwestor, co było zdaniem izby nielegalne w świetle przepisów ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym (u.p.z.p.).
– Koszty sporządzenia tego miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego nie mogły być bowiem pokrywane ze środków płatnika, gdyż związane z tym planem przedsięwzięcie nie spełniało wymogu inwestycji celu publicznego (...). Przeniesienie na inwestora (płatnika) kosztów zadania niezwiązanego z realizacją celu publicznego może wiązać się z przyjęciem korzystnych dla niego rozwiązań urbanistycznych, nie zawsze tożsamych z zasadami prawidłowego planowania i zagospodarowania przestrzennego i ogólnym interesem publicznym, szczególnie danej wspólnoty samorządowej – czytamy w wystąpieniu.
Opisywanym działaniom często towarzyszy niechęć lokalnych społeczności.
– Finansowanie planu przez gminę ma chronić interes wspólnoty, mieszkańców. Tymczasem w naszej gminie wójt przekazuje uprawnienia gminy prywatnym, komercyjnym podmiotom, na domiar złego zainteresowanym kształtem podjętych rozwiązań. To inwestor wiatrowy finansował plan (stwierdził też, że jak płaci, to i wymaga), wyłonił jego wykonawcę, zaprosił „ekspertów” na prezentację – oburza się Hanna Szumińska ze Stowarzyszenia Rozwój-Przyszłość, mieszkanka gminy Duszniki.
– W innym przypadku, tj. w gminie Olszanka z dokumentów znajdujących się w urzędzie gminy w ogóle nie wynika, że z budżetu gminy Olszanka zostały poniesione jakiekolwiek koszty związane z opracowaniem planu miejscowego, przyjętego przez radę gminy 1 grudnia 2009 r. – podaje kolejny przykład posłanka Pitera.
Potwierdza to również obecny włodarz gminy.
– W poprzedniej kadencji została przyjęta darowizna w postaci dokumentacji, która miała posłużyć uchwaleniu planu. Gmina nie wydała z budżetu żadnych środków – potwierdza Aneta Rabczewska, wójt gminy Olszanka.
Przyjmowanie darowizn rzeczowych w postaci planów jest stanowczo krytykowane przez Ministerstwo Transportu, które uważa, że obecnie funkcjonująca ustawa o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym takich działań zabrania.
Osobą sporządzającą projekt planu (zlecającą wykonanie tego projektu) nie może być inwestor, lecz wyłącznie wójt, burmistrz albo prezydent miasta, a tym samym nie powinno być możliwe wniesienie takiego projektu jako darowizny rzeczowej na rzecz gminy – wyjaśnia Janusz Żbik.
Jak dotąd sądy administracyjne, które oceniały legalność planów finansowanych ze środków prywatnych, stwierdzały, że kwestia finansowania planu nie ma znaczenia dla jego zgodności z prawem.
– Dobrowolne sfinansowanie planu przez inwestora prywatnego sądy traktowały jako „wewnętrzną kwestię gminy”, wskazując, że w sytuacji gdy procedura planistyczna jest zachowana, samo pokrycie kosztów sporządzenia planu przez prywatnego inwestora nie może stanowić podstawy dla stwierdzenia jego nieważności – wyjaśnia Agata Legat.
– Do unieważnienia planu mogłyby dojść, jeśliby wykazano błędy w procedurze ich uchwalania bądź gdyby na drodze procedury prawno-karnej potwierdzone zostałaby np. zarzuty korupcyjne wobec członków rady gminy – wtóruje radca prawny Joanna Chruściel, prowadząca własną kancelarię.
Odmiennym problemem jest ocena ważności umów przewidujących finansowanie planu przez prywatnego inwestora.
– Głośnym echem odbił się wyrok Sądu Okręgowego w Słupsku, w którym sąd uznał finansowanie planu miejscowego ze środków prywatnych za niezgodne z zasadami współżycia społecznego. Do sporów na tym tle przed sądami cywilnymi dochodzi jednak rzadko, gdyż ani gminy, ani inwestorzy nie mają interesu w kwestionowaniu ważności zawartych przez siebie umów – puentuje Agata Legat.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama