Piotr Patkowski: Jeśli w przyszłym roku epidemii już nie będzie, a wszystko wróci do względnej normalności, to fundusz inwestycji raczej nie będzie kontynuowany. Co nie oznacza braku wsparcia rządu dla ambitnych samorządów.
Do 10 sierpnia jednostki samorządu terytorialnego mogły wnioskować o przyznaną im, zgodnie z algorytmem, pierwszą transzę z Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych (RFIL) wynoszącą 6 mld zł. Czy wszyscy zdążyli potwierdzić chęć przyjęcia pieniędzy?
Wszystko wskazuje na to, że frekwencja będzie 100-procentowa. Jeśli jakimś gminom czy powiatom groziło niedotrzymanie terminu, to rolą wojewodów było im o tym przypomnieć. Nie słyszałem o przypadkach, by ktoś „zaspał”, ale jeśli jakiemuś samorządowi się to zdarzyło, będziemy starali się podchodzić do tego indywidualnie i starać się pomóc.
Kiedy ruszą wypłaty?
Przelewy uruchomi premier, realizacja zacznie się po skompletowaniu wszystkich wniosków i ich zweryfikowaniu, zwłaszcza pod kątem tego, czy wnioskowane kwoty zgadzają się z tymi, które wskazał algorytm. Zakładamy, że pieniądze zaczną być wypłacane z początkiem września.
W samorządach pojawiła się wątpliwość co do charakteru przekazywanych im środków z RFIL. Nie wiadomo, czy są to dotacje, skoro pieniądze mogą być wydane nie tylko do końca 2020 r. Wątpliwości budzi też to, czy powinny być one ujęte w budżetach JST i wieloletnich prognozach finansowych.
To jest normalny dochód JST, w związku z czym musi być ujęty zarówno w budżecie, jak i w wieloletnich planach finansowych. Środki te będą gromadzone na osobnym rachunku, tak by samorządom łatwiej było nimi dysponować, a nam w prosty sposób sprawdzić, czy rzeczywiście zostały one wydane na cele inwestycyjne. Środki z RFIL otrzymane w tym roku mogą być wydane aż do 2022 r. Jeśli więc jakiś samorząd nie zdąży ich wydać np. w tym roku, to na pewno nie będziemy mu ich zabierać.
I to jest interpretacja resortu uzgodniona z RIO? Bo ich ewentualnej interwencji w sprawie środków z RFIL obawiają się samorządy. Unia Metropolii Polskich wystąpiła z prośbą do MF o jednoznaczną, wiążącą interpretację.
RIO nie zgłaszały nam problemów z RFIL. Jeśli takie będą, to będziemy sprawę wyjaśniać i ewentualnie korygować przepisy.
W jaki sposób konstruowano algorytm, zgodnie z którym rozdzielono pierwszych 6 mld zł?
Chodziło o wsparcie tych samorządów, które miały w planach bardzo konkretne, realne inwestycje, a których z powodu epidemii zrealizować nie mogły. To głównie do nich miał pójść strumień pieniędzy. Drugim czynnikiem było to, by najbogatsze samorządy „nie zjadły” większości środków z całej puli. Stąd współczynnik zamożności JST i maksymalny limit dofinansowania. Były jednak samorządy, które na podstawie przyjętego algorytmu otrzymałyby dofinansowanie rzędu kilkudziesięciu tysięcy zł. Dlatego wprowadziliśmy minimalny próg 0,5 mln zł dla gmin. Mamy świadomość, że nasz algorytm mógł gdzieniegdzie wywołać niezadowolenie wśród samorządów, które z różnych przyczyn nie miały zaplanowanych inwestycji na ten rok, więc dostawały pulę minimalną. Jednocześnie ich apetyty inwestycyjne są spore, ale nigdy nawet nie występowały oficjalnie z tymi planami, bo nie miały wystarczających dochodów i wsparcia z zewnątrz. Dlatego premier od początku dał nam zadanie, by myśleć nad stworzeniem drugiej puli, doceniającej w większym stopniu te jednostki, które mają równie ambitne plany inwestycyjne, lecz z różnych przyczyn ich nie realizowały. Ta druga pula będzie rozdzielana dłużej, bo w grę wchodzą wnioski w procedurze konkursowej, ocena specjalnej komisji, zgodnie z kryteriami, które wprowadzają jednak większy element oceny niż algorytm.
W przypadku pierwszej puli dolne widełki to 0,5 mln zł. A z czego wynikają te górne, czyli 93,5 mln zł dla gminy i 20 mln zł dla powiatu?
Tak wyszło z modelu matematycznego, który pokazał, że zdecydowana większość gmin i powiatów i tak do tych progów się nie zbliża. Natomiast jest część samorządów, która te progi znacznie przekracza, w związku z czym uznaliśmy, że to jest najlepszy, najbardziej sprawiedliwy punkt „odcięcia”, który powoduje, że większość JST otrzymuje tyle środków, ile uzyskałaby według algorytmu. Natomiast likwidujemy kominy sprawiające, że największe i najbogatsze samorządy otrzymywałyby zdecydowanie powyżej 100 mln zł.
