Organy administracji, także celnej, mogą same wszczynać i prowadzić postępowanie, by ustalić, czy przywiezione do państwa członkowskiego Unii towary naruszają prawo własności intelektualnej – orzekł luksemburski Trybunał Sprawiedliwości.
Pytanie estońskiego sądu krajowego do TS sprowokowała sprawa dotycząca podróbek płynu do płukania ust. Chodziło o rozstrzygnięcie, czy na działalnie organów celnych z własnej inicjatywy, bez wniosku właściciela lub posiadacza praw własności intelektualnej, pozwala rozporządzenie 1383/2003 dotyczące m.in. zatrzymywania przez celników towarów naruszających np. prawo znaków towarowych.
Sintax Trading przywiozła do Estonii butelki z preparatem do higieny jamy ustnej. Accera OÜ zgłosiła jednak wówczas organom celnym, że to ona ma prawo do chronionego wzoru flakoników takich, jak importowane przez konkurenta. Wówczas urząd zawiesił wydanie kwestionowanych towarów. Zrobił to po to, żeby można było w sposób niebudzący wątpliwości ustalić, czy rzeczywiście butelki naruszają prawa Acerry. Oddalił tym samym wniosek importera o zwolnienie towaru.
Wówczas spółka Sintax poskarżyła się do sądu administracyjnego w Tallinie. Ten stwierdził nieprawidłowości formalne i orzekł o zwolnieniu towaru. Urząd apelował. Sąd II instancji orzekł zaś, że rozporządzenie 1383/2003 nie pozwala, by organy celne same rozstrzygały o naruszeniu prawa własności intelektualnej. Jeden z przepisów prawa Unii stanowi, że jeśli w ciągu 10 dni roboczych od otrzymania przez zainteresowanych powiadomienia o zawieszeniu dopuszczenia lub o zatrzymaniu urząd celny nie został powiadomiony o wszczęciu postępowania zmierzającego do ustalenia, czy nastąpiło naruszenie, to towary zostają dopuszczone do obrotu. Konieczne jest tylko dopełnienie przez importera wszystkich formalności celnych.
Urząd celny wniósł kasację. Wtedy estoński sąd najwyższy zapytał TS, czy prawo krajowe może pozwalać organom celnym prowadzić z urzędu postępowanie, które miałoby rozstrzygnąć co do istoty, czy importer naruszył prawo własności intelektualnej.
Trybunał przypomniał, że rozporządzenie umożliwia celnikom podejmowanie działań, kiedy pojawia się podejrzenie naruszenia praw własności intelektualnej na warunkach umożliwiających współpracę z właścicielem np. znaku towarowego. Nie znaczy to jednak, że prawo Unii nie pozwala organom celnym na samodzielne działanie, jeżeli właściciel zachowuje się biernie. Chodzi bowiem o to, że naruszenie praw własności intelektualnej bije nie tylko w prawa przedsiębiorcy, lecz także wprowadza w błąd konsumentów. Co gorsza, taka sytuacja może stanowić zagrożenie dla zdrowia i bezpieczeństwa osób, które kupią podróbkę wprowadzoną bez przeszkód na rynek Unii.
Dlatego również inne osoby – prócz posiadaczy praw własności intelektualnej – mają interes w stwierdzeniu naruszenia ich praw czy również interesu publicznego. Nie wynika więc z żadnego przepisu rozporządzenia 1383/2003, że prawodawca Unii chciał zobowiązać państwa do ograniczenia kompetencji w rozstrzyganiu co do istoty sprawy w takich sytuacjach. Może więc być do tego upoważniony również organ inny niż sąd.
W efekcie nie ma żadnych przeszkód, by organy administracji, także celnej, miały prawo rozstrzygać, czy doszło do naruszenia praw własności intelektualnej. Taka sytuacja nie może tylko całkowicie eliminować inicjatywy zainteresowanych stron postępowania, które są właścicielami naruszanych praw – orzekli sędziowie TS.

Podrabianie towarów bije nie tylko w prawa przedsiębiorcy, lecz także wprowadza w błąd konsumentów

ORZECZNICTWO
Wyrok TSUE w sprawie C-583/12.