Obywatele coraz dłużej czekają na wyroki, a nawet gdy już je otrzymają, nie mogą być pewni, czy ich orzeczenie nie zostanie podważone z uwagi na to, że zostało wydane z udziałem tzw. neosędziego. Naprawa sądownictwa to ogromne wyzwanie, z którym póki co rząd nie był w stanie sobie poradzić. Przedstawiciele środowiska prawniczego mają nadzieję, że nowy prezydent włączy się w ten proces i nie tylko nie będzie rzucał obecnej większości parlamentarnej kłód pod nogi, ale wręcz będzie ją wspierał w tej misji. Pomysły na poprawę sytuacji w wymiarze sprawiedliwości już są. Jednym z nich jest cyfryzacja sądów, kolejnym usprawnienie procedur cywilnych i karnych. Bez zmian w sferze ustrojowej i uporządkowania sytuacji w Krajowej Radzie Sądownictwa, Sądzie Najwyższym czy Trybunale Konstytucyjnym sama poprawa pracy sądów nie wystarczy. Problem w tym, że to właśnie kwestie ustrojowe wydają się być tymi, co do których najtrudniej będzie znaleźć rządzącym porozumienie z nową głową państwa. Ich pomysły w tym zakresie polegają bowiem przede wszystkim na odwracaniu reform wprowadzonych przez obóz polityczny, który wsparł Karola Nawrockiego w trakcie kampanii wyborczej i z którym w bardzo wielu kwestiach nowemu prezydentowi jest po drodze.
Jakie są najważniejsze kwestie dotyczące wymiaru sprawiedliwości, nad którymi podczas swojej prezydentury będzie musiał się pochylić Karol Nawrocki?
Trybunał Konstytucyjny
TK wymaga gruntownej przebudowy. Koalicja rządząca przygotowała projekty ustaw, które w jej opinii miały rozwiązać problem tzw. sędziów dublerów, a więc osób, które zostały wybrane do TK na miejsca już obsadzone. Prezydent skierował jednak przyjęte przez parlament ustawy do TK, a ten uznał już jedną z nich za niezgodną z ustawą zasadniczą. Rządzący zapowiadali, że w przypadku takiego scenariusza po raz kolejny uchwalą taką samą lub bardzo podobną ustawę. Problem w tym, że nowy prezydent może – tak jak jego przeciwnik – nie chcieć jej podpisać. Wszystko dlatego, że większość parlamentarna uważa, że tzw. sędziowie dublerzy nigdy nie byli sędziami TK, a orzeczenia wydane z ich udziałem nie są wyrokami TK. Problem z TK jest jeszcze jeden. Otóż Sejm nie zamierza obsadzać miejsc w TK, które zwalniają się sukcesywnie z powodu upływu kadencji poszczególnych sędziów. To może spowodować, że TK już niedługo utraci zdolność do podejmowania decyzji w najważniejszych sprawach, a więc tych, które muszą być rozpoznawane w pełnym składzie. Wśród nich jest np. rozstrzyganie sporów między centralnymi konstytucyjnymi organami państwa czy stwierdzanie przeszkody w sprawowaniu urzędu przez prezydenta. Ustawa stanowi bowiem, że pełny skład to 11 osób. I dokładnie tyle dziś mamy sędziów TK. Tymczasem już w grudniu br. kończy się kadencja Michała Warcińskiego.
Rozwiązanie problemu tzw. neosędziów
W rządzie trwają prace nad ustawą, która ma uporządkować status sędziów powołanych na stanowiska po 2018 r. z udziałem Krajowej Rady Sądownictwa, której sędziowską część obsadził Sejm. Ustawa ta zakłada podział neosędziów na trzy grupy - początkujących sędziów (tzw. grupa zielona, licząca około 1000 osób, w skład której mają wejść m.in. sędziowie po asesurze), tych, którzy awansowali po ocenie przez niekonstytucyjną KRS (tzw. grupa żółta, licząca około 1200 osób) oraz osoby, które przyszły do zawodu sędziowskiego z innych zawodów (tzw. grupa czerwona licząca ok. 400 osób). Środkowa grupa miałaby wrócić na poprzednio zajmowane stanowiska w swoich macierzystych sądach, zaś osoby zaliczone do ostatniej musiałyby się pożegnać ze stanem sędziowskim. Ustawa nie wpływałaby na status początkujących sędziów, przesądzałaby jedynie o tym, że nie budzi on wątpliwości.
