- Zawsze, gdy rośnie minimalne wynagrodzenie, używa się argumentu, że wzrośnie bezrobocie i poszerzy się szara strefa. Poprzednie wzrosty nie potwierdzają tej prawidłowości. Co więcej, rządowa prognoza bezrobocia na koniec grudnia przyszłego roku to 8,1 proc. – mówi DGP Elżbieta Rafalska, minister rodziny, pracy i polityki społecznej.
Skala podwyżki płacy minimalnej jest duża. Nikt się jej nie spodziewał. Skąd ta decyzja?
Przyszła na nią najwyższa pora. Jeśli nie teraz, to kiedy? Sprzyjająca sytuacja gospodarcza i poprawa na rynku pracy pozwalają, by wzrost płac był wyraźnie wyższy. W Polsce zarabia się ciągle za mało. Udział wynagrodzeń w PKB nadal jest niewielki, a nasza płaca minimalna stanowi 30 proc. minimalnego wynagrodzenia w Niemczech czy we Francji. Jeśli spojrzymy na relację płacy minimalnej do przeciętnego wynagrodzenia, to jest zbliżona do innych krajów OECD. Dziś wynosi 45,4 proc., proponowaliśmy utrzymanie tej relacji, licząc, że w negocjacjach rząd da nam mandat do pewnego podwyższenia płacy do 1950 zł. Propozycja pani premier jest o 50 zł wyższa, bo to pani premier złożyła propozycję podwyżki do 2 tys. zł, i została ona przyjęta przez Radę Ministrów. Konsekwencją tego ruchu będzie też zwiększenie do 13 zł godzinowej płacy minimalnej.