Znalazłem pierwszą pracę w magazynie dużej hurtowni. Praca fizyczna i niewdzięczna, ale pozwoli mi na kontynuację nauki – opowiada Mariusz. – Umówiłem się z moim przyszłym szefem na najniższą płacę w kraju przez okres próbny.
Nie ustaliliśmy jednak kwoty i powstało nieporozumienie: zdawało mi się, że będzie to 1750 zł, a gdy przyszło do podpisywania umowy, okazało się, że szef miał na myśli 1400 zł. Podobno to jest najniższa pensja dla osób rozpoczynających pracę. W dodatku mam 1000 złotych pensji, a 400 to premia. I jeszcze muszę płacić podatki... Prawie nic mi nie zostaje. Czy szef ma prawo proponować mi 1400 zł?
Niestety tak. Minimalne wynagrodzenie za pracę nie jest terminem jednoznacznym. Bo choć rzeczywiście od 1 stycznia wynosi ono 1750 zł miesięcznie, to prawo dopuszcza wypłacanie 80 proc. tej kwoty (czyli właśnie 1400 zł) osobom podejmującym pierwszą pracę. Przy czym do tego rocznego stażu zalicza się tylko takie formy zatrudnienia, od których odprowadzane są składki na ubezpieczenie społeczne i zdrowotne (czyli przede wszystkim umowa o pracę). Okazjonalne wcześniejsze zarabianie na podstawie umów cywilnoprawnych nie ma tu znaczenia.
Ten minimalny zarobek nie dotyczy tylko wynagrodzenia zasadniczego, ale całości comiesięcznej wypłaty dla pracownika zatrudnionego na pełnym etacie (czyli może to być pensja plus premia). Zatrudnionemu na pół etatu przysługiwać będzie jedynie połowa tej kwoty. Wynagrodzenie minimalne podawane jest oczywiście w kwocie brutto – trzeba odliczyć jeszcze składki na ubezpieczenie społeczne i zdrowotne oraz zaliczki na podatek dochodowy.
Podstawa prawna
Rozporządzenie Rady Ministrów z 11 września 2014 r. w sprawie wysokości minimalnego wynagrodzenia za pracę w 2015 r. (Dz.U. z 2014 r. poz. 1220). Art. 6 ustawy z 10 października 2002 r. o minimalnym wynagrodzeniu za pracę (Dz.U. nr 200, poz. 1679 ze zm.).