Rezygnacja z konkursów na stanowiska dyrektorskie będzie niczym innym jak naruszeniem prawa. Co więcej, osoby na kierowniczych funkcjach wybierane w trybie powołania będą podejmować działania bardziej ochronne i asekuracyjne - mówi Witold Gintowt-Dziewałtowski, były senator i poseł PO, samorządowiec, a także były członek Rady Służby Publicznej.
W projekcie PiS dotyczącym służby cywilnej, przygotowanym przez kancelarię premiera, przewiduje się, że na wyższe stanowiska nie będzie już konkursów, a powołanie nastąpi w trybie kodeksu pracy. Czy to właściwy kierunek zmian?
Takie rozwiązanie jest sprzeczne z art. 153 konstytucji. Zgodnie z nim w celu zapewnienia zawodowego, rzetelnego, bezstronnego i politycznie neutralnego wykonywania zadań państwa w urzędach administracji rządowej tworzy się korpus służby cywilnej. Przy czym nie może się on składać tylko z niskich stanowisk.
Projekt jednak zakłada, że wyższe stanowiska wciąż będą w korpusie...
Ale osoby wybierane na te funkcje będą wskazywane przez szefów urzędów. W efekcie straci na tym merytoryczne znaczenie służby cywilnej. Osoby na niższych stanowiskach nie będą zmotywowane do lepszej pracy, mając świadomość, że szanse na awans dyrektorski są dla nich znikome. Przy czym brak zaufania do służby cywilnej był widoczny u wszystkich poprzednich rządów. Jednak jak do tej pory wszyscy szybko sobie uświadamiali, że urzędnicy są fachowcami, bez których trudno jest rządzić państwem. Ponadto wprowadzenie zmian zaproponowanych przez obecną ekipę rządzącą będzie skutkowało konfliktem konstytucyjnym i merytorycznym. Korpus został przecież powołany, aby realizować zadania państwa bez względu na okoliczności polityczne. Urzędnicy mają bez przerwy działać. Jestem przeświadczony, że 95 proc. z nich ma chęć i skłonność działania w interesie publicznym. Niestety PiS wyobraża sobie, że jest to kolejny obszar do przejęcia władzy i obsadzenia stanowisk swoimi ludźmi. Bo ci, którzy są fachowcami, w mniemaniu nowego rządu nie są lojalni. Jak widać, PiS woli urzędników biernych, miernych, ale wiernych. Niestety takie zmiany odbiją się na jakości funkcjonowania urzędów. A trzeba pamiętać, że art. 60 konstytucji mówi o prawie wszystkich obywateli do równego dostępu do służby publicznej.
Czy nie obawia się pan, że na wyższe stanowiska, będą trafiały osoby z nadania politycznego, a nie fachowcy?
Takie działania mnie nie zdziwią. Ta partia udowadnia nam na co dzień, że stosunek do prawa i konstytucji traktuje bardzo swobodnie i z dużą pogardą. Jednak rząd, rezygnując z apolityczności dyrektorów, sam sobie zrobi krzywdę. Urzędnicy będą bowiem podejmować działania bardziej ochronne i asekuracyjne. Na każdym kroku będą oczekiwać sugestii szefa.
A jak pan ocenia pomysł, by stanowiska kierownicze mogły zajmować osoby bez doświadczenia w administracji?
Jeśli marszałkiem Sejmu może być ogrodnik ze średnim wykształceniem, a spółki obsadza się osobami, które nie mają doświadczenia ani pojęcia o funkcjonowaniu zakładu, to mnie już nic nie zdziwi. Mówienie o przypływie świeżej młodej krwi z rynku jest dla mnie niczym innym jak mówieniem, że do administracji trafią osoby, które nie mają o niej zielonego pojęcia. Decyzje przez nie podejmowane będą bardzo asekuracyjne. One nie będą chciały się narażać.
Czy to oznacza, że urzędom może grozić paraliż?
