Wojewoda wzywa Zakopane, by wprowadziło u siebie ustawę o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie. Radni: termin jest nierealny
Do 15 listopada Rada Miasta Zakopane powinna uchwalić program przeciwdziałania przemocy w rodzinie. Taki termin wyznaczył jej Piotr Ćwik, wojewoda małopolski. Postawił radnym ultimatum, bo – jak nas informuje – „sytuacja w mieście Zakopane w przedmiotowym zakresie dotychczas nie rokowała zmiany”. Jeśli uchwały nie będzie, w skrajnym przypadku możliwe jest rozwiązanie rady.
Zakopane jest jedyną gminą w Polsce, która nie ma programu antyprzemocowego, a więc nie posiada także „miejskiego zespołu interdyscyplinarnego do spraw przeciwdziałania przemocy w rodzinie”. Kilka miesięcy temu o wyegzekwowanie uchwały od gminy apelował do resortu rodziny, a później do wojewody rzecznik praw obywatelskich. Wyliczał, że jej brak narusza nie tylko tzw. ustawę antyprzemocową, ale też konstytucję i prawo międzynarodowe.
Czy radni wyrobią się do następnego piątku? – Nierealne – ocenia Jan Gluc, przewodniczący rady miasta. – Pismo od wojewody trafi na komisję tematyczną ds. rodziny. Wyniknie dyskusja, będą wnioski, głosowania…

Nad czym się zastanawiać?

Wiceprzewodniczący rady miasta Wojciech Tatar przekonuje, że straszenie rozwiązaniem nic nie da, bo ludzie myślenia nie zmienią. I już 10 razy głosowali na „nie”. A że tylko Zakopane w skali kraju nie chce ustawy? – Bo Zakopane jest wyjątkowe – podkreśla. I wspomina wizytę byłej premier Beaty Szydło, która gratulowała góralom twardego charakteru.
Koronny argument radnych: w czerwcu 2016 r. zaskarżyli do TK kilka przepisów ustawy. – Jeśli trybunał uzna, że prawo jest dobre, to trzeba będzie uderzyć się w piersi i je przegłosować – deklaruje Tatar przy wtórze innych osób.
– Gdyby iść tym tokiem rozumowania, należałoby uznać, że rada miasta stoi w hierarchii uchwalania i stosowania prawa wyżej niż Sejm, Senat, wojewoda – mówi prawnik, prof. Hubert Izdebski. Liczy na wojewodę, bo to on jest organem powołanym m.in. do nadzorowania działań jednostek samorządu terytorialnego. – Tu nie ma się nad czym zastanawiać. Ustawa nie daje radnym wolności w interpretacji przy uchwalaniu programu. Tłumaczenie, że w sprawie musi się najpierw wypowiedzieć trybunał, też nie ma racji bytu, bo istnieje domniemanie zgodności ustawy z konstytucją. TK nie stoi więc na drodze do uchwalania prawa. Rada miasta działa na podstawie art. 7 konstytucji. Radny ma prawo wygłaszać swoje sądy, ale cały organ jest zobowiązany wdrażać przepisy prawa – mówi ekspert.

Wycinek problemu

Zakopiańscy radni powtarzają, że gmina nie potrzebuje uchwały, by spełniać swoje zadania wobec osób dotkniętych przemocą.
Włodzimierz Słomczyński, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Zakopanem, wskazuje, że z ustawą mocno powiązane jest funkcjonowanie niebieskiej karty. – Pracownik socjalny może ją założyć, jednak najwięcej kart zakłada policja, bo do przemocowych zdarzeń dochodzi najczęściej wieczorem i w nocy – mówi. I tu pojawia się przeszkoda: dokumenty zostają na policji, która tłumaczy, że z braku zespołów interdyscyplinarnych nie ma ich komu przekazać. Zgodnie z ustawą niebieska karta powinna trafić na ręce przewodniczącego zespołu. MOPS dostaje od miasta środki na zatrudnianie psychologa czy terapeuty w punkcie konsultacyjnym dla osób i rodzin uwikłanych w przemoc domową. Nie ma jednak pełnej wiedzy, do kogo adresować pomoc.
Asp. sztab. Roman Wieczorek z Komendy Powiatowej Policji w Zakopanem opowiada, że dzielnicowi jeżdżą na szkolenia do ościennych gmin, które przyjęły uchwałę. Przyglądają się tam pracom zespołów interdyscyplinarnych. Czy taki zespół przydałby się w Zakopanem? Tak – pada odpowiedź.
17 rozpoczętych procedur niebieskiej karty w Zakopanem, a w całym powiecie tatrzańskim – 59. To skala problemu za 2018 r. w oficjalnych statystykach (w 2017 r. było to odpowiednio 33 i 93). W tym czasie policjanci prowadzili 39 postępowań w sprawach o znęcanie się z art. 207 kodeksu karnego (w 2017 r. – 56), odnotowali 245 (284 – w 2017 r.) interwencji domowych w powiecie tatrzańskim. W woj.małopolskim założono 4269 niebieskich kart (rok wcześniej – 4689).
A to tylko wycinek problemu, bo przemoc domowa rozgrywa się zwykle za zamkniętymi drzwiami.