Polega on na opublikowaniu 11 września – czyli na dzień przed głosowaniem raportu PE – w licznych dziennikach pustej pierwszej strony wraz ze skierowanym do europosłów apelem licznych europejskich (także polskich) organizacji wydawców, zamieszczonym na drugiej stronie. Dopiero trzecia strona wydania jest zwykłą stroną tytułową.
W ten sposób wydawcy prasy chcą uprzytomnić wszystkim czytelnikom, a przede wszystkim politykom decydującym o głosowaniu w Parlamencie Europejskim, jak może już wkrótce wyglądać prasa – pozbawiona wartościowych treści wskutek braku skutecznej ochrony własności intelektualnej. Wydawcy chcą zwrócić uwagę na fakt, iż uchwalenie dyrektywy jest niezbędne wobec dynamicznego rozwoju technologicznego i wynikającego z niego rosnącego nielegalnego wykorzystywania materiałów prasowych wraz z umacnianiem się pozycji monopolistycznej gigantów technologicznych. Co ważne, wbrew rozpowszechnianym – niestety, także w Polsce – nieprawdom, prawo pokrewne ochroni przede wszystkim mniejszych wydawców, których nie stać na długie i kosztowne procesy z potężnymi, bogatymi koncernami.
Dyrektywa nie rozwiąże wszystkich problemów rynku prasowego, ale pomoże przynajmniej częściowo naprawić zachwianą obecnie równowagę rynkową pomiędzy producentami treści – wydawcami – a podmiotami na szeroką skalę wykorzystującymi materiały prasowe w swoich działaniach biznesowych. Wydawcy oczekują wprowadzenia prawa pokrewnego, na wzór tego, z którego z powodzeniem od lat korzystają producenci muzyki, filmów, programów i gier komputerowych, nadawcy radiowo-telewizyjni – prawa, na podstawie którego wydawcy otrzymywaliby rekompensaty od podmiotów komercyjne wykorzystujących materiały, których powstanie sfinansowali wydawcy. Co ważne, beneficjentem proponowanego obecnie rozwiązania będą także dziennikarze – twórcy materiałów, a stosowne przepisy projektu gwarantują utrzymanie wszystkich dotychczasowych możliwości korzystania z treści przez indywidualnych użytkowników.
Wobec masowej akcji lobbingowej przeciwników uchwalenia dyrektywy, posuwających się często do kłamstwa i dezinformacji, zdesperowani wydawcy zdecydowali się na ten krok, licząc na wyrozumiałość swoich czytelników, których zaufanie pozostaje najważniejszą kwestią dla wszystkich wydawców. Chodzi tylko o to, by decydenci zrozumieli, iż ciąży na nich odpowiedzialność za istnienie niezależnej, wartościowej prasy i jej bogatej różnorodności.
W Polsce z pustą „jedynką” ukazały się dziś „Rzeczpospolita”, „Parkiet Gazeta Giełdy”, „Puls Biznesu” i „Dziennik Gazeta Prawna”, do akcji włączyły się także dzienniki regionalne, apel do europosłów zamieściła na pierwszej stronie także „Gazeta Wyborcza”. Wielu wydawców zamieszcza apel w swych serwisach internetowych. Podobną akcję przeprowadziły dziś gazety w kilku krajach europejskich.