Spory sądowe między samorządami a spółkami górniczymi dotyczą spraw sięgających nawet kilkunastu lat wstecz. Chodzi o podatek od nieruchomości, jakim gminy obłożyły podziemne wyrobiska kopalń. Spółki kwestionowały uznanie podziemnej infrastruktury za "budowle" w rozumieniu prawa podatkowego i - choć płaciły podatek - kierowały sprawy do sądów. Obecnie sądy najczęściej nakazują samorządom zwrot tych środków.
"Od dłuższego czasu pomiędzy gminami górniczymi i przedsiębiorstwami górniczymi toczą się postępowania sądowe, będące na różnym etapie i na różnym szczeblu. Ze względów proceduralnych dochodzi również do rozstrzygnięć obligujących gminy do oddania całości wpłaconych kwot - nawet z tymi, które prawnie nadal należą się gminom. Do tego dochodzą odsetki oraz dodatkowe oprocentowanie od tych należności głównych i odsetek, które stanowią dla przedsiębiorstw niezwykle atrakcyjną +lokatę+ finansową" - podało w poniedziałek biuro Rzecznika Praw Obywatelskich, który już kilkakrotnie wskazywał na konieczność precyzyjnych regulacji prawnych w tym zakresie.
Z danych przekazanych Rzecznikowi wynika, że gminy górnicze z woj. śląskiego, należące do Stowarzyszenia Gmin Górniczych w Polsce, dokonały lub nadal dokonują zwrotu podatku wraz z odsetkami na łączną kwotę 350,46 mln zł, choć wcześniej pobrały 278,7 mln zł podatku. Oznacza to, że do firm górniczych trafiło z gmin dodatkowo 71,75 mln zł. By spółki zwróciły te pieniądze samorządom, konieczne będą kolejne wyroki sądów.
Sprawa nie dotyczy tylko śląskich gmin i kopalń węgla kamiennego, ale także gmin zagłębia miedziowego. Dotąd skupione w Stowarzyszeniu Gmin Górniczych w Polsce samorządy z zagłębia miedziowego oddały koncernowi KGHM Polska Miedź 15,15 mln zł, przy wcześniej pobranym podatku na kwotę 10,07 mln zł. Tym samym ponad 5 mln zł z budżetu gmin trafiło do KGHM - wynika z danych RPO.
Stowarzyszenie Gmin Górniczych w Polsce alarmuje, że spory z kopalniami i konieczność zwrotu wielomilionowych środków pośrednio przekładają się na mieszkańców gmin górniczych, zaś same gminy - ze względu na zdegradowaną infrastrukturę i szkody na powierzchni - są w gorszej sytuacji w pozyskiwaniu inwestorów. "Konsekwencje wynikające z eksploatacji złóż podziemnych zasobów węgla odczuwają nie tylko budżety poszczególnych gmin, ale przede wszystkim ludność zamieszkująca te tereny" - oceniają przedstawiciele Rzecznika.
Konsekwencje zwrotu podatku, pozyskiwanie środków przez gminy górnicze oraz pomysł na ich przyszłość będą tematami seminarium, organizowanego przez RPO w najbliższy czwartek na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Spotkanie, które poprowadzi Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar, skierowane jest do włodarzy gmin, sędziów sądów administracyjnych, członków Samorządowego Kolegium Odwoławczego, pracowników Wyższego Urzędu Górniczego i przedstawicieli urzędu wojewódzkiego.
Rzecznik zwraca uwagę, że od wielu lat nie uchwalono definicji "budowli", skutecznej z punktu widzenia podatkowego. "Te zawiłości prawne spowodowały konkretne skutki dla obywateli gmin górniczych. Utrata dochodu na mieszkańca powoduje, że ludność nie ma nowych przestrzeni miejskich, dróg, chodników, a to świadczy o zubożeniu gmin i poszczególnych mieszkańców" - wskazuje biuro RPO.
Na potrzebę stworzenia jasnej definicji pojęcia „budowli” dla celów podatkowych wskazał w 2011 r. Trybunał Konstytucyjny. Brak takiej definicji powoduje, że zarówno podatnicy, jak i organy podatkowe nie mają pewności, co należy opodatkować. Efektem są liczne spory podatników - przedsiębiorców różnych branż - z fiskusem o to, jakie obiekty mogą być uznane za „budowle”. Chodzi nie tylko o opodatkowanie podziemnych wyrobisk górniczych, ale także m.in. stacji transformatorowych, stacji telefonii komórkowej, sieci telekomunikacyjnych i energetycznych czy elektrowni wiatrowych. Od 2013 r. kolejni rzecznicy praw obywatelskich pięciokrotnie zwracali się w tej sprawie do resortu finansów.
Obecna definicja „budowli” z ustawy podatkowej odwołuje się do pojęć funkcjonujących na gruncie Prawa budowlanego - „obiekt budowlany” oraz „urządzenie budowlane”. W ocenie TK (z 2011 r.) definicje te nie są tak precyzyjne, aby można je było zawsze stosować na gruncie prawa podatkowego. Jest to bowiem dziedzina prawa, w której obowiązują podwyższone standardy jednoznaczności i określoności przepisów. Dlatego Trybunał wskazał na konieczność stworzenia autonomicznej i precyzyjnej konstrukcji pojęcia „budowla” na gruncie podatkowym. W 2017 r. zapadł kolejny wyrok TK, w którym za niekonstytucyjną uznano taką interpretację ustawy podatkowej, która umożliwia kwalifikowanie jako "budowli" obiektu budowlanego spełniającego kryteria do bycia budynkiem. TK podtrzymał wówczas swoje stanowisko z wyroku wydanego w 2011 r.