I takie postawienie sprawy budzi sprzeciw dużych miast. Ich zdaniem w mechanizmie podziału środków z RFIL znalazł się błąd metodologiczny, polegający na „nieuprawnionym łączeniu w ocenach zarówno gmin, jak i miast na prawach powiatu”. W rezultacie np. duże miasta zrzeszone w UMP zamiast 1319 mln zł mogą otrzymać co najwyżej 63 proc. tej kwoty.
Miasta na prawach powiatu są przede wszystkim gminami i tak zresztą są traktowane w nomenklaturze. Gdybyśmy zakwalifikowali je do puli powiatowej, dostałyby jeszcze mniej, bo pula powiatowa to 1 mld zł, a maksymalny limit dofinansowania – 20 mln zł. Gdyby te JST mogły jednocześnie startować o środki jako gminy i powiaty, spowodowałoby to, że „zjadłyby” one większą część, niewiele zostawiając już powiatom ziemskim. Nie ma przeciwwskazań, by miasta na prawach powiatu otrzymaną pulę przekazały na zadania, które realizują w części powiatu. Istotny jest też element sprawiedliwościowy. Duże miasta mają zdecydowanie większe możliwości finansowe niż małe gminy czy powiaty. Mają większe dochody własne i szerszą ich paletę, a także większe możliwości zaciągania długu. Gminy wiejskie i powiaty ziemskie znajdują się w o wiele trudniejszej sytuacji – nie mają właściwie dochodów własnych, możliwości zaciągania długów i nie prowadzą takich inwestycji jak miasta na prawach powiatowych. Miasta największe, takie jak Warszawa, i tak inwestują, nawet mimo COVID-19. Te mniejsze jednostki są na uboczu i tzw. janosikowe nie jest w stanie tych dysproporcji wyrównać. Proszę tymczasem sobie porównać, ile według naszego algorytmu otrzyma Warszawa, a ile dowolna mała gmina. Dysproporcja jest tu olbrzymia i też może pojawić się zarzut, że dajemy 93,5 mln zł stolicy, a jakiejś niewielkiej gminie 0,5 mln zł.
Nie przewidujecie jakiejkolwiek korekty tego algorytmu?
Korekta w tym momencie nie jest wykonalna, bo te pieniądze za chwilę zaczniemy rozdysponowywać. Ale jeśli jakiś samorząd czuje się pokrzywdzony, będzie mógł aplikować o środki z drugiej puli RFIL. We wniosku będzie mógł wykazać, że z takich czy innych względów algorytm z pierwszej puli okazał się dla niego krzywdzący, nie ujął jakichś zadań, a jednocześnie gmina ma dobre pomysły na rozwój. Jeśli wniosek będzie dobrze napisany, to komisja go uwzględni.
Przy czym przy rozdaniu drugiej puli konkurencja będzie większa, bo nie dość, że to tryb konkursowy, to jeszcze do aplikowania o środki dopuszczono województwa.
Zrobiliśmy to na wniosek marszałków województw. Przyjęliśmy też minimalne widełki w wysokości 400 tys. zł – to minimalna kwota, o jaką może wystąpić dana JST. Chcemy, by projekty, z którymi samorządy się zgłoszą, miały już jakąś konkretną wartość inwestycyjną. Nie przyjęliśmy natomiast maksymalnego progu.
Ale chyba nie będzie tak, że w związku z tym większość pieniędzy zgarnie kilka JST w kraju?
Oczywiście, że nie. Chcemy wspomóc jak najwięcej samorządów.
Dlaczego na pierwszą pulę był algorytm, a na drugą już nie?
Jak już wspomniałem, wzbudził on wątpliwości wśród jednostek, które dostały najmniej pieniędzy, a uznały, że ich zdolności inwestycyjne są dużo większe. Gdybyśmy zaczęli w tym algorytmie majstrować, próbować ująć tego typu jednostki, to wtedy pokrzywdzone mogłyby się czuć pozostałe samorządy, które są zadowolone z przyznanej sumy. Dlatego zdecydowaliśmy się na bardziej ocenne, ale jasne kryteria przy drugiej puli, pozwalające lepiej uchwycić to, czego matematyka nie ujmuje.
Czyli np. czynniki polityczne.
Kryteria wskazane w uchwale Rady Ministrów naszym zdaniem są precyzyjne.
Nie są jednak za ostre. Komisja ma brać pod uwagę np. kryterium „zrównoważonego rozwoju” czy „kompleksowość”. Pod to można podpiąć bardzo wiele wątpliwych projektów.
