Teraz zgodnie z prawem do 15 września rząd w rozporządzeniu sam ustali wysokość minimalnego wynagrodzenia. Przepisy mówią, że kwota nie może być jednak niższa od propozycji przedstawionej przez Radę Ministrów do negocjacji w Komisji trójstronnej.
Pracodawcy proponowali, aby minimalne wynagrodzenie było niższe i wyniosło między 1782 a 1800 zł. Związkowcy chcieli wyższej kwoty - 1880 zł. Domagają się też, by było ono równe połowie przeciętnego wynagrodzenia.
Minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz powiedział dziennikarzom w środę po posiedzeniu Komisji z udziałem strony pracodawców, że rząd dąży do tego, by minimalne wynagrodzenia stanowiło połowę przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej. "Zaproponowane podwyższenie o 100 zł to krok w tę stronę" - podkreślił.
"Jest propozycja 1850 zł. Ona się wydaje jak najbardziej racjonalna w obecnej sytuacji gospodarczej. Pewnie jeszcze dyskusja na rządzie będzie, ale z praktyki ostatnich lat wynika, że zaproponowana KT kwota ostatecznie znajdzie się w rozporządzeniu" - mówił minister dopytywany, czy kwota mogłaby być jeszcze wyższa.
Kosiniak-Kamysz pytany o zapowiedzi premier Ewy Kopacz, że w programie wyborczym PO znajdzie się jakaś forma wsparcia dla najmniej zarabiających i czy nie prościej byłoby podwyższyć bardziej minimalne wynagrodzenia odparł, iż są różne sposoby wzrostu wynagrodzeń.
"Różne są sposoby dojścia do wzrostu wynagrodzeń. Ustawowym jest płaca minimalna, którą podnosimy trzy razy więcej, niż wymagałoby to wykonanie ustawowych zapisów" - powiedział. "Podnosimy płace w sferze budżetowej - są zarezerwowane 2 mld zł na te podwyżki. To wszystko przekłada się na podwyżki w sferze prywatnych przedsiębiorstw - wiec jest to dobry sposób na podwyższanie wynagrodzeń" - zaznaczył.
Wskazał, że są też inne sposoby – np. przez dotowanie miejsc pracy. "Program 100 tys. miejsc pracy dla młodych, do którego PSL wspólnie z PO złożyło stosowny projekt ustawy, daje szansę i na zwiększenie zatrudnienia i na wzrost wynagrodzeń, bo będzie to najwyższe na rynku dofinansowanie" - podkreślił.
"Mówiliśmy tam - dajemy wam pełne koszty pracy - od minimalnego wynagrodzenia, poprzez składki po stronie pracownika i pracodawcy, czyli ok. 2,2 tys. miesięcznie - ok. 27-28 tys. zł rocznie, ale dajcie większą płacę niż minimalna" - przypomniał.
"To jest zachęta do dawania dobrego przykładu - dostajesz wsparcie od państwa, środki z Funduszu Pracy, ale nie ograniczaj się do tego, bo masz bardzo dużo niższe koszty pracy" - mówił minister.
W ocenie Kosiniaka-Kamysza na rynku europejskim Polska nie może bazować na konkurencyjności wyłącznie z powodu niskich kosztów pracy, taniej siły roboczej. "Ta konkurencyjność musi być w jakości, innowacyjności, staranności wykonania, a wynagrodzenia muszą rosnąć" - powiedział.
"Jestem za ograniczeniem wyjazdów do pracy za granicę, za zwiększeniem mobilności w kraju - stąd krajowy bon migracyjny. Ale ograniczenie wyjazdów zagranicznych może się udać tylko wtedy, gdy płaca w Polsce i cały pakiet sfery socjalnej będzie bardziej atrakcyjny niż to, z czym mamy do czynienia np. w Wielkiej Brytanii" - powiedział.
"Przyszedł czas na radykalny wzrost wynagrodzeń w Polsce" - podkreślił Kosiniak-Kamysz.
Zaznaczył też, że stopa bezrobocia w Polsce "już w najbliższych tygodniach" spadnie do jednocyfrowej wartości - poniżej 10 proc. W czerwcu stopa bezrobocia według szacunków MPiPS wyniosła 10,4 proc.
Związki zawodowe 26 czerwca 2013 r. zawiesiły udział w Komisji trójstronnej. Strona związkowa i pracodawców przygotowały wspólny projekt zmiany KT w Radę Dialogu Społecznego, który po uzgodnieniu z rządem Sejm uchwalił pod koniec czerwca. Senat wprowadził do tej ustawy poprawki, którymi Sejm zajmie się być może na najbliższym posiedzeniu.