Utrzymanie pracy placówki na normalnym poziomie jest niemożliwe. Ani dyrektor, ani organ prowadzący szkołę nie mają skutecznych instrumentów prawnych, które by na to pozwoliły.
Data strajku w szkołach została wyznaczona. Taki jest stan faktyczny 26 marca, kiedy zamykamy ten numer tygodnika. Czy jeśli od wykonywania pracy powstrzymają się wszyscy nauczyciele, dyrektor szkoły będzie w stanie zapewnić opiekę nad dziećmi? Nie będzie przecież dysponował uprawnioną do tego kadrą. Nie wyciągnie też konsekwencji wobec strajkujących, bo działali zgodnie z przepisami. Z tymi dylematami mierzą się dziś samorządowcy w obliczu planów związkowych. Wydaje się jednak, że większego pola manewru nie mają. W sytuacji protestu totalnego zarówno dyrektor szkoły, jak i organ prowadzący nie mają bowiem skutecznych narzędzi prawnych pozwalających na utrzymanie pracy szkoły w zwykłym trybie. Konsekwencją będzie zatem podjęcie działań awaryjnych, czyli poinformowanie rodziców o braku możliwości prowadzenia zajęć w szkole.
Dochowane procedury
Specyfiką zapowiadanego strajku nauczycieli jest jego dwutorowość. Z uwagi na sposób finansowania wynagrodzeń nauczycieli żądania Związku Nauczycielstwa Polskiego kierują się w stronę rządu. Minimalne wynagrodzenie jest bowiem ustalone rozporządzeniem ministra edukacji narodowej i sportu z 31 stycznia 2005 r. w sprawie wysokości minimalnych stawek wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli, ogólnych warunków przyznawania dodatków do wynagrodzenia zasadniczego oraz wynagradzania za pracę w dniu wolnym od pracy (Dz.U. z 2014 r. poz. 416 ze zm.). Z innej strony pracodawcą danego nauczyciela nie jest rząd, ale dana szkoła, dla której organem prowadzącym jest gmina lub powiat. Dlatego ZNP wszczynając spór zbiorowy wystąpił do poszczególnych dyrektorów, dzięki czemu dochowane zostały wymagania określone ustawą o rozwiązywaniu sporów zbiorowych (t.j. Dz.U. z 2019 r. poz. 174). Ma ona charakter lex specialis w zakresie praw i obowiązków pracowniczych wobec innych przepisów, które je określają (prawo pracy czy Karta nauczyciela). Prawo do strajku ma bowiem swoje ugruntowanie wprost w art. 59 ust. 3 Konstytucji RP i jest jedynie warunkowane granicami określonymi w ustawie. Inaczej mówiąc, działając w granicach ustawy nie narusza się prawa, a protestującym nie mogą z tego tytułu grozić sankcje.
Skutki dla uczniów
Zapowiadany strajk nauczycieli może mieć szczególne znaczenie, bo oprócz tego, że dotyczy bardzo dużej grupy zawodowej, to z drugiej strony może bezpośrednio oddziaływać na bardzo dużą grupę uczniów. Niestety może to wcale nie być oddziaływanie pozorne czy obojętne. Zwłaszcza jeżeli protest przeciągnie się na czas egzaminów gimnazjalnych czy ósmoklasisty. Dlaczego? Prawo przewiduje bowiem wprost obowiązek powołania w skład zespołu nadzorującego egzamin nauczyciela zatrudnionego w danej szkole.
Mówią o tym par. 16 ust. 3 pkt 1 rozporządzenia ministra edukacji narodowej z 1 sierpnia 2017 r. w sprawie szczegółowych warunków i sposobu przeprowadzania egzaminu ósmoklasisty (Dz.U. poz. 1512) oraz par. 17 ust. 3 pkt 1, a także par. 54 ust. 3 pkt 1 rozporządzenia ministra edukacji narodowej z 21 grudnia 2016 r. w sprawie szczegółowych warunków i sposobu przeprowadzania egzaminu gimnazjalnego i egzaminu maturalnego (Dz.U. poz. 2223). A to oznacza, że nie można skutecznie przeprowadzić egzaminów w sytuacji strajku z powstrzymaniem się od pracy przez nauczycieli powołanych w skład odpowiednich zespołów. W takiej sytuacji obowiązek podjęcia takich działań, które pozwolą na przeprowadzenie tych egzaminów w terminie późniejszym, ciąży na organie państwowym. By przygotować się do tego, Ministerstwo Edukacji Narodowej opracowało projekt zmiany ww. rozporządzeń. Mają one, zgodnie z deklaracjami resortu, wprowadzić możliwość powołania innych nauczycieli niż tych zatrudnionych w szkole w skład zespołu egzaminacyjnego oraz zespołów nadzorujących. Projekty te budzą wątpliwość co do zgodności z delegacją ustawową, gdzie wprost wskazano, że należy „zapewnić w składzie zespołów co najmniej jedną osobę zatrudnioną w innej szkole”, co pośrednio wykazuje konieczność obecności w składzie również osób z danej szkoły, gdzie odbywa się egzamin. Niemniej jednak powyższe projekty również przewidują powołanie w skład zespołów „innych nauczycieli”. Warunkiem skuteczności proponowanych rozwiązań będzie zatem możliwość znalezienia innych nauczycieli, co w sytuacji totalnego strajku może jednak okazać się niewykonalne.
