W wielu gminach nawet pięciokrotnie zwiększyła się liczba wnioskujących o dokument uprawniający do zniżek. To efekt korzystnej dla rodziców zmiany przepisów.
Pomoc dla rodzin / DGP
Od początku roku każdy rodzic, który kiedykolwiek miał na wychowaniu minimum troje dzieci, może otrzymać ogólnopolską Kartę Dużej Rodziny (KDR). Jak informują gminy, spowodowało to ogromne zainteresowanie wyrobieniem tego dokumentu i przełożyło się na znaczny wzrost liczby składanych wniosków. Nie bez znaczenia jest również to, że posiadanie karty jest coraz bardziej opłacalne. Daje bowiem prawo do różnego typu zniżek w samorządowych i rządowych instytucjach oraz firmach, a korzystać z niej można łatwo dzięki aplikacji w telefonie.

Rekordowe statystyki

Działająca od połowy 2014 r. KDR jeszcze do końca ubiegłego roku była dostępna jedynie dla rodziców, którzy mieli co najmniej troje dzieci, spełniających kryteria wynikające z przepisów ustawy z 5 grudnia 2014 r. o KDR (t.j. Dz.U. z 2017 r. poz. 1832 ze zm.), oraz dla tych właśnie potomków. To zmieniło się od stycznia br., kiedy to grupa jej beneficjentów została rozszerzona o pozostałych rodziców, którzy kiedykolwiek mieli na utrzymaniu nie mniej niż troje dzieci. Okazuje się, że wielu z nich postanowiło nie zwlekać z uzyskaniem dostępu do KDR. Skutek tego jest zaś taki, że gminy odnotowały rekordową liczbę dokumentów złożonych w ubiegłym miesiącu.
– W styczniu wpłynęło do nas 427 wniosków o KDR od nowych rodzin, w tym 64 dotyczyło wydania kart zarówno rodzicom, jak i dzieciom oraz 365 dla samych rodziców. W porównaniu do stycznia 2018 r., kiedy złożonych zostało 86 wniosków, oznacza to pięciokrotny wzrost – wylicza Wiesława Gdeczyk, koordynator programu pomocy dla rodzin wielodzietnych Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Wrocławiu.
Podobnie jest w Opolu – tam od 1 do 31 stycznia br. przyjętych zostało 145 formularzy, podczas gdy w analogicznym okresie poprzedniego roku było ich 22. Z kolei w Łodzi licznik wniosków zatrzymał się ostatniego dnia stycznia na 239, a rok wcześniej było ich tylko 45.
– Za sam styczeń, w którym zarejestrowaliśmy 608 wniosków, mamy ich więcej niż za pierwszy kwartał 2018 r., kiedy było ich 463 – wylicza Damian Napierała, zastępca dyrektora Poznańskiego Centrum Świadczeń.
Tak samo wyglądają statystyki m.in. w Zabrzu, Krakowie i Szczecinie, ale są też takie samorządy, gdzie odnotowana za styczeń liczba wniosków przewyższa tę za całe pierwsze półrocze 2018 r. Tak stało się np. w Białymstoku, Gdyni i Toruniu.
– Pierwszy miesiąc 2019 r. zakończyliśmy z 251 wnioskami, wśród których 197 pochodziło od rodziców, którzy kiedykolwiek mieli troje dzieci. Natomiast między styczniem a czerwcem 2018 r. mieliśmy ich 226 – podkreśla Piotr Stolarczyk, dyrektor Toruńskiego Centrum Świadczeń Rodzinie.

Za niska dotacja

Tak duże zainteresowanie KDR spowodowało, że w niektórych samorządach wydłużył się czas potrzebny na rozpatrzenie dokumentów (dotychczas trwało to około dwóch tygodni). Wniosków jest więcej, a każdy z nich musi być zweryfikowany i wprowadzony do systemu informatycznego. Dopiero potem możliwe jest złożenie zamówienia na kartę w formie tradycyjnej (ich wytwarzaniem zajmuje się Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych) oraz elektronicznej.
– Często przychodzą osoby w starszym wieku, które wymagają większej pomocy i wskazówek przy wypełnianiu wniosków – zauważa Wiesława Gdeczyk.
Agata Grzegorczyk, rzecznik Urzędu Miasta w Gdyni, dodaje, że początkowo były też problemy z funkcjonowaniem wspomnianego systemu do obsługi KDR, związane z jego przeciążeniem.
Kolejna kwestia, na którą zwraca uwagę część samorządów, dotyczy dotacji budżetowej, jaką otrzymują na pokrycie kosztów obsługi zadań wynikających z ustawy o KDR. Co do zasady przewidziane są w niej określone stawki za poszczególne czynności. I tak np. za rozpatrzenie wniosku o kartę dla rodziców i dzieci gminie należy się 13,67 zł, za zamówienie dodatkowej karty dla rodziny, np. w związku z narodzinami kolejnego dziecka, jest to kwota 2,74 zł. Natomiast za wydanie kart dla rodziców dorosłych dzieci została ustalona stawka w wysokości 5,36 zł.
– Jest to kwota o ponad połowę niższa, chociaż jeden i drugi wniosek wymaga takiego samego nakładu pracy – wskazuje Sławomir Gruszka, rzecznik Urzędu Miasta (UM) w Zabrzu.
Jolanta Baranowska z UM w Łodzi, dodaje, że dotacja nie jest adekwatna do faktycznie ponoszonych kosztów realizacji KDR.
– W 2018 r. miasto otrzymało na ten cel 8 tys. zł, co nie pokryło nawet wynagrodzenia pracownika zajmującego się obsługą karty, a obecnie przy tak dużej liczbie wniosków trzeba było zapewnić mu wsparcie dodatkowej osoby – dodaje.
Również Jan Żądło, dyrektor Krakowskiego Centrum Świadczeń, informuje, że choć koszty realizacji KDR w ubiegłym roku wyniosły ok. 150 tys. zł, to kwota przekazana z budżetu państwa wynosiła zaledwie 18 tys. zł i pokryła jedynie 12 proc. wydatków.
– To, co otrzymujemy w ramach dotacji, wystarcza na zakupy rzeczowe. Natomiast ze względu na to, że mamy Toruńską Kartę Dużej Rodziny, do której zatrudniamy pracownika, to do jego obowiązków należy obsługa również ogólnopolskiej KDR – mówi Piotr Stolarczyk. ©℗