Źródłem sprawy był pozew windykacyjny, jaki przeciwko spółce Wałbrzyskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji złożyła gmina Marciszów. Była ona członkiem powstałego na początku lat 90 komunalnego związku wodno-kanalizacyjnego, grupującego Wałbrzych i pobliskie gminy z ówczesnych województw wałbrzyskiego i jeleniogórskiego, w celu zapewnienia im dostaw wody i właściwej gospodarki ściekami.
W 2001 r. związek powołał spółkę komunalną WPWiK, zajmującą się dostarczaniem wody, odbiorem ścieków oraz obsługą urządzeń i instalacji wodno-kanalizacyjnych. Na jej rzecz gminy – w tym także Marciszów – przekazały nieruchomości wraz ze znajdującymi się na nich urządzeniami (maszynami, rurociągami itp.).
W 2007 r. gmina doszła jednak do wniosku, że uczestnictwo w związku komunalnym jest dla niej niekorzystne finansowo i zdecydowała się wystąpić z niego, opuszczając także spółkę WPWiK. Ponieważ wcześniej przekazała jej nieruchomości z instalacjami, teraz zażądała ich zwrotu. I tu zaczął się ostry spór. W pierwszej kolejności spółka próbowała podważyć zapadłe blisko 30 lat temu decyzje komunalizacyjne ówczesnego wojewody jeleniogórskiego, przekazującego na rzecz Marciszowa państwowe jeszcze wówczas grunty wraz z instalacjami wodociągowo-kanalizacyjnymi. To jednak się nie udało, gdyż wnioski o uchylenie tych decyzji zostały odrzucone, a proces przed sądami administracyjnymi zakończył się fiaskiem (NSA ostatecznie oddalił skargi wskazując, że spółka nie może być stroną tego postępowania, drugie postępowanie zakończyło się umorzeniem sprawy).
Spółka jednak nie zamierzała oddać nieruchomości gminie i sprawa trafiła do sądu. Tu też przegrała, gdyż już sąd I instancji nakazał jej wydanie urządzeń i nieruchomości. Apelacja i skarga kasacyjna zostały oddalone. Sąd Najwyższy uzasadniając swój wyrok kończący sprawę wskazał, że istotnym elementem są kwestie ważności decyzji komunalizacyjnych z początku lat 90. Podkreślił, że sądy powszechne, ale też i Sąd Najwyższy wiążą prawomocne decyzje administracyjne. Strona ma prawo je podważać – ale w tym wypadku postępowanie sądowo-administracyjne nie doprowadziło do ich uchylenia.
– Mamy tu do czynienia z powództwem windykacyjnym. Zgodnie z art. 222 par. 1 k.c. właściciel może żądać od osoby, która włada faktycznie jego rzeczą, ażeby ta została mu wydana. Tu mamy do czynienia z tytułem własności wynikającym z konstytutywnej decyzji administracyjnej, która nie została podważona. Gmina ma więc tytuł prawny, jest właścicielem spornego mienia, w dodatku wpisanym do księgi wieczystej i może go egzekwować – powiedział sędzia Krzysztof Strzelczyk.

ORZECZNICTWO

Wyrok Sądu Najwyższego z 21 września 2018 r., sygn. akt V CSK 589/17.