Na trzy pytania, związane z zaskarżeniem przez RPO do WSA w Opolu uchwały rady miasta dotyczącej przyznawania bonu wychowawczego odpowiada Kordian Kolbiarz, burmistrz Nysy.
Dr Adam Bodnar rzecznik praw obywatelskich, zaskarżył do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Opolu uchwałę rady miasta, która reguluje zasady przyznawania mieszkańcom Nysy bonu wychowawczego. To wynoszące 500 zł świadczenie przysługuje na każde drugie i kolejne dziecko w wieku 1–6 lat, ale pierwszeństwo w jego uzyskaniu mają rodzice będący małżeństwem i pracujący. Zdaniem rzecznika stanowi to naruszenie zasady równości. Jak pan odnosi się do tych zarzutów?
To nie pierwszy raz, gdy RPO ingeruje w kwestie dotyczącego naszego bonu wychowawczego, bo od samego początku, kiedy tylko go wprowadzaliśmy, zarzuca miastu, że jest sprzeczny z prawem. W naszej opinii, a także wielu prawników, z którymi był konsultowany, wcale tak nie jest.
Zastrzeżeń co do zasad przyznawania bonu nie miał też wojewoda opolski. Nie rozumiem dlaczego RPO w ogóle nie bierze pod uwagę tego, że to świadczenie – które jest zresztą finansowane ze środków samorządu – jest odpowiedzią na nasze lokalne problemy. Nysa należy do 23 miast w Polsce najbardziej zdegradowanych społecznie i gospodarczo, zagraża nam depopulacja. Z tego wszystkiego narodził się program wspierania dzietności.
Podejmowanie działań sprzyjających wzrostowi urodzeń jest potrzebne, ale dlaczego przyjęte zostały kryteria dostępu do bonu, które uprzywilejowują rodziców w związkach formalnych?
Każdy ma dostęp do bonu wychowawczego, chociaż faktycznie pierwszeństwo mają małżeństwa. Wychodzimy z założenia mającego ugruntowanie w konstytucji, że to małżeństwo jest początkiem rodziny. Małżeństwo, rodzicielstwo i rodzina to trzy filary, na których opiera się polskie społeczeństwo. Wspieramy związki formalne, bo to jest pewna normalność, którą trzeba docenić. RPO błędnie traktuje nasz bon jako świadczenie socjalne. Taki charakter ma świadczenie wychowawcze z programu 500+, bo wyciąga z ubóstwa niemal wszystkie dzieci. Nie bez znaczenia jest też to, że na finansowanie bonu możemy przeznaczyć ok. 2–3 proc. dochodów z naszego budżetu, czyli maksymalnie 3 mln zł. Gospodarujemy tymi środkami w taki sposób, aby najpierw mogły z nich korzystać małżeństwa, a potem samotni rodzice i konkubinaty. Nie jesteśmy w stanie sfinansować bonów dla wszystkich.
A czy bon wychowawczy przynosi już pierwsze efekty?
Bon obowiązuje od stycznia 2016 r. i możemy potwierdzić, że w porównaniu do 2015 r. odnotowaliśmy w ubiegłym roku wzrost dzietności o 15 proc. Oczywiście nie jest to zasługa tylko naszego świadczenia, bo jest jeszcze rządowy program 500+, inwestujemy w tworzenie nowych miejsc pracy, przez co poprawia się sytuacja na rynku pracy, uczestniczymy też w programie „Mieszkanieplus”. To wszystko razem powoduje, że poprawiły się warunki życia i w większym stopniu sprzyjają one zakładaniu rodzin.