Projekt wzbudził jednak poważne wątpliwości co do jego zgodności z konstytucją oraz prawem unijnym. Wyrażała je m.in. Komisja Wenecka, której nie podobało się grupowanie sędziów i stosowanie wobec nich odpowiedzialności zbiorowej. Nowy minister sprawiedliwości Waldemar Żurek zdecydował jednak, że najnowsza wersja projektu nie będzie póki co opiniowana przez KW. Jak bowiem stwierdził, projekt powinien jak najszybciej trafić na biurko prezydenta. Wiele jednak wskazuje na to, że ten nie będzie chętny, aby podpisać ustawę, która podważa nominacje dokonane przez jego poprzednika. Andrzej Duda wielokrotnie powtarzał, że w ten sposób dojdzie do naruszenia prerogatyw prezydenckich.
Sam Karol Nawrocki zapowiedział w trakcie kampanii wyborczej, że jeżeli rządzący nie przedstawią mu ustawy, która będzie rozwiązywać problem neosędziów i będzie dla niego akceptowalna, zaproponuje referendum w tej sprawie.
Sądownictwo powszechne
Od 2014 r. średni czas rozpoznawania spraw w I instancji wydłużył się o 1,3 miesiąca. W polskich sądach rocznie zużywa się około 500 milionów kartek, co odpowiada około 500 kilometrom akt. Koszty doręczeń (wezwań i innych pism procesowych) stanowią największą pozycję w ogólnej kwocie wydatków sądów powszechnych związanych z postępowaniami. W 2023 r. wyniosły one aż 35,38 proc. wszystkich wydatków sądów, czyli ponad 466 mln zł, a w pierwszym półroczu 2024 roku – 31,28 proc. (czyli ponad 226 mln zł).
Cyfryzacja sądów ma ograniczyć koszty ich funkcjonowania oraz przyspieszyć postępowania.
Portal Informacyjny (PI) sądów powszechnych działa obecnie jednostronnie – tylko sądy mogą przesyłać dokumenty przez internet, natomiast strony postępowania nie mają takiej możliwości. To ma się zmienić. Na finiszu prac parlamentarnych jest nowelizacja kodeksu postępowania cywilnego, a już tylko na podpis prezydenta czeka nowelizacja kodeksu postępowania karnego. Obie nowele dotyczą PI sądów powszechnych i umożliwiają dwustronną komunikację elektroniczną z sądem.
Po wejściu w życie nowych przepisów pisma procesowe do sądu za pośrednictwem PI mogliby składać adwokaci, radcowie prawni, rzecznicy patentowi, Prokuratoria Generalna Rzeczypospolitej Polskiej oraz prokuratorzy. Składanie pism elektronicznie byłoby dobrowolne – nadal możliwe pozostałoby złożenie dokumentów w tradycyjny sposób, czyli w biurze podawczym sądu lub za pośrednictwem operatora pocztowego. Zmiana miałaby wejść w życie 1 czerwca 2026 roku.
W przypadku obu tych nowelizacji nie powinno być problemów z podpisem prezydenta.
Sąd Najwyższy
Prace nad przepisami mającymi uporządkować sytuację w SN są na bardzo wczesnym etapie. Póki co ich przygotowaniem zajmuje się zespół, który działa w ramach Komisji Ustroju Sądownictwa i Prokuratury. Robienie porządków w SN nie ma większego sensu, dopóki nie rozwiąże się problemu neosędziów. Obecnie bowiem to właśnie osoby nominowane po 2018 r. stanowią większość składu SN. I to one sprawują najważniejsze stanowiska, włącznie z I prezesem SN. Projekt, nad którym pracuje zespół, ma na celu jak największe odseparowanie SN od wpływów politycznych. W tym celu planuje się m.in. zmianę procedury wyłaniania I prezesa SN czy też przekazanie kompetencji do tworzenia regulaminu SN Zgromadzeniu Ogólnemu SN. Zmiany te jednak spowodują, że znacznie uszczupli się wpływ prezydenta na to, co dzieje się w najważniejszym sądzie w Polsce. Obecnie bowiem to głowa państwa nadaje SN regulamin, to ona decyduje o tym, ilu sędziów będzie liczył SN, a przepisy o wyborze I prezesa SN są tak skonstruowane, aby prezydent miał pewność, że wśród kandydatów na to stanowisko zawsze znajdzie się osoba, która z jakichś względów będzie mu odpowiadać.
Jest więc bardzo prawdopodobne, że Karol Nawrocki będzie miał obiekcje względem przygotowywanej nowej ustawy o SN.
Krajowa Rada Sądownictwa
Dzisiaj o tym, którzy sędziowie zasiądą w organie, mającym znaczący wpływ na to, kto będzie wydawał wyroki w imieniu RP, decyduje Sejm. To powoduje, że są wątpliwości, czy tak ukształtowana KRS spełnia wymogi konstytucyjne. Zdaniem części prawników przyznanie kompetencji do kształtowania znaczącej części składu KRS politykom nie daje się pogodzić z wynikającą z ustawy zasadniczej zasadą trójpodziału władz. W efekcie – decyzje podejmowane przez obecną radę, w tym przede wszystkim te o przedstawieniu prezydentowi wniosku o powołanie na urząd sędziego, są kwestionowane.
