Samorząd, który sprzeda prywatnemu inwestorowi prawie połowę gruntów przed podpisaniem umowy o dofinansowanie ze środków unijnych, straci całość dofinansowania. Tak orzekł Sąd Najwyższy.
Sprawa dotyczyła dotacji ze środków unijnych budowy infrastruktury w strefie ekonomicznej usytuowanej na terenie gminy Z. w województwie podkarpackim. Łączna kwota dofinansowania miała wynosić 3 mln zł.
Gmina złożyła stosowny wniosek w czerwcu 2012 r. Umowę ostatecznie podpisała z zarządem województwa podkarpackiego niewiele ponad rok później. Ale pomiędzy złożeniem wniosku a podpisaniem umowy doszło do transakcji, która zniweczyła wszystkie starania gminy – województwo wypowiedziało umowę i cofnęło dofinansowanie. Przyczyną była – jak się później okazało – sprzedaż około 40 proc. terenów inwestycyjnych objętych dofinansowaniem unijnym firmie japońskiej, która wybudowała na terenie gminy fabrykę części zamiennych i podzespołów samochodowych. Transakcja ta miała miejsce w październiku 2012 r., a więc ponad pół roku przed podpisaniem umowy w sprawie dotacji.
Przyczyną odmowy dofinansowania było – na co od początku wskazywało województwo – zbycie części terenu, na którego uzbrojenie miały być przeznaczone pieniądze unijne. Gmina powinna bowiem przedłożyć dowody na to, że ma do niego uprawnienia (jest właścicielem lub posiadaczem). Tymczasem dane te były nieaktualne już w chwili podpisywania umowy – gmina nie była wówczas właścicielem całego terenu. Wobec tego dofinansowanie nie mogło być zrealizowane.
Tego samego zdania były też sądy, do których trafił pozew gminy Z. przeciwko województwu podkarpackiemu – został on oddalony już w I instancji, a to samo spotkało także apelację i skargę kasacyjną gminy.
Sąd Najwyższy, uzasadniając końcowy wyrok, wskazał, że istotą procedur związanych z dofinansowaniami unijnymi jest ich konkursowy charakter. Podmioty uprawnione składają stosowne wnioski i w założeniu najlepszy z nich wygrywa. Nikt więc nie ma roszczenia o zawarcie umowy dotyczącej dofinansowania.
– Należy pamiętać: dofinansowanie to nie darowizna, to pomoc publiczna przeznaczona na konkretny cel, weryfikowany w postępowaniu konkursowym. Jeżeli cel, w tym wypadku uzbrojenie terenów inwestycyjnych w gminie, został zrealizowany w inny sposób, a grunt sprzedano inwestorowi zagranicznemu, to dofinansowanie ze środków wspólnotowych jest zbędne – powiedziała sędzia Marta Romańska.
SN wyjątkowo negatywnie ocenił postępowanie gminy po zbyciu gruntów.
– Regulamin konkursu przewidywał, że beneficjent ma legitymować się prawem do gruntu. Zaś powodowa gmina zbyła część gruntu – i to znaczną, bo blisko połowę. Stworzyła więc ewidentne warunki do odrzucenia swojego wniosku, a próba uzyskania dofinansowania pomimo tego wskazuje wręcz na prowokowanie kontrahenta do błędu. To nie jest właściwe i lojalne zachowanie strony w stosunkach obligacyjnych, z którymi mamy tu do czynienia. Skoro więc gmina z własnej woli pozbawiła się części gruntu będącego przedmiotem dofinansowania, to doszło do zmiany jej sytuacji na tyle poważnej, że uzasadniało to wypowiedzenie umowy. Bowiem sprzedaż 40 proc. powierzchni działek to nie jest nieznaczna modyfikacja sytuacji wnioskodawcy. Cel dofinansowania w tych warunkach nie mógł być osiągnięty – stwierdziła w konkluzji sędzia Romańska.
ORZECZNICTWO
Wyrok Sądu Najwyższego z 13 grudnia 2019 r., syg. I CSK 508/18.