W sprawie przeciwko twórcom serialu „Nasze matki, nasi ojcowie” powód mógł uniknąć kosztów związanych z kopiowaniem i dostarczeniem płyt DVD przez TVP.
W rozpoczętym w ubiegłym tygodniu procesie 92-letni żołnierz AK Zbigniew Radłowski oraz Światowy Związek Żołnierzy AK domagają się od producentów kontrowersyjnego niemieckiego serialu przeprosin, zapłaty 25 tys. zł za naruszenie dóbr osobistych i zaprzestania używania opaski z napisem AK. Ich zdaniem w produkcji znalazły się sceny, które mają dowodzić, że AK rzekomo była współwinna zbrodni na osobach narodowości żydowskiej. Aby rozsądzić ten spór, sąd musi jednak obejrzeć sporne sceny. Kopię filmu dostarczyła TVP, wystawiając za to spory rachunek – prawie 850 zł. Gdy sąd odczytał pismo z telewizji, w którym ta zapowiada, że nieuiszczenie kwoty w ciągu tygodnia spowoduje wpisanie do rejestru dłużników, publiczność zareagowała szmerem oburzenia. Sąd nie wydał jeszcze postanowienia w sprawie tych kosztów, ale prawdopodobnie będzie je musiał ponieść Światowy Związek Żołnierzy AK.
Tymczasem można było tego uniknąć.
– Błąd leży po stronie powodów. To oni powinni dostarczyć kopie fragmentów filmów, które ich zdaniem naruszają dobra osobiste – mówi Zbigniew Krüger, adwokat w kancelarii Krüger & Partnerzy.
– Mogłyby to być nawet nagrania zarejestrowane telefonem komórkowym. Gdyby sąd dysponował takimi nagraniami, nie byłoby potrzeby zwracania się o nie do TVP – wyjaśnia.
Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych (t.j. Dz.U. z 2016 r. poz. 666) przewiduje tzw. dozwolony użytek, czyli korzystanie z utworów na potrzeby postępowań administracyjnych, sądowych lub prawodawczych oraz sprawozdań z tych postępowań (art. 332). Innymi słowy jeśli fragment serialu ma być odtworzony podczas rozprawy sądowej, to nie trzeba przejmować się licencją. Nie jest również ważne, w jaki sposób wykonano kopię. Do celów postępowania można film ściągnąć z internetu czy nagrać z telewizji.
Wspomniany przepis został wykorzystany w procesie o naruszenie przez twórców filmu „Jesteś Bogiem” dóbr osobistych producenta muzycznego Krzysztofa Kozaka. Do pozwu dołączono wówczas fragmenty filmu zarejestrowane w kinie telefonem komórkowym.
– Powód miał prawo nagrać film w kinie, gdyż robił to wyłącznie na potrzeby postępowania sądowego. To oznacza, że działał w ramach dozwolonego użytku mimo napisów zakazujących używania urządzeń służących do rejestracji podczas seansu – wyjaśnia mec. Krüger, który reprezentował powoda w tej sprawie.
Poprosiliśmy TVP o wyjaśnienie, dlaczego wyliczone przez nią koszty sporządzenia kopii serialu są tak wysokie.
– Opłata 850 zł brutto została naliczona zgodnie z obowiązującym katalogiem cen usług za wykonanie kopii dostarczonej na potrzeby procesu – dowiedzieliśmy się w centrum informacji TVP. Decydować miał czas zajęcia sprzętu: z odpowiedzi wynika, że skopiowanie serialu zajęło 275 minut. Tymczasem za godzinne korzystanie z urządzenia kopiującego trzeba zapłacić 170 zł, co po pomnożeniu przez pięć rozpoczętych godzin dało 850 zł.