UE dąży do odchodzenia od nawozów sztucznych, ale fiskus nie wspiera bardziej ekologicznej alternatywy.

Polskie firmy biotechnologiczne chcą obniżonego VAT na preparaty mikrobiologiczne, mogące stanowić alternatywę dla nawozów sztucznych i pestycydów. Do niedawna – jak twierdzi branża. Argumentują, że obejmowała je stawka 8 proc., jednak zgodnie z przyjętą przez urzędy skarbowe interpretacją nowej matrycy VAT obowiązuje stawka 23-proc. Według Związku Firm Biotechnologicznych BioForum, który zwrócił się w tej sprawie z prośbą do premiera, grozi to destabilizacją branży i utrudnieniem spełnienia unijnych celów. Strategia „Od pola do stołu” zakłada redukcję zużycia nawozów sztucznych o 20 proc., a pestycydów o 50 proc. już do 2030 r. Branża wskazuje też na zagrożenie, że w efekcie zmian premiowane względem ekologicznych preparatów będą produkty chemiczne zagranicznych dostawców. BioForum nie otrzymało jednak odpowiedzi ani ze strony szefa rządu, ani resortu finansów, do którego kancelaria premiera przekierowała stanowisko organizacji.
– Nikt nie wyraża sprzeciwu wobec naszych postulatów, ale nikt nie chce podjąć w tej sprawie decyzji. Ministerstwo podpiera się argumentami proceduralnymi i twierdzi, że ewentualna zmiana powinna wyjść od premiera, KPRM, że z ministerstwa – mówi nam Konrad Hennig z zarządu BioForum. Tymczasem, jego zdaniem, utrzymanie obecnych regulacji może spowodować chaos. – Część firm będzie stosować stawkę 23 proc., część 8 proc., co spowoduje, że warunki konkurencji w tym sektorze ulegną zaburzeniu. Podejrzewamy, że zmianę wymusi ostatecznie resort rolnictwa oraz presja UE, jeśli jednak decyzja o podniesieniu podatku zostanie utrzymana na dłużej, większość rynku – na którym dziś dominują krajowi producenci – przejmą zachodnie koncerny – dodaje.
Przeciwko standardowemu VAT dla preparatów mikrobiologicznych głos zabiera też część rolników, zdaniem których grożą one podniesieniem cen produktów ekologicznych dla konsumentów. Już w zeszłym miesiącu problem sygnalizowała AgroUnia. Również działacze tej organizacji interweniowali u Mateusza Morawieckiego. – Nie mamy w tej sprawie odpowiedzi i wiemy, że w tle jest bardzo intensywny lobbing graczy, którzy konkurują z polskimi firmami. Duże koncerny rejestrują swoje produkty jako środki ochrony roślin, które w dalszym ciągu są opodatkowane preferencyjnie – mówi nam lider AgroUnii Michał Kołodziejczak. Jak dodaje, innym efektem aktualnych regulacji jest praktyka części producentów preparatów mikrobiologicznych, którzy wprowadzając rolników w błąd, dodają do nich azot celem uniknięcia wyższego podatku.
– Jednym z rozwiązań, by osiągnąć unijne cele, mogą być działania nakierowane na to, by zwiększyć ceny nawozów czy też administracyjnie ograniczyć ich stosowanie. Dlatego zapewne popyt będzie się obniżał. UE w swoich działaniach na rzecz ograniczania negatywnej presji rolnictwa na środowisko stoi również przed koniecznością utrzymania jego wydajności, by zachować bezpieczeństwo żywnościowe. Stanowi to szansę dla producentów nawozów, którzy postawią na rozwój technologii umożliwiających połączenie tych dwóch celów – ocenia Jakub Olipra, ekonomista i analityk ds. rynku rolnego w Credit Agricole.
Zapytany przez DGP resort finansów wskazuje, że nowa matryca VAT obowiązuje od lipca ub.r. i nie wprowadziła podwyższenia stawki podatku dla preparatów mikrobiologicznych wykorzystywanych w produkcji rolnej. „Zarówno obecnie, jak i przed 1 lipca 2020 r., preparaty takie objęte są stawką podstawową (23 proc.)” – twierdzi MF. Resort dodaje, że obecnie procedowany jest projekt nowelizacji rozporządzenia w sprawie towarów i usług, który przewiduje obniżenie do 8 proc. stawki VAT dla środków poprawiających właściwości gleby, stymulatorów wzrostu, niektórych rodzajów podłoży do upraw.