Nie będzie wytycznych określających, które śmieci są segregowane, a które nie. Najpierw miały znaleźć się w ustawie, potem w rozporządzeniu. Resort środowiska z tego pomysłu jednak się wycofał.

Pomoc tylko w teorii

Kryteria miały pomóc w przejrzysty sposób określać, czy śmieci wrzucane do pojemników są segregowane. I być podstawą do nałożenia przez wójta, burmistrza lub prezydenta miasta wyższej stawki na mieszkańca, który wbrew złożonej deklaracji nie wywiązywał się z obowiązku segregacji.
– Samorządowcy są zostawieni sami sobie i muszą się gimnastykować, by stwierdzić, czy pan x prowadzi selektywną zbiórkę, czy nie – komentuje zmianę w rządowym projekcie ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach (Dz.U. z 2018 r. poz. 1454 ze zm.) Maciej Kiełbus z Kancelarii Prawnej Dr Krystian Ziemski & Partners.
Wytyczne miały pomóc, ale tylko teoretycznie, bo jednym z głównych problemów nadal pozostawałoby to, kto miałby zaglądać do pojemników na śmieci mieszkańców i kto zajmować się przeliczaniem zawartości śmietników.
Kolejna sprawa, na którą zwraca uwagę Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich, to kwestia zabudowy wielorodzinnej.
– Wystarczy, że dwie, trzy osoby śmieci nie oddzielają, a cała wspólnota ponosi konsekwencje – dodaje. Problemem jest wyłonienie z tej grupy tych, którzy nie segregują.

Inteligentne pojemniki

Marek Wójcik zwraca uwagę, że nieliczne gminy zdecydowały się na innowacyjne rozwiązania. Jedną z nich jest Nakło, gdzie funkcjonują minipszoki (punkty selektywnej zbiórki odpadów komunalnych). Mieszkańcy używają karty, dzięki której wiadomo, ile i jakich śmieci dostarczają. Nie ma więc problemu odpowiedzialności zbiorowej, a odpady są lepszej jakości.
Kolejne miasto z innowacyjnym rozwiązaniem to Ciechanów, w którym w sobotę rusza pilotażowy program. Mieszkańcy jednego z osiedli przy wyrzucaniu śmieci będą używać kodów do otwierania pojemników, a odpady będą jednocześnie ważone. W mieście „inteligentne rozwiązania” już działają. Na terenie jednej z hal targowych pojemniki na śmieci są wyposażone w czujniki, dzięki którym odbiorca śmieci wie, kiedy są pełne.
– Nie musi więc niepotrzebnie wysyłać śmieciarki, gdy nie są jeszcze zapełnione – mówi Karol Wójcik, ekspert Związku Pracodawców Gospodarki Odpadami. Jego zdaniem innowacyjne rozwiązania są przyszłością rynku zbiórki odpadów, a w tej sprawie środowisko przedsiębiorców wysłało list do Ministerstwa Cyfryzacji.

Wyścig z czasem

Aleksander Brzózka, rzecznik Ministerstwa Środowiska, powiedział DGP, że rezygnacja z przepisu dotyczącego określenia kryteriów rozstrzygania, czy śmieci są segregowane, czy nie, to wynik konsultacji środowisk samorządowych i przedsiębiorców.
Wysiłki resortu i nowatorskie rozwiązania gmin mają jeden cel: osiągnąć 50-proc. poziom recyklingu w 2020 r. Od 1 stycznia przyszłego roku wszystkie gminy będą miały obowiązek zbierania odpadów podzielonych na pięć frakcji, w tym bioodpady.