Reprezentanci wszystkich organizacji pracodawców opuścili salę posiedzeń w trakcie konferencji uzgodnieniowej dotyczącej rządowego projektu nowelizacji ustawy o związkach zawodowych. To forma protestu przeciwko fikcyjnemu – ich zdaniem – dialogowi w tej sprawie i stronniczemu traktowaniu partnerów społecznych przez rząd.
– Uczestniczenie w konferencji uzgodnieniowej nie ma sensu, jeśli wszystkie rozwiązania są już wcześniej ustalone bez uwzględnienia stanowiska firm. W jej trakcie nikt nie chciał rozmawiać o naszych postulatach i wątpliwościach – podkreśla dr hab. Monika Gładoch, ekspert Pracodawców RP.
Podkreśla, że obecność na konferencji sugerowałaby zgodę pracodawców na wprowadzanie omawianych zmian i stosowany model konsultacji w tej sprawie.
– A my ich nie akceptujemy. W trakcie długich rozmów w Radzie Dialogu Społecznego strona rządowa uwzględniła około 90 proc. propozycji zmian przedstawionych przez związki zawodowe. Nam udało się jedynie zyskać to, że nie wprowadzono wadliwego pojęcia podmiotu zatrudniającego do nowelizacji. Trudno uznać, że to trójstronny dialog – dodaje.
Opuszczenie rozmów przez pracodawców (przedstawicieli Pracodawców RP, Konfederacji Lewiatan i Związku Rzemiosła Polskiego) to najpoważniejszy dotychczas kryzys dialogu społecznego od czasu, gdy działa on w nowej formule (od roku). Jego przyczyna, czyli projekt nowelizacji ustawy o związkach zawodowych, ma niebagatelne znaczenie. Przyznaje on prawo do zrzeszania się osobom zatrudnionym na innej podstawie niż umowa o pracę (w tym zleceniobiorcom i samozatrudnionym). Taką zmianę prawa wymusza m.in. wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 2 czerwca 2015 r. (sygn. akt K 1/13). Kością niezgody jest jednak zakres uprawnień związkowych, jakie mają zyskać działacze-niepracownicy. Chodzi w szczególności o ochronę przed rozwiązaniem umowy cywilnoprawnej takich osób oraz zwolnienie z obowiązku świadczenia pracy na czas wykonywania funkcji związkowych (tzw. etat związkowy). Pracodawcy twierdzą, że takie rozwiązania nie mają źródła ani we wspomnianym wyroku TK, ani we wnioskach przedstawionych po misji Międzynarodowej Organizacji Pracy (MOP) w Polsce, która odbyła się w 2014 r. Związki zawodowe inaczej oceniają tę kwestię, powołując się na odmienne argumenty.
– Przyznanie wspomnianych uprawnień to naturalna konsekwencja rozszerzenia prawa koalicji. A ono nie wynika jedynie z wyroku TK, ale także z konwencji nr 87 MOP dotyczącej wolności związkowej i ochrony praw związkowych oraz rekomendacji MOP z 2012 r. – tłumaczy dr Ewa Podgórska-Rakiel z Biura Eksperckiego, Dialogu i Polityki Społecznej NSZZ „Solidarność”.
Dlatego zdaniem związków zarzuty przedstawicieli pracodawców dotyczące nieuwzględniania ich postulatów są nietrafione. Projekt nie może bowiem pomijać kwestii ochrony działaczy-niepracowników. W tym sporze zatrudniający zyskali jednak nieoczekiwanego sojusznika. Krytyczne uwagi do projektu – w tym przede wszystkim właśnie w zakresie ochrony związkowej – przedstawiło Rządowe Centrum Legislacji (DGP pisała o nich, „Spory o reformę związkową. Rządowi prawnicy chcą zupełnie nowej ustawy”, nr 220/2016 r.). Legislatorzy wskazali m.in., że zagwarantowanie ochrony przed rozwiązaniem kontraktu cywilnoprawnego (działacza-niepracownika) może być niezgodne z konstytucyjną zasadą swobody prowadzenia działalności gospodarczej.
Znaczna część wspomnianej konferencji uzgodnieniowej dotyczyła właśnie stanowiska RCL. Jednym z głównych tematów była definicja „samozatrudnionych”. RCL podkreśliło, że na podstawie projektowanych przepisów osoby te będą mogły wstępować zarówno do organizacji pracodawców (są przedsiębiorcami), jak i związków zawodowych (skoro będzie im przysługiwało prawo koalicji; w praktyce same będą mogły wybierać). Dlatego należałoby dokonać rozróżnień w ramach tej grupy podmiotów (do związków mogliby przystępować ci samozatrudnieni, którzy są ekonomicznie zależni do jednej firmy). Resort pracy uwzględnił tylko część tego typu uwag, ale nie te najistotniejsze; RCL się z nich jednak formalnie nie wycofał.
Jednocześnie nie można zapominać, że w tle całego sporu trwają prace nad nowym k.p. Komisja kodyfikacyjna, która funkcjonuje od września 2016 r., w ciągu 1,5 roku ma przygotować projekt zbiorowego kodeksu pracy. Ostateczny kształt nowelizacji w sprawie prawa koalicji może mieć decydujące znaczenie dla tego aktu – w istotny sposób zmienia ona bowiem obecne przepisy. A te stanowią bazę dla komisji kodyfikacyjnej. Dlatego partnerom społecznym zależy na takiej nowelizacji, która najbardziej będzie odpowiadać ich interesom. Dotyczy to w szczególności związków zawodowych. Jeśli zmienione przepisy będą przewidywać znaczącą ochronę dla działaczy-niepracowników trudno byłoby nie uwzględnić takich rozwiązań w kodeksie zbiorowego prawa pracy.
1,6 mln członków zrzeszały związki zawodowe w 2014 r. (dane: GUS)
Etap legislacyjny
Projekt ustawy przed przyjęciem przez rząd