Zwrócić należy uwagę, że przepisy – czemu nie można jednak czynić zarzutu – nie przewidują sytuacji strajku jako przyczyny braku przeprowadzenia stosownych egzaminów. Nie dają też odpowiedzi na pytanie, jak powinien zachować się wówczas dyrektor. Jest jednak oczywiste, że powstrzymanie się od pracy nauczycieli pozbawi dyrektora wpływu i możliwości skutecznego zarządu szkołą. Nie można wówczas przerzucać na niego wszystkich obowiązków, które wykonywane były przez szeroką kadrę nauczycielską.
Szukanie możliwych rozwiązań
Najprostszym rozwiązaniem sytuacji wydaje się wyznaczenie do prowadzenia zajęć czy opieki nad dziećmi innych nauczycieli z danej szkoły. Ale można to zrobić tylko wtedy, gdy protestuje część kadry. W innej sytuacji dyrektor nie ma instrumentu prawnego, który pozwalałby na przekazanie tych zadań innym osobom. Nie jest możliwe posiłkowanie się nauczycielami z innych szkół, bo przepisy nie dopuszczają takiej możliwości. Nauczyciele bowiem mają stosunek pracy nawiązany z daną szkołą (art. 10 Karty nauczyciela; t.j. Dz.U. z 2018 r. poz. 967 ze zm.) i tylko tam co do zasady mogą wykonywać swoje obowiązki. Umowa o pracę lub mianowanie to podstawowe formy zatrudnienia nauczyciela – nie mogą zatem zostać zastąpione inną formą umowy jak np. zlecenie. Ponadto zgodnie z art. 222 ustawy z 14 grudnia 2016 r. ‒ Przepisy wprowadzające ustawę ‒ Prawo oświatowe (tj. Dz.U. z 2017 r. poz. 60 ze zm.) w okresie od 1 września 2017 r. do 31 sierpnia 2019 r. podjęcie lub kontynuowanie dodatkowego zatrudnienia na podstawie stosunku pracy w innej szkole przez nauczyciela zatrudnionego w pełnym wymiarze zajęć wymaga uzyskania pisemnej zgody dyrektora szkoły wskazanej jako podstawowe miejsce zatrudnienia.
Próba zastąpienia nauczycieli innymi osobami, które miałyby się zająć uczniami na czas strajku, również nie znajduje uzasadnienia w przepisach. Należy bowiem zdawać sobie sprawę, że wobec organów państwowych i samorządowych nie można korzystać z zasady „co nie jest prawnie zakazane, jest dozwolone”, ale należy stosować zasadę legalizmu. Zgodnie z art. 7 Konstytucji RP organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa. Konstytucyjna zasada praworządności obowiązuje również organy samorządu terytorialnego. W efekcie wszelkie działania, które mają być podjęte w reakcji na strajk nauczycieli, muszą mieć konkretne oparcie w przepisach i nie mogą być domniemane.
Co do zasady w szkołach mogą być zatrudnieni nauczyciele (ich prawa i obowiązki określa Karta nauczyciela, zgodnie z art. 6 prawa oświatowego) oraz pracownicy niebędący nauczycielami (ich status reguluje, zgodnie z art. 7 prawa oświatowego, ustawa o pracownikach samorządowych, z wyjątkiem osób zatrudnionych na podstawie art. 15 prawa oświatowego). Zwrócić jednak należy uwagę na przepisy, które wprost wyłączają możliwość podjęcia pracy z dziećmi przez dowolne osoby. Jak wynika z art. 21 ust. 1 ustawy z 13 maja 2006 r. o przeciwdziałaniu zagrożeniom przestępczością na tle seksualnym (Dz.U. z 2018 r. poz. 405), przed nawiązaniem z osobą stosunku pracy lub przed dopuszczeniem osoby do innej działalności związanej z wychowaniem, edukacją, wypoczynkiem, leczeniem małoletnich lub z opieką nad nimi pracodawcy lub inni organizatorzy w zakresie takiej działalności są obowiązani do uzyskania informacji, czy dane tej osoby są zamieszczone w Rejestrze Sprawców Przestępstw na Tle Seksualnym z dostępem ograniczonym. Niewykonanie powyższego obowiązku i dopuszczenie do kontaktu z dziećmi bez weryfikacji danej osoby podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny nie niższej niż 1000 zł (art. 23 ust. 2).
Dyskusyjna jest również kwestia podjęcia wolontariatu w szkole w czasie strajku nauczycielskiego, co planują niektórzy włodarze. Działanie takie może mieć jedynie charakter doraźny (krótkotrwały) i na małą skalę (małe szkoły o niewielkiej liczbie uczniów) i po uwzględnieniu wykazanych powyżej podstaw prawnych. Nie sposób jednak wyobrazić sobie takiego działania na skalę większych aglomeracji miejskich, gdzie liczba uczniów w szkole idzie w setki. Problemem będzie bowiem zajęcie się nie tylko z dziećmi zdrowymi, lecz także uczniami niepełnosprawnymi, w stosunku do których wymagana jest specjalistyczna wiedza, wrażliwość i doświadczenie.
Oczywiście jeżeli dyrektorom (lub działającym we współpracy z nimi organom prowadzącym) uda się zapewnić opiekę nad dziećmi w rozmiarze nie niższym niż przed rozpoczęciem strajku, to będzie to niewątpliwy sukces, aczkolwiek szkoła nie będzie w tym okresie spełniała już zasadniczej funkcji edukacyjnej, a raczej quasi-opiekuńczą.
WAŻNE Decyzja o ogłoszeniu strajku powinna mieć na uwadze współmierność żądań do strat związanych z powstrzymaniem się od pracy.