Rośnie frakcja parlamentarzystów PiS, którzy głośno mówią, że likwidacja samorządowych rejestratorów prędkości była błędem.
Rośnie frakcja parlamentarzystów PiS, którzy głośno mówią, że likwidacja samorządowych rejestratorów prędkości była błędem.
Ubiegły rok był pierwszym od 2011 r., w którym liczba ofiar śmiertelnych i ciężko rannych wzrosła. Daleko nam do założeń Narodowego Programu Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, który zakłada, że do 2020 r. na polskich drogach będzie nie więcej niż 2 tys. ofiar śmiertelnych i 6,9 tys. ciężko rannych rocznie. Coraz więcej jest głosów, że pogorszenie sytuacji jest m.in. efektem wyłączenia ok. 400 fotoradarów.
Decyzję o odebraniu ich gminom podjął jeszcze rząd PO-PSL. Ale dzisiaj to PiS musi zmierzyć się z konsekwencjami decyzji. – Jako wiceszef komisji infrastruktury zaproponowałem, by spotkała się ona z całym składem Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego [przy resorcie infrastruktury – red.]. Myślę, że mogłoby do tego dojść najpóźniej we wrześniu. Jeszcze raz przeanalizujemy raport dotyczący stanu bezpieczeństwa w ruchu drogowym za ubiegły rok. Podniesiony będzie też temat samorządowych fotoradarów – mówi Jerzy Polaczek z PiS. – Jeśli analiza wypadkowości wskazuje niebezpieczny trend, nie należy obrażać się na rzeczywistość, tylko podjąć działania – dodaje. Wtóruje mu jego partyjny kolega Piotr Król. – Jestem zwolennikiem znalezienia kompromisu. A, jak pamiętamy, przepisy znowelizowano w ogniu kampanii wyborczej – mówi poseł.
Co prawda projekt nowelizacji ustawy – Prawo o ruchu drogowym i strażach gminnych przygotowali posłowie lewicy w 2014 r., jednak dopiero w lipcu 2015 r. – na kilka miesięcy przed wyborami parlamentarnymi – rząd PO-PSL reanimował go i ekspresowo uchwalił. Ustawa, podpisana w sierpniu 2015 r. przez prezydenta Bronisława Komorowskiego, przewidywała, że od początku 2016 r. tylko inspekcja drogowa ma prawo korzystać z urządzeń rejestrujących. W styczniu 2016 r. gmina Kobylnica zaskarżyła nową ustawę do TK (sprawa K 49/15), żadna rozprawa jeszcze się nie odbyła.
Zdaniem posła Króla z PiS jeśli gminne rejestratory miałyby wrócić, należy zadbać o to, by wójtowie znów nie urządzili sobie „festiwalu wpływów” z fotoradarów ukrytych w krzakach. – Powinien być nadzór ze strony państwa, np. Inspekcji Transportu Drogowego czy wojewody – uważa poseł.
W czwartek w MSWiA odbędzie się pierwsze posiedzenie zespołu roboczego, który ma przygotować podwaliny pod reformę funkcjonowania straży miejskich; prace podjęto z inicjatywy resortu. Przy tej okazji lokalni działacze chcą powrócić do sprawy fotoradarów. – Środowisko samorządowe uważa, że odebranie gminom urządzeń było decyzją pochopną, która nie przyniosła nic dobrego. Bezpieczeństwo w miejscach, w których fotoradary kiedyś stały, a dziś już nie, uległo pogorszeniu. Temat należy renegocjować z MSWiA – powiedział DGP Artur Hołubiczko, komendant częstochowskiej straży miejskiej i szef Krajowej Rady Komendantów Straży Miejskich i Gminnych.
Z nieoficjalnych ustaleń wynika, że resorty (MIB, MSWiA) sceptycznie patrzą na pomysł parlamentarzystów PiS, obawiając się politycznych konsekwencji takiej decyzji. – Gminy mogą nieodpłatnie przekazywać fotoradary Inspekcji Transportu Drogowego, partycypując w kosztach dostosowania ich do pracy w systemie informatycznym – usłyszeliśmy w MIB. Jak dotąd inspekcja przejęła tylko urządzenia w stolicy. Z danych MSWiA wynika, że w ubiegłym roku w 14 województwach (dwa nie udzieliły odpowiedzi) straże gminne i miejskie miały na stanie jeszcze 161 fotoradarów.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Powiązane
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama