Trzy różne projekty mają zabezpieczyć rolników przed roszczeniami sąsiadów, którym nie podobają się zapachy czy odgłosy związane z produkcją rolną

We wrześniu 2024 r. Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi zapowiedziało szybką interwencję legislacyjną, która miała zabezpieczać rolników przed pozwami ze strony okolicznych mieszkańców. Była to reakcja na głośny wyrok w sprawie rolnika spod Łodzi pozwanego przez sąsiadów, którym przeszkadza odór związany z hodowlą świń. Zgodnie z wyrokiem musi on im zapłacić 60 tys. zł odszkodowania i pokryć koszty procesu, co w sumie daje kwotę ok. 100 tys. zł.

Na polskiej wsi ma być, jak we Francji

Na razie rządowego projektu nie ma. Resort rolnictwa zapewnia jednak, że nad nim pracuje, i zapowiada zmiany w ustawie o planowaniu przestrzennym oraz wprowadzenie obowiązku wyznaczania terenów przeznaczonych wyłącznie na produkcję rolną. Opozycja postanowiła dłużej nie czekać i wniosła do Sejmu własne projekty. Najprostszy jest ten złożony przez posłów Konfederacji. Zakłada on dodanie jednego artykułu do ustawy o kształtowaniu ustroju rolnego (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 423 ze zm.). Zgodnie z nim emisje, w szczególności dźwiękowe i zapachowe, w tym pochodzące od zwierząt gospodarskich oraz maszyn i urządzeń rolniczych, będące wynikiem prowadzenia działalności rolniczej zgodnie z przepisami prawa, z zasadami współżycia społecznego oraz stosunkami miejscowymi podlegają ochronie prawnej i nie stanowią naruszenia innych praw. W uzasadnieniu do projektu jego autorzy napisali, że pozwy osób, którym przeszkadzają pianie koguta czy odór gnojowicy, zagrażają bezpieczeństwu żywnościowemu Polski.

– Przybywa osób, które przenoszą się na wieś, choć nie zamierzają prowadzić rolniczej działalności. Dlatego zapachy czy dźwięki, które są dziedzictwem sensorycznym wsi, trzeba chronić. Czekaliśmy na zapowiedziany kilka miesięcy temu projekt rządu, ale ponieważ go nie ma, to po konsultacjach z rolnikami przygotowaliśmy własną propozycję, gdyż uważamy, że problem wymaga pilnej reakcji. Obawiamy się, że kancelarie prawne dostrzegą szansę na łatwy zarobek i wtedy możemy mieć do czynienia z falą pozwów – komentuje przedstawiciel wnioskodawców, poseł Włodzimierz Skalik, wiceprzewodniczący klubu Konfederacji.

Posłowie tej partii wzorowali się na przepisach francuskich. Chodzi o ustawę nr 2021–85 z 29 stycznia 2021 r., która definiuje i chroni dziedzictwo sensoryczne francuskiej wsi. Wzmocnieniem tej ochrony jest dodany w ubiegłym roku do francuskiego kodeksu cywilnego przepis, z którego wynika, że odpowiedzialność za zakłócenie sąsiedzkie nie powstaje, jeśli działalność rolnicza była prowadzona przed przeniesieniem własności czy powstaniem innego tytułu prawnego do nieruchomości, która znajduje się w posiadaniu osoby uznającej się za poszkodowaną. Na ochronę mogą liczyć tylko rolnicy prowadzący swoją działalność zgodnie z prawem, niezmieniający warunków jej prowadzenia lub gdy zmiana tych warunków nie jest na tyle istotna, aby przyczynić się do nasilenia oddziaływania na sąsiednie nieruchomości. Ustawodawcy francuskiemu nie chodziło o to, aby uniemożliwić występowanie z pozwami przeciwko rolnikom łamiącym prawo, ale by np. pianie koguta nie mogło się stać podstawą do występowania o odszkodowanie. Taka właśnie sprawa zainicjowała we Francji wzmocnienie przepisów chroniących produkcję rolną. Sąd stwierdził, że kogut Maurycy może piać, kiedy chce.

Inna miara zakłóceń na wsi

Nieco inne zmiany w ustawie o kształtowaniu ustroju rolnego proponują posłowie Prawa i Sprawiedliwości w swoim projekcie. Chcą dodać przepis, który do immisji pochodzących z prowadzenia działalności rolniczej nakazuje stosować inną, podwyższoną przeciętną miarę zakłóceń wynikających ze społeczno-gospodarczego przeznaczenia nieruchomości i stosunków miejscowych. Ich projekt proponuje również, aby w przypadku zmiany przeznaczenia nieruchomości w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego było dopuszczalne prowadzenie dotychczasowej działalności rolniczej.

– Słyszeliśmy zapowiedzi rządu dotyczące prac nad projektem. Czekaliśmy na niego, ale się nie doczekaliśmy, więc nasz zespół roboczy przygotował swój. Projekt nie powinien budzić kontrowersji, więc mamy nadzieję, że zostanie przyjęty – mówi poseł Krzysztof Ciecióra (PiS).

– Skoro my, PiS i obóz rządzący chcemy przyjęcia przepisów chroniących rolników, to mam nadzieję, że szybko uda się to zrobić. Będziemy współpracować – deklaruje poseł Skalik.

Zagospodarowanie przestrzenne

Konkretne plany MRiRW na razie nie są znane. Szef resortu Czesław Siekierski zapewnia jednak, że problem jest na krótkiej liście najważniejszych tematów, którymi zajmuje się teraz ministerstwo.

– Jeśli ktoś sprowadza się na wieś, to musi mieć świadomość, że tam jest prowadzona produkcja rolna. Co za tym idzie, jeżdżą tam ciągniki, opryski są często prowadzone w godzinach wieczornych czy wczesnoporannych, jest wywożony obornik, są żniwa w środku nocy, można także usłyszeć odgłosy zwierząt. Propozycje przepisów, nad którymi pracujemy, mają za zadanie chronić rolników i produkcję rolną na terenach wiejskich w sytuacji zaistnienia konfliktów – powiedział minister na spotkaniu konsultacyjnym z rolnikami i ekspertami.

MRiRW informuje, że zaproponuje zmiany w ustawie o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 1130 ze zm.). Chce do nich wprowadzić obowiązek sporządzania przez gminy planów urządzeniowo-rolnych. Te plany mają zawierać szczegółowe propozycje dotyczące zagospodarowania terenów rolnych. Powinny się w nich znaleźć obszary wyznaczone wyłącznie dla produkcji rolniczej.

– Nie mnóżmy bytów ponad potrzebę, nie dodawajmy i tak przeciążonym gminom kolejnych obowiązków. Wielość instrumentów prawnych niczemu nie służy, a potęguje chaos. Przecież w tej chwili gminy tworzą plany ogólne i wyznaczają strefy, do których są przypisane różne funkcje, także w zakresie gospodarki rolnej. Jeżeli ministerstwo widzi potrzebę modernizacji regulacji, to lepiej niech rozważy wzmocnienie funkcjonalności miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego, np. dzięki rozwinięciu lub dodaniu kolejnych elementów do upoważnienia ustawowego. To przyniesie ten sam rezultat, ale bez dodatkowych obowiązków dla gmin – komentuje te propozycje prof. Jakub Szlachetko, adwokat, przewodniczący rady Instytutu Metropolitalnego. ©℗

ikona lupy />
Rolnicy w Polsce / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe