„Domagamy się mówienia o tej gałęzi produkcji filmowej z należnym respektem ze względu na szacunek do kolegów z branży, a także na pamięć o wybitnych Aktorach i Aktorkach, którzy już swoich osiągnięć bronić nie mogą.” – mówią dubbingowcy i protestują przeciwko opinii Przewodniczącego Komisji ds. Repartycji, w sprawie „Proporcji podziału środków pomiędzy aktorów żywego planu, a aktorów dubbingu”.
Czym jest dubbing?
Dubbing to stosowany w post produkcji filmów, seriali czy gier komputerowych proces podkładania głosów do nagranego wcześniej materiału. Stanowi jedną z trzech – obok napisów i szeptanki – form opracowań zagranicznych filmów na inne języki.[2] Zazwyczaj kojarzony jest z filmami dla dzieci, jednak w niektórych krajach np. w Niemczech, dubbing jest powszechny także w produkcjach przeznaczonych dla wszystkich widzów. Ta technika pozwala na przemycanie odniesień kulturowych, które będą zrozumiałe dla widza w konkretnym kraju. Dobrym przykładem jest tu np. fantastycznie zrealizowany „Shrek”, w którym wprawne ucho usłyszy skandowane przez Pinokia „CWKS Legia”. Za pierwszy polski film z dubbingiem uważa się „Królewnę Śnieżkę i siedmiu krasnoludków”, do której ścieżka powstała w okolicach 1938 roku (dokładna data nie jest znana). W tym okresie pojawiły się również dubbingowe wersje takich filmów jak „Ulubieniec bogów”, „Karkołomne zakręty” czy „Dwa serca biją w walca takt”. Do lat 80. w Polsce powszechne było dubbingowanie filmów także dla dorosłych, mówiono wówczas na świecie o polskiej szkole dubbingu, co świadczyło o jego wysokiej jakości.
W świetle prawa autorskiego nie sposób nie porównywać dubbingu z pracą lektorów filmowych, jednak jak to zazwyczaj bywa, diabeł tkwi w szczegółach, a szczegóły robią w tym wypadku ogromną różnicę. Zasadniczo, dubbing powinno się traktować jak artystyczne wykonanie. Ta instytucja, ustanowiona w art. 85 ustawy o prawie autorskim, zakłada jego pełną ochronę prawną „niezależnie od jego wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia”[3]. Z przepisu dowiadujemy się również, że artystycznym wykonaniem są w szczególności „działania aktorów, recytatorów, dyrygentów, instrumentalistów, wokalistów, tancerzy i mimów oraz innych osób w sposób twórczy przyczyniających się do powstania wykonania”.
W kontekście pracy lektorów, przyjmuje się, że co do zasady ich wkład nie będzie miał charakteru artystycznego. Więcej na ten temat można przeczytać na stronie Legalnej Kultury.
Co ciekawe (i nieco niezrozumiałe), w orzecznictwie można znaleźć przykłady wartościujące i rozgraniczające pracę aktorów odgrywających rolę i aktorów dubbingowych. Klasycznym przykładem jest wyrok Sądu Najwyższego z dnia 22 maja 2003 r. (sygn. I CKN 348/01), w którym wskazano, że „Należy podzielić stanowisko Sądu Apelacyjnego, że aktorzy dubbingujący oryginalną wersję językową filmu nie mogą być uznani za odtwórców głównych ról w takim utworze (...). Wtórne w tej mierze pozostają same artystyczne walory dokonanego dubbingu, a podstawowe znaczenie przyznać należy treści scenariusza filmowego, komponującego odpowiednią fabułę utworu. Rolę główną kreuje aktor, jeżeli grana przez niego postać ma wiodące znaczenie w fabule filmu i w kompozycji dzieła filmowego, natomiast dubbingowanie ma na celu zastąpienie oryginalnej wersji językowej inną wersją językową, przeznaczoną dla określonej widowni. Jeżeli dubbing odnosi się do postaci odtwarzającej rolę główną w utworze audiowizualnym, to nie sposób przyjąć, że stanowi on kreację równoważną kreacji oryginalnej. Trafnie stwierdził Sąd Apelacyjny, że dubbingowanie utworu audiowizualnego, także aktorów tworzących główne role, nie ma charakteru pierwszoplanowego, albowiem zmierza jedynie do odtworzenia roli innego aktora w nowej wersji językowej.”[4] Tego typu stanowisko, stało się ostatnio kością niezgody w środowisku aktorskim i doprowadziło do stanowczego protestu artystów dubbingowych.
