Od 6 września br. mogą wejść na prywatny teren i usunąć nielegalne odpady, zanim uprawomocni się decyzja o udostępnieniu nieruchomości przez właściciela. Procedury nie wstrzyma nawet jego sprzeciw.
Wszystko za sprawą nowelizacji ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, która uzupełniła ustawę o odpadach o nowy art. 26a. Dotyczy on działania JST w sytuacji, gdy zachodzi konieczność niezwłocznego usunięcia śmieci. Teraz w takim przypadku wójt zadziała szybko. Najpierw skonsultuje swoją decyzję z ekspertami, m.in. wojewódzkim inspektorem środowiska, sanepidem czy strażą pożarną, a po uzyskaniu od nich potwierdzenia, że w związku z wysypiskiem zachodzi ryzyko dla zdrowia ludzi i stanu środowiska, skieruje do właściciela terenu pismo i zażąda udostępnienia nieruchomości. Decyzja, w której musi być podany termin rozpoczęcia i zakończenia akcji oraz sposób, w jaki to będzie zrobione, podlega natychmiastowemu wykonaniu i nie wstrzyma jej nawet sprzeciw właściciela wniesiony do sądu.
Wygląda więc na to, że likwidacja dzikich wysypisk przyspieszy. To bardzo dobra wiadomość, bo pewnie nie ma w Polsce gminy, która nie miałaby z tym problemu. Nielegalne wysypiska zaśmiecają lasy czy przydrożne rowy, a ich właścicieli najczęściej trudno ustalić. Niestety do tej pory gminy były wobec problemu bezradne, nawet jeśli zgromadzone w takich miejscach odpady stwarzały zagrożenie. Gdy samorządy chciały same szybko usunąć śmieci, nie było to możliwe właśnie ze względów proceduralnych. Trzeba było czekać na uprawomocnienie się decyzji, która nakazywała właścicielowi terenu udostępnienie go JST i likwidację składowiska. I to nawet kilka miesięcy. A w tym czasie dzikie wysypisko nie tylko szpeciło okolicę i powodowało fetor, ale mogło być niebezpieczne dla zdrowia.
Od 6 września powinno się to jednak zmienić. Pytanie tylko czy samorządom starczy środków na usuwanie dzikich wysypisk w krótkim czasie. Ustalenie faktycznego właściciela śmieci i tym samym odzyskanie pieniędzy może nie być bowiem wcale takie tanie. Teoretycznie wójt – przed przystąpieniem do likwidacji składowiska – może wystąpić do NFOŚ o finansowe wsparcie. Tyle, że na rozpatrzenie wniosku trzeba czekać, a w przypadku usuwania odpadów szkodliwych, w tym często toksycznych, czasu nie ma.