Sejm przeprowadził w środę drugie czytanie projektu PiS zmian w Kodeksie wyborczym. Posłowie Prawa i Sprawiedliwości zgłosili do niego szereg poprawek.
Hermeliński na briefingu prasowym podkreślił, że PKW część poprawek PiS do projektu zmian w ordynacji wyborczej przyjmuje z zadowoleniem. Wskazał na utrzymanie dotychczasowego systemu podziału gmin na okręgi przez rady gmin. Przypomniał, że miało to należeć do obowiązków komisarzy, którzy sami mieli dzielić gminy na okręgi.
"Cieszę się, że władze się z tego wycofały. Chyba doszły do wniosku, że byłoby to zbyt ryzykowne zadanie dla niedoświadczonych, pozbawionych doświadczenia praktycznego komisarzy, którzy pewnie by sobie z tymi nie poradzili" - powiedział.
Jednocześnie sędzia dodał, że PKW w dalszym ciągu negatywnie ocenia propozycje PiS nowych rozwiązań dot. wyboru szefa Krajowego Biura Wyborczego. W ocenie Hermelińskiego tryb w którym kandydatów na szefa KBW wskazuje szef MSWiA powoduje, że "rząd wkracza do systemu wyborczego".
Jedna z poprawek PiS zgłoszonych w środę do projektu dotyczy trybu powoływania szefa Krajowego Biura Wyborczego - organu PKW, odpowiedzialnego za organizację wyborów. Według pierwotnej wersji projektu, PKW miała wybierać szefa KBW spośród trzech kandydatów przedstawionych przez Sejm, Senat i prezydenta. Najnowsza propozycja mówi, że kandydatów tych wskazywałby szef MSWiA po zasięgnięciu opinii kancelarii Sejmu, Senatu i prezydenta.
Szef PKW podkreślił, że KBW stanowi filar PKW - to na jego barkach spoczywa przeprowadzenie wyborów od strony technicznej, organizacyjnej, administracyjnej i finansowej. "Bez współpracy z Krajowym Biurem Wyborczym my sami, jako 9 sędziów, pozbawieni aparatu urzędniczego - budżetu, finansów, nie jesteśmy w stanie tego uczynić" - oświadczył.
Dlatego też PKW nadal negatywnie, jeszcze gorzej niż pierwotne rozwiązania, ocenia najnowszą propozycję PiS dotyczącą sposobu wyboru szefa Krajowego Biura Wyborczego.
"Teraz przepis ten idzie jeszcze w dalszym kierunku. Nie można powiedzieć, że jest to z deszczu pod rynnę, czy zamienił stryjek siekierkę na kijek, bo to jest jeszcze gorsze. Z tego, co usłyszałem z ust wnioskodawców, obecnie kandydatów na szefa KBW będzie wskazywał minister spraw wewnętrznych i administracji w porozumieniu z kancelariami Sejmu, Senatu i prezydenta. Czyli w zasadzie element rządowy, element władzy wykonawczej wkracza już do KBW, czyli do systemu wyborczego" - podkreślił Hermeliński.
W jego ocenie w ten sposób system wyborczy będzie "skażony elementem państwowym". "To trochę tak, jak my byśmy, jako PKW, wskazywali panu ministrowi jakich ma sobie wybrać zastępców" - zaznaczył sędzia. Podkreślił, że Państwowa Komisja Wyborcza chciałaby, aby kandydat na szefa KBW był "apolityczny, o doskonałej wiedzy i praktyce".
Przewodniczący PKW dodał, że Komisja podtrzymuje również swój zarzut w sprawie rozwiązań dotyczących komisarzy wyborczych, którzy - zgodnie z projektem - nie muszą być sędziami. "Dobrze by było, żeby projektodawcy wyjaśnili dlaczego chcą odejść od systemu sędziowskiego. Oczywiście mogą to uczynić, bo to ustawodawca decyduje, ale niech udzieli odpowiedzi, dlaczego system sędziowski nie jest odpowiednim, właściwym. Dlaczego musimy czerpać wzorce z innych systemów, skoro nasz jest - uważam - dobry" - przekonywał szef PKW.
Hermeliński podkreślił też, że PKW dalej podtrzymuje swoje zastrzeżenia co do kwestii związanych ze sposobem głosowania. "Tutaj obawiam się chaosu z uwagi na tę nową zasadę skreślania kandydatów" - zaznaczył.
W projekcie PiS zmieniono definicje znaku "x" na karcie wyborczej; mają to być "co najmniej dwie linie, które przecinają się w obrębie kratki. Przeciwko takiemu zapisowi protestowała opozycja a także PKW. PiS jednak utrzymał ten przepis.
W ocenie Hermelińskiego zasada, że każdy znak jaki będzie postawiony w kratce będzie świadczył o ważności głosów spotka się z wątpliwościami ze strony obwodowych komisji wyborczych, które będą domagały się interpretacji ze strony komisji wyższego rzędu, czy od PKW. "Co będzie mogło przedłużać cały tok postępowania" - zauważył sędzia.
Dodał, że PKW podtrzymuje również swoje wątpliwości co do narzucenia PKW nowego obowiązku polegającego na sprawdzaniu głosów w sytuacji, gdy zachodzi uzasadnione podejrzenie, że głosowanie odbywało się z naruszeniem prawa. "Tu nie o to chodzi, że my się uchylamy od obowiązków, ale to muszą być obowiązki takie, które my jesteśmy w stanie wykonać" - mówił Hermeliński.
"Z jednej strony można się cieszyć, że pewne zmiany, te których od początku mówiłem korzystne nastąpiły. Natomiast żałuję, że nie nastąpiły inne zmiany co, do których nadal nasze stanowisko jednoznacznie wyrażamy" - podkreślił szef PKW.
Na uwagę, że nowych komisarzy ma wskazywać minister spraw wewnętrznych Hermeliński powiedział, że będzie to na pewno jakaś pomoc ze strony szefa MSWiA. "Natomiast nadal to nie zmienia naszej oceny, że nie będą to sędziowie, nie będą to osoby, które mają ten atrybut niezawisłości, apolityczności" - dodał.
Dopytywany, czy to dobrze, że minister spraw wewnętrznych i administracji będzie tych kandydatów wskazywał szef PKW odparł, że "najlepszym wzorcem" jest minister sprawiedliwości, który przedstawia kandydatów w postaci sędziów.
Według niego to, że wyboru tego ma dokonywać szef MSWiA to kolejny argument przemawiający za tym, że nastąpi "takie urządowienie systemu wyborczego".
Pytany, czy wróci na posiedzenie komisji dot. zmian w Kodeksie wyborczym Hermeliński powiedział, że to co miał do powiedzenia już powiedział. "Chcemy jednak pojawić się, przynajmniej ja chcę się pojawić, na posiedzeniu komisji senackiej" - podkreślił.
Na sugestię, że może warto wrócić na komisję i podpowiedzieć co jeszcze można zmienić Hermeliński powiedział, że PKW już to robiła. "Mówimy przede wszystkim o Krajowym Biurze Wyborczym - mówimy o tym od dawna. I przy każdej okazji ja jeżeli mogę o tym powiedzieć, to o tym mówię" - zaznaczył szef PKW.