Jestem studentem ostatniego roku, jednocześnie pracuję na trzy czwarte etatu. Pracodawca pozwala mi dość dowolnie układać godziny pracy, z tym jednak zastrzeżeniem, że raz na miesiąc muszę przedstawić grafik, kiedy będę w firmie, a kiedy nie. W nowym semestrze zmienił mi się rozkład zajęć, zaproponowałem więc, że raz w tygodniu będę przychodził rano na trzy godziny, potem na trzy wyjdę na uczelnię i wrócę na dwie. Pracodawca jednak nie zgodził się na takie rozwiązanie twierdząc, że to byłby przerywany czas pracy, a w takim przypadku musiałby zmienić mi umowę i płacić zupełnie inaczej. Zażądano, bym zmienił grafik. Czy pracodawca ma rację – pyta pan Michał
Może to dla pana Michała kłopotliwe, ale pracodawca ma rację. Kodeks pracy pozwala na wprowadzenie przerywanego czasu pracy, stawia jednak wiele warunków. Wprowadzenie w firmie przerywanego czasu pracy musi być uzasadnione rodzajem pracy lub jej organizacją, musi się odbywać w ramach z góry ustalonego rozkładu czasu pracy, w ciągu jednego dnia może być tylko jedna taka przerwa i nie może trwać dłużej niż 5 godzin. I co w opisanym przez pana Michała przypadku wydaje się najważniejsze – mimo że przerwa nie jest wliczana do czasu pracy, za czas jej trwania przysługuje pracownikowi wynagrodzenie w wysokości połowy tego, które przysługiwałoby mu za czas przestoju. A tym pracodawca na pewno nie byłby zainteresowany.
Dodatkowym ograniczeniem dotyczącym systemu przerywanego czasu pracy jest zasada, że może on być wprowadzony tylko w drodze układu zbiorowego pracy. Jedynie osoba fizyczna prowadząca działalność gospodarczą w dziedzinie rolnictwa i hodowli może wprowadzić przerywany czas pracy poprzez umowę o pracę zawartą z pracownikiem.
Panu Michałowi nie pozostaje więc nic innego, jak zaproponowanie grafika dostosowanego do wymagań pracodawcy.
Podstawa prawna
Art. 139 ustawy z 26 czerwca 1974 r. – Kodeks pracy (t.j. Dz.U. z 2014 r. poz. 1502).