Przekonał się o tym kierownik jednego z urzędów. Samorządowiec został pozbawiony zatrudnienia gdy zwierzchnik odkrył, że mężczyzna posiada na przyznanym mu laptopie nielegalne oprogramowanie, a także iż w czasie pracy odwiedzał strony niezwiązane z powierzonymi mu zadaniami.
Niezadowolony z decyzji pracodawcy mężczyzna pozwał Urząd Miasta o odszkodowanie z tytułu wypowiedzenia umowy o pracę. Twierdził, że w trakcie obowiązywania umowy o pracę zawartej na czas nieokreślony był sumiennym pracownikiem, a do jego pracy nigdy nie było zastrzeżeń. Nie był także karany. Zdaniem powoda podstawy wypowiedzenia były niekonkretne i nierzeczywiste. Zaznaczał, że nie trzymał spisu dokonanych naruszeń oraz listy stron, których odwiedzanie było nieprawidłowe. Zaprzeczał on jakoby „używał posiadany komputer służbowy do celów niezwiązanych z realizacją czynności służbowych w miejscu i w nominalnych godzinach pracy, a nadto, aby nie realizował swoich obowiązków pracowniczych, czy w jakimkolwiek stopniu je zaniedbywał”.
W urzędzie obowiązywało specjalne zarządzenie Burmistrza w sprawie używania legalnego oprogramowania na stanowiskach pracy. Zgodnie z jego przepisami obowiązywał odpowiednia procedura instalowania oprogramowania na służbowym sprzęcie. Pracownik, który chciał zainstalować coś na przysługującym mu laptopie musiał otrzymać pisemną zgodę informatyka. Zgodnie z postanowienia zarządzenia, które powód podpisał „naruszenie ustaleń zawartych w tym zarządzeniu stanowiło poważne naruszenie zasad pracy”.
W urzędzie przeprowadzono miesięczną kontrolę wszystkich sprzętów. Działania kontrolerów polegały na użyciu aplikacji do monitorowania poszczególnych stanowisk komputerowych. Program sprawdzał między innymi: aplikacje zainstalowane na danym komputerze, odwiedzane strony internetowe, czas pracy, czas przerw w pracy, efektywny czasu wykorzystywania komputera. Niestety powód nie wypadł pozytywnie. Stwierdzono, że przekazanym mu służbowym komputerze „są zainstalowane programy, które nie pochodziły z nośników znajdujących się w zasobach Urzędu Miasta w K., jak również programy zainstalowane bez zgody informatyka”. Mężczyzna przyznał, że ściągał i instalował darmowe programy bez wiedzy informatyka. Przed wypowiedzeniem umowy pracodawca przeprowadził z powodem rozmowę na temat wyników kontroli. Do dokumentu rozwiązującego umowę o pracę dołączona została również lista naruszeń stwierdzonych w czasie kontroli.
Analizując sprawę sąd stwierdził, że pozew nie zasługuje na uwzględnienie. Podane przez pracodawcę przyczyny zwolnienia uznane zostały za skonkretyzowane, rzeczywiste i odpowiednio uzasadnione.
„Nieprawidłowe używanie powierzonego komputera, mogły powodować negatywne dla pracodawcy skutki ekonomiczne związane z jego zawirusowaniem, ponownym przeinstalowaniem, a także utratą bezpieczeństwa dla oficjalnie zainstalowanych programów, co stanowi poważne naruszenie obowiązków pracowniczych” – potwierdzono stanowisko pozwanego. Za odpowiednio uzasadnioną uznano także przesłankę zwolnienia dotyczącą odwiedzanych stron. Z raporty pokontrolnego jasno wynikało, że do surfowania po Internecie dochodziło w czasie pracy. Tym samym należy uznać, że „wskazana w wypowiedzeniu okoliczność utraty zaufania do powoda, niezbędnego do dalszego pełnienia funkcji kierowniczej, była jedynie następstwem wymienionych wcześniej okoliczności dotyczących ujawnionych nieprawidłowości w korzystaniu przez niego z przenośnego komputera służbowego”. Sąd zgodził się z twierdzeniem pozwanej, że kierownik powinien dawać dobry przykład innym pracownikom.
Wyrok Sądu Rejonowego w Jeleniej Górze, Sygn. akt IV P 63/12