Niepewne są losy dopłat bezpośrednich dla rolników. Bruksela chce, by pieniądze skierować na walkę ze zmianami klimatu. Ale porozumienia nie ma.
Nowa perspektywa finansowa od 2021 r. miała posłużyć do przeprowadzenia reformy wspólnej polityki rolnej. Po raz kolejny, bo o konieczności zmian w systemie dotowania europejskiego rolnictwa mówi się od lat, ale na razie bez znaczących efektów. Tym razem dochodzi do tego rosnąca presja związana ze zmianami klimatu. Rolnictwo odpowiada za 10 proc. gazów cieplarnianych emitowanych w Europie. Dlatego Komisja zaproponowała, by 40 proc. wszystkich środków ze wspólnej polityki rolnej przeznaczyć na rolnictwo niskoemisyjne. Na razie mowa jest o systemie zachęt, które miałyby sprawić, że rolnicy przekształcaliby swoje uprawy i hodowle na bardziej przyjazne środowisku. W nowej perspektywie wielkość dopłat w mniejszym stopniu miałaby być uzależniona od liczby hektarów. Obecnie im większe jest gospodarstwo, tym większe pieniądze dostaje. Ta zasada postrzegana jest jednak coraz częściej jako patologia, bo środki trafiają do największych farm przemysłowych, które są największymi emitentami gazów cieplarnianych. 80 proc. dopłat trafia do zaledwie jednej piątej gospodarstw. Dlatego KE zaproponowała limity.
Dla polskich rolników postawienie na zielone w polityce rolnej oznaczałoby, że musieliby bardziej się starać o fundusze. – Dodatkowe ograniczenia nakładane poprzez politykę klimatyczną takim państwom jak Polska, które wciąż doganiają zachodnią Europę, nie są na rękę. Podobnie jest z polityką spójności, w której strumień pieniędzy chce się skierować na zielone projekty – mówi DGP ekspertka od spraw energetycznych Lidia Wojtal.
Propozycja KE podzieliła europosłów. Po ponad roku od opublikowania projektu jego ostateczna wersja dotycząca wspólnej polityki rolnej po 2021 r. nie trafiła jeszcze na głosowanie plenarne. Na razie są jedynie dwa sprzeczne ze sobą stanowiska przyjęte przez komisje środowiska oraz rolnictwa, przy czym ta ostatnia znacząco zmiękczyła pierwotną propozycję, m.in. w sprawie dopłat dla gospodarstw wielkoobszarowych. Oba teksty zatwierdzono jeszcze przed wyborami europejskimi, a teraz, w nowym składzie izby, większą rolę odgrywają Zieloni. W ich ocenie projekt jest za mało ambitny, dlatego postulują, by wrócił do KE, która miałaby go jeszcze bardziej „zazielenić”.
Podobnie sytuacja wygląda wśród krajów członkowskich. Zdania co do kryteriów środowiskowych uzyskiwania dopłat są mocno podzielone. Podczas lipcowego posiedzenia ministrów rolnictwa, na którym omawiano przyszłość wspólnej polityki rolnej (WPR), szef polskiego resortu Jan Ardanowski opowiedział się za tym, by małe gospodarstwa zostały wyłączone z „zielonej” warunkowości otrzymywania funduszy.
Duży rozdźwięk może sprawić, że WPR nie będzie gotowa na czas. A to z kolei będzie oznaczać konieczność przygotowania awaryjnego planu dla rolnictwa, co w lipcu europosłowie sygnalizowali komisarzowi ds. rolnictwa Philowi Hoganowi. Ten zadeklarował, że KE jest gotowa na takie kroki.
Jak mówi Lidia Wojtal, działania klimatyczne w przypadku rolnictwa mają dwa wymiary. Pierwszy to redukcja emisji gazów cieplarnianych. W rolnictwie większą rolę od dwutlenku węgla odgrywa metan, który powstaje w wyniku m.in. fermentacji jelitowej bydła i gospodarki obornikiem. Tu jednym z rozwiązań jest wprowadzenie specjalnego sposobu żywienia, który ograniczy emisje. – Drugi wymiar to adaptacja do zmian klimatycznych, o czym w Polsce jest głośno choćby z powodu suszy – mówi ekspertka. Kluczowymi wyzwaniami jest dostosowanie rolnictwa do ciągle malejących zasobów wody, ale także do gwałtownych zjawisk pogodowych, takich jak nawałnice, powodzie czy pożary, których częstotliwość będzie narastać.
Od zmian w rolnictwie nie ma odwrotu. Piotr Skubała z Uniwersytetu Śląskiego zwraca uwagę na najnowszy raport działającego przy ONZ Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (IPCC), w którym wskazano na problem subsydiowania rolnictwa. – W ten sposób dofinansowywane są złe praktyki, które powodują zwiększanie emisyjności. UE powinna z tym skończyć – podkreśla.
Lidia Wojtal przypomina, że do końca roku szefowie państw i rządów w Radzie Europejskiej mają się dogadać w sprawie neutralności klimatycznej do 2050 r. – zarówno co do przyjęcia tego celu, jak i tego, jak go osiągnąć. – Nie ma wątpliwości, że rolnictwo będzie musiało się zreformować tak, by również emitować jak najmniej – zauważa.
23 proc. gazów cieplarnianych na świecie generuje rolnictwo i wylesianie
37 proc. gazów cieplarnianych generuje transport i system pakowania żywności
9,2 za tyle procent emisji odpowiada w Polsce rolnictwo