Póki co rządzący nie przedstawili projektu, który miałby na nowo uregulować zasady wyboru sędziów do KRS. Są plany, aby o wyborze takim decydowało samo środowisko w powszechnych wyborach.
Poprzedni rządzący, uchwalając kontrowersyjną nowelizację ustawy o KRS, podkreślali, że konstytucja nie przesądza o sposobie wyboru sędziów do tego organu. Mało tego, wskazywali na art. 187 ust. 4 ustawy zasadniczej, który stanowi, że sposób wyboru jej członków określa ustawa. Powoływali się również na art. 4 konstytucji, zgodnie z którym władza zwierzchnia w Polsce należy do narodu. A skoro tak, to naród ten powinien mieć choć minimalny i pośredni wpływ na to, w jaki sposób obsadzane są stanowiska sędziowskie.
Może się więc okazać, że Karol Nawrocki również nie będzie skłonny podpisać się pod rozwiązaniami, które skutkowałyby oddaniem na powrót wszystkich decyzji dotyczących obsadzania stanowisk sędziowskich w ręce samych sędziów.
Sądy rodzinne
Sądownictwo rodzinne od wielu lat boryka się ze specyficznymi problemami, takimi chociażby jak zbyt mały dopływ kadry orzeczniczej, co spowodowane jest brakiem ścieżki awansowej dla sędziów rodzinnych. Ministerstwo Sprawiedliwości zapowiada wiele zmian, które mają usprawnić tę gałąź sądownictwa. Jedną z nich ma być wprowadzenie specjalizacji sądownictwa rodzinnego polegającej na wprowadzeniu we wszystkich sądach okręgowych i apelacyjnych wydziałów (bądź sekcji) rodzinnych. Ma to spowodować, że sprawy rodzinne będą rozpoznawane nie tylko przez sądy rejonowe, ale i przez SO (zarówno w I instancji, jak i w II instancji) oraz przez SA (w II instancji). Rozwiązanie to, jak twierdzi resort sprawiedliwości, zapewniłoby odpowiednią jakość orzecznictwa w sprawach rodzinnych. Środowisko sędziowskie zaś od zawsze powtarza, że brak możliwości awansu jest tym, co zniechęcało sędziów przed zgłaszaniem się do sądów rodzinnych.
Ponadto MS chce usprawnić postępowania o wykonanie kontaktów oraz o odebranie dziecka. Ma to polegać na skróceniu czasu postępowania przez wprowadzenie obowiązku nałożenia przez sąd odpowiedniej sankcji za niewykonywanie kontaktów lub niewłaściwe wykonywanie kontaktów już w postępowaniach o ustalenie bądź zmianę kontaktów z dzieckiem (w tym także przy zatwierdzaniu ugody zawartej przed mediatorem, jak i w postępowaniu, w którym ugodę zawarto przed sądem). Ostatnio do wykazu prac legislacyjnych Rady Ministrów trafiła zapowiedź projektu zmian w prawie o ustroju sądów powszechnych, które mają umożliwić asesorom orzekanie w sądach rodzinnych.
Póki co jednak resort nie przedstawił jeszcze żadnych projektów zmierzających do osiągnięcia opisanych celów w zakresie sądownictwa rodzinnego. Można jednak przypuszczać, że gdyby tego typu ustawy zostały przyjęte przez parlament, to nowy prezydent nie będzie miał powodów, aby odmówić ich podpisania.
Procedura cywilna
Kodeks postępowania cywilnego to kopalnia problemów. Jednym z najbardziej dotkliwych dla stron i pełnomocników są krótkie terminy na wnoszenie apelacji i zażaleń. W sprawach bardziej złożonych lub wymagających konsultacji z klientem, czas przewidziany na przygotowanie środka odwoławczego jest niewystarczający.
Dużym problemem w praktyce są również zwroty pism przez sądy bez wcześniejszego wezwania do uzupełnienia braków. Nawet drobna omyłka, jak brak jednego załącznika, może skutkować koniecznością ponownego złożenia całego pozwu, co niepotrzebnie wydłuża postępowanie i zwiększa koszty.