„Nie zastąpią nas maszyny”
Sprawa zaczęła się od opinii wydanej przez Przewodniczącego Komisji ds. Repartycji Stowarzyszenia Polskich Artystów Teatru, Filmu, Radia i Telewizji, w której dokonano podobnego rozróżnienia na linii aktorzy dubbingowi – aktorzy „pierwszoplanowi”. O ile w przypadku cytowanego wyżej orzeczenia, wyrok dotyczył konkretnej sprawy, tak tu, mamy do czynienia z ingerencją w rozdzielanie środków dla poszczególnych „artystycznych wykonań”. „(…) postulaty równego traktowania dubbingu i oryginalnych wykonań aktorskich, które padały w czasie dyskusji z przedstawicielami środowiska dubbingowego wydają mi się absolutnie chybione. A jeżeli tak, jeżeli co do wartości artystycznej, mamy do czynienia z aktem twórczym o zupełnie o innej wartości, to jak określić proporcje, jak wycenić pracę, twórczość aktora dubbingowego? (…) Propozycje dubbingowców, żeby wypłacać środki proporcjonalnie do zysków jakie dubbing wypracowuje dla ZASP biorąc pod uwagę zróżnicowanie opłat za czas reklam w prime time i poza prime time uważam za nieporozumienie. To propozycja szkodliwa, bo przyjęcie jej (zakładając, że technicznie ten postulat jest wykonalny, a moim zdaniem nie jest) zepchnie Stowarzyszenie na minę w postaci konfliktu z aktorami paradokumentów, którzy czasem emisji w głównych kanałach telewizyjnych, a zatem i zyskami z reklam, biją na głowę wszystkie pozostałe produkcje.”[5] Te słowa wywołały słuszny sprzeciw środowiska. Artyści wskazują, że nie zgadzają się na „(…) wartościowanie pracy dyplomowanych aktorów na sztuki wyższe – godne uznania, poklasku i szacunku w ZASP – i sztuki niższe, którymi się pogardza i traktuje jak działalność drugiej lub trzeciej kategorii. Protestujemy wobec wygłaszania przez laików opinii opartej wyłącznie o wyobrażenia o danym zagadnieniu. Buntujemy się wobec próby przekonania nas, że profesjonalnie stworzone role w ścieżce dźwiękowej produkcji zagranicznych to tylko kopia oryginału i namiastka prawdziwej sztuki.”[6]. Dodatkowo, jak słusznie wskazują, realizacja każdego projektu dubbingowego to wspólna praca 5 pionów produkcyjnych. Cały proces wymaga wysokiej „kreatywności, talentu, wiedzy, warsztatu oraz wyspecjalizowania technicznego, których nie są w stanie zastąpić amatorzy ani maszyny. Bez powyższych nie powstałyby wybitne polskie wersje językowe z bliższej i dalszej przeszłości oraz pojęcie polskiej sztuki dubbingu, a widzowie nie mieliby dostępu do optymalnych wersji językowych zagranicznych produkcji audiowizualnych.”[7]
Prawo autorskie nie służy do oceniania czy wartościowania dzieł artystycznych, lecz skupia się na zapobieganiu przypadkom nielegalnego korzystania z cudzej pracy artystycznej. Podpisani pod protestem twórcy wskazują, że dubbing jest dla ZASP źródłem wymiernego dochodu w postaci wypłacanych tantiem. Nie jest tajemnicą, że aktorzy dubbingowi płacą takie same prowizje jak inni wykonawcy i w zamian oczekują uczciwego reprezentowania interesów u nadawców i sprawiedliwego podziału wpływów z repartycji – zwłaszcza, że większość z nich łączy działalność dubbingową z teatralną, filmową, radiową czy estradową.
Link do opinii oraz petycję można znaleźć tutaj.