Aż tak źle chyba nie będzie. Chciałbym zwrócić uwagę, że urzędnicy mogą obecnie żądać wątpliwych poleceń na piśmie lub nawet odmówić ich wykonania. Po zmianach zapowiadanych przez PiS te rozwiązania prawne nie będą miały zastosowania. Z pewnością urzędy będą funkcjonowały dużo gorzej merytorycznie. Prawdopodobnie nie będą w stanie terminowo realizować powierzonych im zadań. Pamiętajmy bowiem, że najlepsi urzędnicy, specjaliści będą z uciekać z administracji do korporacji. Szkoda, bo większość z nich chciała i nadal chce służyć państwu.
Szef służby cywilnej nie będzie też już powoływany spośród urzędników mianowanych.
Czyli prosty wniosek, że nawet sprzątaczka będzie mogła zajmować takie stanowisko.
Coraz więcej mówi się o reformie systemu wynagradzania urzędów. Są nawet propozycje w OSR – ex post do ustawy o służbie cywilnej, aby zlikwidować trzynastkę i dodatek stażowy. Czy pan podobnie uważa?
System wynagrodzeń urzędników to niejedyny element motywacyjny. Przestrzegałbym też przed wprowadzeniem systemu akordowego. Trzeba szukać takich rozwiązań płacowych, które zachęcałyby do lepszej pracy. Jednym nierozważnym krokiem można bowiem zniszczyć cały system. Oczywiście można zlikwidować trzynastkę i włączyć ją do funduszu wynagrodzeń, ale później może się okazać, że ktoś dostanie nagrodę w wysokości dwóch zlikwidowanych trzynastek, a inni wcale. Główny problem leży w nadzorze i kontroli nad jakością i terminowością prac wykonywanych przez urzędników. I nad tym trzeba się skupić. Mam też nadzieję, że nowy szef służb cywilnej nie będzie chciał wprowadzić w administracji publicznej samozatrudnienia.
Czy propozycje zmian w służbie cywilnej w tym kształcie wejdą w życie?
Szybciej, niż się tego spodziewają sami zainteresowani. PiS po to prowadzi walkę z Trybunałem Konstytucyjnym, aby ten nie mógł zablokować m.in. ustawy o służbie cywilnej. Niestety może to doprowadzić do likwidacji służby cywilnej i upadku idei apolitycznej służby państwowe.
Zmiany w służbie cywilnej
Wczoraj grupa posłów PiS wniosła do Sejmu projekt nowelizacji ustawy o służbie cywilnej, który był przygotowanych w kancelarii premiera. DGP dokładnie tydzień temu jako pierwszy opisał zmiany w tym zakresie.
Najważniejsze zmiany:
● Likwidacja Rada Służby Cywilnej
● Szefa służby cywilnej będzie powoływał premier. Bez żadnych ograniczeń.
● Kandydat na szefa służby cywilnej nie będzie mógł należeć do partii politycznej (w pierwotnej wersji projektu całkowicie chciano z tego wymogu zrezygnować) – obecnie przez ostatnie pięć lat nie może należeć do partii politycznej.
● Stosunek pracy z osobami piastującymi obecnie stanowiska kierownicze w służbie cywilnej (dodano kierownicze stanowiska w służbie zagranicznej) ulegnie rozwiązaniu w ciągu 30 dni od wejścia w życie ustawy. Odchodzący będą mogli liczyć na odprawy uzależnione od stażu pracy. Postępowania na wyższe stanowiska niezakończone w dniu wejścia nowelizacji z mocy prawa ulegną zawieszeniu.
● Osoby na stanowiska dyrektorów i ich zastępców nie będą już wybierane w trybie otwartego i konkurencyjnego naboru.
● Dyrektora generalnego ma powoływać i odwoływać bezpośrednio szef urzędu.
● Dyrektorem będzie mogła zostać osoba, która nie ma doświadczenia w budżetówce, w tym na stanowiskach kierowniczych. Otrzyma jednak specjalny dodatek funkcyjny.
● Szef urzędu będzie miał możliwość powoływania osób na stanowiska dyrektorskie spośród pracowników lub urzędników mianowanych w służbie cywilnej. Przy czym po powołaniu otrzymają one bezpłatny urlop na dotychczasowym stanowisku.