Producenci rolni mogą liczyć na państwową dopłatę do materiału siewnego użytego do sadzenia upraw. Chodzi o tak zwaną pomoc de minimis, regulowaną rozporządzeniem Komisji Europejskiej nr 1408/2013.

Warunkiem otrzymania wsparcia jest wykorzystanie do zasiewu materiału o podwyższonym standardzie, tzn. elitarnego bądź kwalifikowanego. Wnioski o dofinansowanie należy składać do połowy czerwca, a wypłaty pieniędzy można spodziewać się do końca października. W tym roku było jednak inaczej. W związku z toczącą się wojną w Ukrainie rząd zdecydował się na ogłoszenie nowej formy pomocy związanej ze stratami spowodowanymi sytuacją geopolityczną i zachwianą stabilnością na rynku zbóż.

Wiktor Szmulewicz, prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych, wyjaśnia, że początkowo przedstawiciele rządu zachęcali rolników do składania tradycyjnych wniosków, tłumacząc, że do uruchomienia nowej formy pomocy potrzebna jest zgoda Unii Europejskiej. Początkowo obawiano się, że tzw. pomoc wojenna może nie uzyskać poparcia Brukseli. Z tego powodu rolnicy składali wnioski o zwykłą dopłatę de minimis.

– Po tym jak UE wyraziła zgodę na przyznanie rolnikom nowej dopłaty w ramach tzw. pomocy wojennej, rząd zachęcał rolników do wycofania dotychczasowych wniosków o tradycyjną dopłatę i złożenia nowych na tzw. pomoc wojenną – wyjaśnia Wiktor Szmulewicz.

Termin składania próśb o nową pomoc wyznaczono na 14 sierpnia. Wycofanie poprzednich wniosków było konieczne, ponieważ nie da się otrzymać pomocy publicznej z dwóch funduszy. Jak twierdzi prezes KRIR, zgodnie z zapewnieniami resortu rolnictwa nowa pomoc miała być wyższa i przyznawana na takich samych warunkach jak ta tradycyjna.

– Okazało się jednak inaczej. Do rozliczenia pomocy wojennej trzeba posiadać faktury VAT, których nie wymagano od producentów rolnych w przypadku zwykłej pomocy de minimis. Rolnicy, którzy za sugestią rządu wycofali wnioski o standardową pomoc, zostali z niczym – skarży się Wiktor Szmulewicz.

Wnioski producentów rolnych, którzy nie są w stanie udokumentować zakupu materiału siewnego fakturami VAT, są automatycznie odrzucane przez urzędników. Dodatkowo przepisy nie pozwalają na ponowne złożenie wycofanego wcześniej wniosku o tradycyjną pomoc de minimis po upływie czerwcowego terminu. W konsekwencji część rolników została pozbawiona jakiegokolwiek wsparcia ze strony państwa.

KRIR złożyła do prezesa Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa pismo z prośbą o wyjaśnienie, w jaki sposób wprowadzeni w błąd rolnicy mogą uzyskać dofinansowanie.

Tymczasem Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa na swoich stronach internetowych chwali się, że wpłynęło do niej prawie 53 tys. wniosków o wypłatę dofinansowania do materiału siewnego w związku z wojną w Ukrainie. Na początku października ruszyła wypłata pieniędzy. Do tej pory środki w wysokości prawie 134 mln zł trafiły na konta ponad 48 tys. rolników. W zależności od rodzaju uprawianego warzywa albo zboża dopłaty wyniosły od 200 do 1200 zł za każdy hektar.©℗