Do tej pory wszystkie stanowiska w służbie cywilnej, w tym na zastępstwo, były obsadzane w otwartym i konkurencyjnym naborze. Ustawa z 30 grudnia 2015 r. o zmianie ustawy o służbie cywilnej oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. z 2016 r. poz. 34) zrobiła odstępstwo od tej zasady (zacznie obowiązywać 23 stycznia 2015 r.).
Kandydaci na wyższe stanowiska nie muszą być już wyłaniani w drodze konkursu. O przyjęciu dyrektora i jego zastępcy ma zdecydować powołanie. Co ciekawe, osoby na te stanowiska nie muszą być menedżerami i mogą pochodzić spoza korpusu. Można też dokonać powołania spośród pracowników i urzędników mianowanych. Szef urzędu musi im jednak udzielić bezpłatnego urlopu na dotychczasowym stanowisku, np. głównego specjalisty. Tak stanowi art. 53a ust. 6 ustawy z 21 listopada 2008 r. o służbie cywilnej (t.j. Dz.U. z 2014 r. poz. 1111 ze zm.).
Dodatek lub zastępstwo
Przy okazji powołania na stanowisku dyrektorskie z grona urzędników lub pracowników służby cywilnej mogą pojawić się problemy z dotychczasowymi stanowiskami, które awansowane osoby zajmowały przed powołaniem. W sytuacji gdy urząd nie będzie mógł pozwolić sobie na wakat, może zdecydować się na zatrudnienie nowego pracownika na zastępstwo. O ile w przypadku urlopu rodzicielskiego lub nawet wychowawczego nieobecny pracownik może zadeklarować (nawet wstępnie), jak długo będzie nieobecny w pracy, o tyle w przypadku powołania jest to niemożliwe.
Dyrektor generalny podejmuje wtedy z bezpośrednim przełożonym osoby przebywającej na urlopie bezpłatnym decyzję, czy zatrudniać nowego pracownika na zastępstwo, czy też rozdzielić zadania na pozostałą grupę pracowników w wydziale lub departamencie. W tym drugim przypadku wiąże się to często z przyznaniem dodatku zadaniowego (choć nie musi to być normą). Dla pracowników, którzy są bardziej obłożeni pracą w stosunku do pozostałych, wypłacane bywają również wyższe nagrody.
Zakładając, że osoby kierujące urzędami, w tym ministrowie i wojewodowie, zrobią tak, jak to deklaruje Beata Kempa, szefowa kancelarii premiera, to nowi dyrektorzy będą powoływani spośród dotychczasowych członków korpusu. W takich sytuacjach urzędy będą musiały rozważyć przeprowadzenie konkursu na zastępstwo. Problem jednak w tym, że odwołanie ze stanowiska dyrektorskiego może nastąpić w każdej chwili.
Problemy z chętnymi
Przyjmując, że przygotowanie i przeprowadzenie całego konkursu trwa od dwóch do trzech miesięcy, rodzi się pytanie, czy będą w ogóle chętni do pracy na zastępstwo, jeśli odwołanie może nastąpić z dnia na dzień. W efekcie istnieje obawa, że osoba, która wygrała konkurs na zastępstwo, popracuje kilka dni.
– Jest to jedna z wielu wad tego sytemu. Taka sytuacja sprawia, że nie będzie chętnych, którzy chcieliby przystąpić do konkursu na wakat po powołanym dyrektorze. A zapewnianie mu bezpłatnego urlopu jest niczym innym jak blokowaniem etatu. Analogiczna sytuacja jest w przypadku radnych – mówi dr Stefan Płażek, adwokat, adiunkt z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Tłumaczy, że wspomniane rozwiązanie jest zniekształceniem instytucji tymczasowego zatrudnienia. – Jeśli ktoś ma dziecko, to znamy jego horyzont czasowy na powrót do pracy, a w przypadku powołanego dyrektora już nie – dodaje.
W omawianym przypadku możemy mieć do czynienia z wielką niewiadomą na temat okresu pracy na zastępstwo (kilka dni, tygodni, a może lat).
– Będzie to loteria i bardzo niepewna posada dla zastępującego, którego stosunek pracy z automatu przecież wygaśnie po odwołaniu – uważa dr Płażek.
Zniesienie konkursu
Alternatywą do tej sytuacji może być rezygnacja z konkursów na zastępstwo.
– Skoro nie ma ich w samorządach, to dlaczego nie mogłyby też zniknąć w służbie cywilnej. Można byłoby np. zatrudnić stażystę, który akurat sprawdził się w tej komórce, z której został powołany dyrektor – przekonuje prof. Bogumił Szmulik z UKSW, radca prawny w Kancelarii Radców Prawnych Szmulik i Wspólnicy sp. k.
– Dla takiej młodej osoby byłoby to dobre doświadczenie, choć z pewnością nie można byłoby jej zaproponować tak wysokiego stanowiska, jakie zajmował dyrektor – dodaje.
W efekcie dyrektorzy generalni będą mieli problem nie tylko z samymi naborami na zastępstwo, lecz także ze znalezieniem kandydatów, którzy spełnialiby wysokie wymogi. Tym bardziej że na dyrektorów najprawdopodobniej będą powoływane osoby zajmujące obecnie w urzędzie stanowiska specjalistyczne, np. głównego specjalisty. Część z tych wakatów mogą zająć odwołani dyrektorzy na zasadzie wymiany, ale w wielu urzędach będzie z tym problem.
Mimo przeszkód związanych z ewentualnym brakiem kandydatów o wysokich kwalifikacjach chętnych na zastępstwo część ekspertów sceptycznie ocenia pomysł zniesienia w tym zakresie naboru.
– Rezygnacja z konkursów na zastępstwo może spowodować zarzut naruszenia art. 60 i 153 konstytucji, czyli ograniczania dostępu do służby cywilnej i łamania gwarancji neutralności politycznej i rzetelności – przekonuje dr Jakub Szmit z Uniwersytetu Gdańskiego, ekspert ds. służby cywilnej. – Kolejna grupa stanowisk byłaby bez kontroli społecznej i łatwo mogłoby dochodzić do nadużyć przy zatrudnieniu – przekonuje. Doktor Szmit uważa też, że trzeba poczekać, jak w praktyce nowelizacja będzie działała. – A z wyrwami po powołanych dyrektorach sami zainteresowani będą musieli sobie poradzić – podkreśla.