Zawsze przy decyzjach administracyjnych czy orzeczeniach sądowych pojawia się element dyskrecjonalny. Dla nas jest kluczowe, by był on możliwie najmniejszy. Jesteśmy dalecy od ulubionej tezy III RP, czyli że z wyrokami władzy się nie dyskutuje. Oczywiście będzie można zadawać pytania dotyczące takiej czy innej decyzji…
Ale nie będzie możliwości odwołania się od decyzji premiera.
Będziemy samorządom wyjaśniać, jakie kryteria zostały wzięte pod uwagę przy ocenie wniosku. Jeśli jednak ktoś uzna, że po tej pierwszej puli z tych drugich 6 mld zł (premier musi rozpisać co najmniej dwa nabory w 2020 r. – red.) dostał mniej niż powinien, może wystąpić ponownie w drugim naborze. Komisja ponownie wniosek oceni i przekaże premierowi stosowne rekomendacje. Ostatecznie to szef rządu podejmie decyzję.
Samorządy obawiają się, że pula „premierowska” będzie w jakiejś części rozdana po uważaniu, a cały proces – mało transparentny. Podobne zarzuty są w przypadku Funduszu Dróg Samorządowych (FDS), gdzie premier może dokonywać zmian na listach projektów, które przeszły już proces kwalifikacyjny, a także dopisać swoje, bo może rozdysponować własną pulę środków. Z analiz prof. Pawła Swianiewicza z UW wynika, że mediana dotacji z FDS otrzymywanych przez samorządy, w których rządzi PiS, jest znacząco wyższa niż w tych „niepisowskich”.
Nie znam tych analiz, natomiast nie chciałbym porównywać tych dwóch mechanizmów. Zwłaszcza że przy FDS jest inna procedura – wniosek gminy trafia do wojewody, stamtąd do Ministerstwa Infrastruktury, które to następnie przekazuje listy premierowi. I to on może podjąć decyzję albo o przeniesieniu projektu z listy rezerwowej na podstawową, albo podwyższenie poziomu dofinansowania. Przy RFIL sytuacja jest inna – każdy może złożyć wniosek bezpośrednio do premiera, a premier, na podstawie rekomendacji komisji, podejmuje określoną decyzję.
Jak będzie wyglądał proces rozliczania się z pieniędzy z RFIL?
Po każdym roku budżetowym JST będą miały 14 dni na złożenie informacji o stanie wykorzystania środków. Ostateczne rozliczenie powinno nastąpić do 60 dni od zakończenia danej inwestycji. Na pewno nie będziemy oceniać celowości i zasadności takiej inwestycji.
Na co nie można wydać tych pieniędzy?
Na pewno nie można ich wydać na tworzenie nowych urzędów i etatów. To musi być realny cel inwestycyjny, który służy ogółowi społeczności lokalnej. Nie może być np. tak, że zostanie wybudowane miejsce spotkań radnych i włodarzy danej gminy – formalnie jest tu cel inwestycyjny, ale taka inwestycja jako całość nie służy społeczności lokalnej.
A co jeśli chodzi o częściową spłatę kredytu pieniędzmi z RFIL?
To nie jest dozwolone. Mówimy o inwestycjach na przyszłość, a pieniądze mogą uzupełnić brakujący wkład własny. Nie ma mowy o refundacji.
RFIL jest finansowany z funduszu anty-covidowego. Co dalej? Czy RFIL zostanie na dłużej i będzie finansowany bezpośrednio z budżetu?
Fundusz przeciwdziałania COVID ma jasno określony cel – zapobiegać skutkom pandemii. Mam nadzieję, że uporamy się z nią szybko, a wówczas nie będzie musiał dalej istnieć. Założeniem RFIL też było wsparcie samorządów, które mają wyraźne ubytki w dochodach z powodu COVID-19. Tak więc w tym sensie RFIL ma charakter ekstraordynaryjny. Jeśli w przyszłym roku epidemii już nie będzie, a wszystko wróci do względnej normalności, to raczej RFIL kontynuowany nie będzie. Co jeszcze nie znaczy, że nie trzeba wspierać celów inwestycyjnych ambitnych samorządów. Na to będą na pewno środki unijne, choćby w ramach Funduszu Odbudowy. Rząd będzie tu dalej bardzo aktywny.
A jeśli stan epidemii zostanie utrzymany w przyszłym roku, to RFIL dalej będzie?
Jeśli sytuacja JST będzie dalej wymagać wsparcia inwestycyjnego, to na pewno o tym pomyślimy. Natomiast trzeba sobie uczciwie powiedzieć, że sytuacja finansowa JST nie wygląda aż tak źle, jak to się rysowało jeszcze wiosną. Jest duża szansa, że budżety samorządów wyjdą z pandemii o wiele mniej poturbowane niż się wydawało i że w 2021 r. będą w stanie już normalnie funkcjonować.