Aby zatrudnić Ukraińca na zasadach uproszczonych, przedsiębiorca musi wcześniej zgłosić w powiatowym urzędzie pracy oświadczenie o chęci jego zatrudnienia. Na podstawie takiego oświadczenia tamten otrzymuje w swoim kraju wizę, która pozwala bez zezwolenia podejmować pracę w Polsce w ciągu sześciu miesięcy, ale nie częściej niż raz na 12 miesięcy.
Sąsiedzi ze Wschodu mogą być zatrudniani także, tak jak inni cudzoziemcy, na podstawie zezwolenia na pracę wydawanego przez wojewodę, jeśli chcą na przykład pracować dłużej. Jego wydanie uzależnione jest jednak m.in. od tzw. testu rynku pracy. Starosta musi potwierdzić, że na lokalnym rynku pracy nie ma kandydata na stanowisko oferowane przez pracodawcę. Okazuje się, że takich zezwoleń dla Ukraińców również gwałtownie przybywa. W pierwszym półroczu było ich prawie 43 tys. – ponad dwukrotnie więcej niż w tym samym okresie ubiegłego roku.
Eksperci są zgodni, że Ukraińcy ratują polski rynek pracy, na którym przedsiębiorcy mają coraz większe kłopoty ze znalezieniem pracowników. Bo bezrobocie spadło do rekordowo niskich poziomów – w październiku stopa rejestrowanego bezrobocia wyniosła tylko 8,2 proc. i nie była tak niska od 1991 r. A Ukraińcy chętnie do nas przyjeżdżają, bo mogą zarobić średnio dwa-trzy razy więcej niż u siebie.