W odpowiedzi na te bolączki MS przygotowało projekt nowelizacji k.p.c., który jest obecnie przedmiotem konsultacji publicznych. Zmiany mają na celu uproszczenie procedury i poprawę jej funkcjonalności. Planowane rozwiązania zakładają m.in. wydłużenie terminów na wniesienie środków odwoławczych oraz wprowadzenie obowiązku wcześniejszego wezwania do uzupełnienia braków formalnych pism, co mogłoby znacząco ograniczyć liczbę niepotrzebnych zwrotów.
Najwięcej emocji może jednak budzić propozycja powrotu do składów trzyosobowych w sądach II instancji. Choć nie dotyczy to wszystkich spraw, zmiana ta stanowi odejście od modelu wprowadzonego w czasie reformy Zbigniewa Ziobry i może być postrzegana jako próba rozliczenia z tamtym podejściem do procedury cywilnej. To właśnie ten punkt może wpłynąć na decyzję prezydenta w sprawie podpisania nowelizacji.
Prawo karne
Kodeks karny i kodeks postępowania karnego były i są ciągle poprawiane. Wiele zmian wprowadzonych w ostatnich latach miało charakter populistyczny, co zaowocowało bardzo surowymi przepisami karnymi. Wzmocniono też rolę prokuratora w postępowaniu, m.in. poprzez możliwość wnoszenia wiążących sprzeciwów. Jednocześnie zaostrzono odpowiedzialność karną za niektóre przestępstwa, dozwolone stało się wykorzystywanie dowodów zebranych z naruszeniem prawa.
Niedawno do Sejmu trafił projekt nowelizacji kodeksu postępowania karnego, zwany ustawą naprawczą. Jego celem jest odwrócenie najpoważniejszych zmian z okresu rządów Zjednoczonej Prawicy, choć nie jest to kompleksowa reforma. W projekcie przewidziano szereg zmian dotyczących tymczasowego aresztowania. Jeśli wejdą one w życie i będą właściwie stosowane, istnieje duża szansa na ograniczenie nadużywania tego środka. Nie zdecydowano się jednak na usunięcie przesłanki grożącej surowej kary.
Projekt wzmocni prawo do obrony, przede wszystkim przez wdrożenie tzw. dyrektyw obrończych. Polska od dawna powinna zapewniać prawo do obrony już od momentu zatrzymania. Przewidziano obowiązkowy udział obrońcy przy przesłuchaniu małoletnich oraz rozszerzenie prawa podejrzanego do przesłuchania z udziałem adwokata, także ustanowionego z urzędu, a także pełną poufność kontaktów z obrońcą.
Ułatwiony zostanie dostęp do akt sprawy dla podejrzanych i ich obrońców. Ponadto procedury sądowe, w tym dotyczące wniesienia apelacji czy subsydiarnego aktu oskarżenia, mają być uproszczone i bardziej elastyczne. Wprowadzony zostanie również zakaz wykorzystywania nielegalnych dowodów.
Projektowi towarzyszy jednak ostry sprzeciw środowiska prokuratorskiego, w tym Związku Zawodowego Prokuratorów i Pracowników Prokuratury RP, który już zapowiedział, że będzie apelował do prezydenta o zawetowanie ustawy. Jego zdaniem projekt ma charakter czysto polityczny i nie reformuje k.p.k., tylko mu szkodzi. Może się okazać, że apel ten odniesie skutek, gdyż Karol Nawrocki nie jest zwolennikiem łagodzenia prawa karnego.
Ustawa naprawcza to nie jedyny projekt w toku – trwają prace nad innymi zmianami, między innymi nad wprowadzeniem aresztu elektronicznego. Ten nowy środek zapobiegawczy pozwoli, zamiast umieszczenia oskarżonego w areszcie, na przebywanie jego w miejscu wskazanym przez sąd, najczęściej w mieszkaniu, na określonych warunkach.
Ponieważ rozwiązanie to nie budzi kontrowersji politycznych, istnieje duża szansa, że zostanie podpisane przez prezydenta.
Postępowanie egzekucyjne
Opłaty egzekucyjne nie zmieniły się od sześciu lat, czyli od daty wejścia w życie ustawy o kosztach komorniczych. Frustracja wśród komorników narasta. Koszty prowadzenia kancelarii rosną, natomiast opłaty egzekucyjne stoją w miejscu. Komornicy chcą zmian w prawie, zarówno, gdy chodzi o dostęp do zawodu komornika, jak i postępowania egzekucyjnego.
Ministerstwo Sprawiedliwości prowadzi prace nad poprawą skuteczności oraz urealnieniem opłat określonych w ustawie o kosztach komorniczych. Konkretnego projektu jeszcze nie pokazało.
Czy nowy prezydent podpisze ustawę? Wszystko zależy od tego, jak zmienia zasady ustalania opłat egzekucyjnych i na ile wzrosną. Zmiana może nie być bowiem korzystna dla dłużników.