46 mln zł, wraz z odsetkami na realizację zadań zleconych domaga się od Skarbu Państwa miasto Kraków. Jak mówi PAP rzecznik prezydenta miasta Monika Chylaszek, pieniędzy płynących do samorządu jest zbyt mało, by zadania te realizować sprawnie. Pozew w tej sprawie trafił do sądu.

"Samorządy od lat podkreślają, że zadania zlecane im przez rząd nie są w pełni refundowane, nie dostajemy tyle pieniędzy, ile trzeba, żeby je sprawnie realizować. Problem jest powszechny" - powiedziała PAP rzecznik prezydenta Krakowa Monika Chylaszek.

Jak poinformowano we wtorek, Gmina Miejska Kraków złożyła w sądzie okręgowym pozew przeciwko Skarbowi Państwa reprezentowanemu przez wojewodę małopolskiego. Chodzi o kwotę ponad 46 mln zł wraz z odsetkami, równą zaniżonej dotacji na zadania zlecone z zakresu administracji rządowej za lata 2012–2018. Chodzi o zadania związane z ewidencją ludności, sprawami meldunkowymi, wydawaniem dowodów osobistych, rejestracją urodzin, zgonów i małżeństw.

Chylaszek przypomniała, że Kraków wystąpił już na drogę sądową w podobnej sprawie w 2013 r. Wtedy, po podsumowaniu kosztów zadań, wykonywanych na co dzień przez wydział spraw administracyjnych i urząd stanu cywilnego, miasto oceniło straty na 5 mln 400 tys. zł (za 2011 r.). W ubiegłym roku sąd wydał wyrok w sprawie.

"Zapadł wyrok korzystny dla miasta, dlatego, że sąd zdecydował, że Skarb Państwa powinien dopłacić Krakowowi 3 mln 800 tys. plus 2 mln zł odsetek. Zarówno Prokuratoria Generalna, jak i urząd miasta odwołali się od tego wyroku, ale chodzi tutaj już wyłącznie o kwestie finansowe, ale nie o zasadę" - wskazała. Sprawa obecnie jest w apelacji.

Rzecznik oceniła, że wyrok, który zapadł przed sądem pierwszej instancji był precedensowy; potwierdził, że "samorządy mają prawo do otrzymywania pełnej zapłaty za te zadania, bo są one całkowicie zlecone przez administrację rządową". "To właśnie Skarb Państwa powinien płacić za ich wykonywanie" - oceniła.

Zaznaczyła jednak, że "jest to problem, który samorządy mają z każdym kolejnym rządem (...), to jest problem na linii rząd - samorządy, niezależnie od tego, kto jest u władzy". "W ten sposób kolejne rządy oszczędzają na samorządach. Zadań jest coraz więcej, a pieniędzy - nie. A mieszkańcy, idąc do urzędu, nie zastanawiają się, kto za to płaci, oni chcą, żeby ich sprawy toczyły się sprawnie" - podkreśliła.

Jak czytamy na stronie internetowej miasta Krakowa, "samorządy dopłacają kilkaset milionów złotych". "Gminy pokrywają średnio połowę kosztów zadań zleconych przez administrację rządową. O zwiększenie dotacji wielokrotnie apelował m.in. Związek Miast Polskich" - wskazano.